Czy Rosja, tak jak Związek Sowiecki, stosuje
masowy werbunek agentów?
Nie sądzę. Jestem także bardzo daleki, żeby w każdym Rosjanie widzieć szpiega Putina. Związek Sowiecki miał ścisłą kontrolę nad ruchem transgranicznym swoich obywateli. Każdy, kto wyjeżdżał, musiał dostać paszport. Aby to się stało, musiał złożyć odpowiednią ankietę osobową. Te ankiety potem biura paszportowe – tak w Związku Sowieckim, jak i w Polsce Ludowej, będące w gestii służb specjalnych – przesyłały do odpowiedniego pionu służby bezpieczeństwa. Oni oceniali, czy człowiek, który wyjeżdża, może być przydatny w działalności wywiadowczej. Jeśli odpowiedź była twierdząca, z petentem przeprowadzano rozmowę quasiwerbunkową, uzależniając od jej wyniku otrzymanie paszportu i zmuszając go, by po przyjeździe złożył szczegółowy raport. Tym sposobem generowali potencjalnie wartościową agenturę, ale to była sytuacja zimnowojenna, gdy ruch graniczny był limitowany i niewielki.