Upadłość wykonawcy nie niweczy praw inwestora do odstapienia i żądania kary umownej

Jeśli przed ogłoszeniem bankructwa zlecający prace miał prawo odstąpić od kontraktu i żądać kary umownej, upadłość nie pozbawia go tego uprawnienia.

Aktualizacja: 10.08.2016 08:33 Publikacja: 10.08.2016 07:26

Upadłość wykonawcy nie niweczy praw inwestora do odstapienia i żądania kary umownej

Foto: 123rf

Syndyk musi jednak uznać za celowe kontynuowanie kontraktu i da się to pogodzić z celem upadłości – orzekł we wtorek w precedensowym wyroku Sąd Najwyższy. Precedensowym dlatego, że zgodnie z art. 98 prawa upadłościowego, jeżeli w dniu ogłoszenia upadłości kontrakty (tzw. wzajemne, a do nich należą m.in. umowy o roboty budowlane) nie zostały wykonane, tylko syndyk może zażądać wykonania lub od umowy odstąpić. Tego prawa nie mają zaś kontrahenci upadłego, co zgodnie podkreślała literatura prawnicza.

Kłopoty kontrahenta

To ograniczenie ma ogromne konsekwencje w biznesie. Pokazuje to sprawa z powództwa syndyka firmy budowlanej Ecoservice ze Szczecina przeciwko Miejskiemu Przedsiębiorstwu Gospodarki Komunalnej w Stargardzie Szczecińskim. Domagała się zapłaty około miliona złotych wynagrodzenia za prace, jakie wykonała w ramach kontraktu na przebudowę i modernizację oczyszczalni ścieków, opiewającego na 45 mln zł, i w istotnej części dotowanego ze środków unijnych.

Po mniej więcej roku, gdy prace były wykonane w 1/5, spółka zaczęła zalegać z pracami, nie reagowała na uwagi i zalecenia inżyniera kontraktu, wyjaśniła jedynie, że nie uzyskała przedłużenia linii kredytowej i nie ma środków na prowadzenie prac i działalności gospodarczej, w związku z czym złożyła wniosek o ogłoszenie upadłości. Odwołała personel z placu budowy i nie regulowała płatności na rzecz podwykonawców i dostawców materiałów budowlanych. Wystawiła natomiast inwestorowi fakturę za nierozliczone roboty, a trzy tygodnie później Sąd Rejonowy w Zielonej Górze ogłosił jej upadłość (z likwidacją majątku). W tej sytuacji inwestor wypowiedział kontrakt, co umowa przewidywała, i zgłosił własną, trzykrotnie wyższą należność z tytułu kary umownej za niewykonanie umowy.

Sąd Okręgowy nie uwzględnił tego roszczenia, uznając, że kontrahent upadłego nie ma takiego uprawnienia (wykonanie prac było poza sporem). Sąd Apelacyjny w Szczecinie przyznał rację inwestorowi i powództwo oddalił.

Żywa wykładnia

– Inwestor w zamówieniach publicznych ryzykuje więcej – broniła tego werdyktu przed SN mec. Joanna Milkiewicz, pełnomocnik, dodając, że w sporze z innym wykonawcą (bo było ich trzech), gdy Przedsiębiorstwo Komunalne zdążyło przed upadłością odstąpić od kontraktu, uzyskało karę umowną, tyle że miarkowaną przez sąd.

Sąd Najwyższy przychylił się do tej argumentacji. Inwestor ma prawo odstąpić od kontraktu nawet po ogłoszeniu upadłości, jeśli przed tą datą zaistniały przesłanki, a przeciwne stanowisko, wyrażane w literaturze prawniczej, jest nieaktualne.

– Prawo upadłościowe funkcjonuje na żywych organizmach, należy je zatem wykładać, nie gubiąc realiów gospodarczych i celu postępowania upadłościowego, a jest nim możliwe najpełniejsze zaspokojenie wierzycieli – wskazała w uzasadnieniu sędzia Monika Koba. – Literalne stosowanie art. 98 prowadziłoby do nieuzasadnionego pokrzywdzenia wierzycieli. Jedyny wyjątek od tej wykładni jest możliwy, gdy syndyk decyduje się na kontynuowanie kontraktu, i jest to w interesie postępowania upadłościowego. Tu nie wykazał nawet takiego zainteresowania. Wyrok jest ostateczny.

sygnatura akt: II CSK 733/15

Opinia

Piotr Zimmerman, radca prawny z Kancelarii Zimmerman i Wspólnicy, specjalista od prawa upadłościowego

Wyrok SN zaskakuje mnie negatywnie, gdyż wywraca podstawową zasadę prawa upadłościowego, że w dniu ogłoszenia upadłości zamrażane są wszystkie stosunki prawne łączące upadłego z jego kontrahentem. Tylko syndyk ma wówczas uprawnienie do decydowania o odstąpieniu od umowy. Wyłom, jaki zaproponował SN, może prowadzić do pokrzywdzenia ogółu wierzycieli. W tym wypadku przyznanie kontrahentowi prawa do potrącenia oznacza brak obowiązku zapłaty za wykonane prace, co wprost zmniejsza wartość masy i szanse na zaspokojenie innych wierzycieli. Gdyby twardo trzymać się przepisów, inwestor wynagrodzenie musiałby zapłacić syndykowi, a z żądaniem zapłaty kary umownej musiałby ustawić się w kolejce na równi z innymi wierzycielami. To właśnie realia gospodarcze nakazują odebranie kontrahentowi upadłego prawa do decydowania o odstąpieniu od umowy, gdy tego nie uczynił do dnia ogłoszenia upadłości.

Syndyk musi jednak uznać za celowe kontynuowanie kontraktu i da się to pogodzić z celem upadłości – orzekł we wtorek w precedensowym wyroku Sąd Najwyższy. Precedensowym dlatego, że zgodnie z art. 98 prawa upadłościowego, jeżeli w dniu ogłoszenia upadłości kontrakty (tzw. wzajemne, a do nich należą m.in. umowy o roboty budowlane) nie zostały wykonane, tylko syndyk może zażądać wykonania lub od umowy odstąpić. Tego prawa nie mają zaś kontrahenci upadłego, co zgodnie podkreślała literatura prawnicza.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Podatki
Nierealna darowizna nie uwolni od drakońskiego podatku. Jest wyrok NSA
Samorząd
Lekcje religii po nowemu. Projekt MEiN pozwoli zaoszczędzić na katechetach
Prawnicy
Bodnar: polecenie w sprawie 144 prokuratorów nie zostało wykonane
Cudzoziemcy
Rząd wprowadza nowe obowiązki dla uchodźców z Ukrainy
Konsumenci
Jest pierwszy wyrok ws. frankowiczów po głośnej uchwale Sądu Najwyższego
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej