Reklama

Jan Zielonka: Holenderskie lekcje dla Polski

Holandia pokazała, że nie jesteśmy skazani na rządy ksenofobów i nacjonalistów. Zwycięstwo buduje się na nadziei, a nie na strachu. Trzeba mieć program i wizję. Straszenie populizmem nie wystarcza.

Publikacja: 05.11.2025 04:30

Rob Jetten

Rob Jetten

Foto: REUTERS/Piroschka Van De Wouw

Uniwersyteckie miasto Leiden, w którym pracowałem przez dwie dekady, było miejscem triumfu społeczno-liberalnej partii D66 w niedawnych wyborach parlamentarnych. To tam lider, Rob Jetten, ogłosił uradowanym aktywistom, że po raz pierwszy w historii D66 jest numer jeden w Holandii.

Czytaj więcej

D66 wygrywa z populistami wybory w Holandii. Pierwszy otwarcie homoseksualny premier?

Holandia jest państwem mniejszym i bogatszym od Polski z niskim progiem wyborczym i parlamentem liczącym tylko 150 posłów. Bez względu na te różnice wyniki wyborów w Holandii powinny dać polskim liberałom dużo do myślenia.

Po pierwsze, wybory pokazały, że liberalizm nie jest ideologią martwą, bo dwie partie liberalne znalazły się na podium. Przegranym był skrajnie prawicowy Geert Wilders i jego partia PVV. Choć PVV otrzyma tyle samo mandatów co D66, to jednak ta pierwsza straciła 11 mandatów, a ta druga zyskała 17.

Druga lekcja mówi, że progresywny liberalizm jest bardziej popularny niż ten konserwatywny. Konserwatywni liberałowie z partii VVD są wprawdzie trzeci, lecz stracili dwa mandaty po tym, jak rządzili wspólnie z PVV pod sztandarem walki z migracją i Unią Europejską. Na początku tego stulecia D66 zasłynęła wprowadzeniem wraz z socjalistami małżeństw tej samej płci i eutanazji. Teraz D66 agitowało za większymi wydatkami na naukę i innowacje, popierało politykę klimatyczną UE oraz zwiększenie uprawnień władz lokalnych. Z partii tej wywodzi się zresztą wielu burmistrzów w Holandii.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Wynik wyborów w Holandii nadzieją dla Europy

Po trzecie, D66 nie straszyło uchodźcami, wojną i biedą, lecz prowadziło kampanię na rzecz konkretnych reform. Jak powiedział lider partii na wiecu powyborczym: „Miliony Holendrów zamknęły rozdział w swoim życiu; pożegnały się z polityką negatywną.” Wśród proponowanych reform są bezpośrednie wybory premierów i burmistrzów, uelastycznienie rynku pracy, zmniejszenie obciążeń podatkowych oraz budowa mieszkań socjalnych.

Po czwarte, D66 postawiło na polityków młodych. Ich lider ma 38 lat i jest otwarcie homoseksualny. W czasie kampanii wyborczej miał czas na udział w teleturnieju „Najmądrzejsza osoba”, który go przybliżył szerokiej publiczności. Najwięksi przegrani w tych wyborach, Geert Wilders i socjalista Frans Timmermans są weteranami partyjnymi po sześćdziesiątce. Wilders nawet grozi, że zostanie w polityce do osiemdziesiątki.

Holandia pokazała, że nie jesteśmy skazani na rządy ksenofobów i nacjonalistów. Skręt liberałów na prawo jest błędną strategią. Bezpieczny grunt to centrolewica. Zwycięstwo buduje się na nadziei, a nie na strachu. Trzeba mieć program i wizję. Straszenie populizmem nie wystarcza.

Autor

Jan Zielonka

Profesor na uniwersytetach w Wenecji i Warszawi

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Ratunek dla Ukrainy. Donald Tusk dał radę, Karol Nawrocki nie
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Karol Nawrocki atakuje Okrągły Stół? Gra toczy się o pamięć i władzę
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Czy Zełenski zrozumie, że Nawrocki stał się zakładnikiem Brauna i Mentzena
Komentarze
Bogusław Chrabota: Psi bilans. Dlaczego Karol Nawrocki stoi po złej stronie historii?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Donald Tusk promuje Karola Nawrockiego. Sprytny plan premiera
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama