Polityczna majówka stała się jednym wielkim piknikiem kampanii wyborczej. Obchodzona 1 maja 20. rocznica polskiej akcesji do UE stała się dla polityków pretekstem do wygłaszania przemówień (i wypisywania okolicznościowych postów na platformach społecznościowych), które więcej mówiły o wyborach do PE niż o minionych dwóch dekadach członkostwa.
Nie inaczej było podczas przemówień (i tweetów) przy okazji Święta Narodowego Trzeciego Maja. Drugi maja nie był pod tym względem inny – to wszak dzień, gdy PKW zakończyła rejestrację list wyborczych, co sprawia, że kampania wchodzi już w swoją najważniejszą fazę.
Andrzej Duda włącza się w kampanię PiS
W kampanię ochoczo włączył się prezydent Andrzej Duda, który przy każdej okazji wspominał o „wielkich inwestycjach”, które Polska ma rzekomo podjąć, by dokonać cywilizacyjnego skoku, domagając się CPK, elektrowni jądrowej, silnej armii i unowocześniania państwa. Nie, nie były to okolicznościowe frazesy, ale granie w drużynie PiS, które stara się m.in. z dyskusji o CPK uczynić główny motyw kampanii wyborczej, wiedząc, że to wciąż temat rozpalający dyskusję w społeczeństwie i to niekoniecznie wzdłuż tradycyjnych podziałów politycznych. Zresztą prezydent wprost wsparł swojego ministra Wojciecha Kolarskiego, który dostał pierwsze miejsce na listach PiS z Wielkopolski.
Czytaj więcej
Prezydent Andrzej Duda wygłosił orędzie z okazji dwudziestolecia przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Mówił, że Polska potrzebuje ambitnych inwestycji jak CPK oraz ocenił, iż aktualne pozostają słowa papieża Jana Pawła II, że Europa potrzebuje Polski, a Polska potrzebuje Europy.
Rządzący powinni szczególnie wsłuchać się w jeden z argumentów podnoszonych przez prezydenta. Mówił, że chce budowy CPK, by bez przesiadki lecieć do Nowej Zelandii czy Australii. Biorąc pod uwagę, że koalicja 15 października uważa Dudę za główną przeszkodę w realizacji swej polityki, może te słowa zmobilizują rząd do szybkiego zbudowania nowego międzykontynentalnego lotniska, by wyprawić głowę państwa na koniec świata. Wtedy Donald Tusk i Andrzej Duda znaleźliby się nie tylko politycznie, ale i geograficznie, na antypodach.