Towarzystwo ubezpieczeniowe twierdziło, że zadośćuczynienie powinno być „odpowiednie”
Sąd Okręgowy w Nowym Sączu zasądził na rzecz matki 89,3 tys. zł i na rzecz brata ofiary 80 tys. zł. Krakowski sąd apelacyjny wyrok utrzymał, przyjmując mniejsze przyczynienie się zmarłego do szkody, bo na 30 proc. Na zarzut towarzystwa ubezpieczeniowego, że przyznane zadośćuczynienie powinno być „odpowiednie”, sąd apelacyjny odpowiedział, że ustalenie, jaka kwota w konkretnych okolicznościach jest odpowiednia, zależy od uznania sędziego. Korygowanie tej kwoty przez sąd II instancji może być możliwe tylko wtedy, gdy przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności sprawy, mających wpływ na wysokość zadośćuczynienia, jest ono niewspółmiernie nieodpowiednie, tj. albo rażąco wygórowane, albo rażąco niskie. W tej sprawie taka dysproporcja nie zachodziła.
Towarzystwo nie dało za wygraną i wśród zarzutów w skardze kasacyjnej do SN wskazało, że przy ustalaniu zasądzanego zadośćuczynienia nie uwzględniono kwoty 50 tys. zł zadośćuczynienia zasądzonego powódce w wyroku sądu karnego, który dotyczył sprawcy wypadku.
Różne podstawy odpowiedzialności kierowcy i ubezpieczyciela za tragedię na drodze
Sąd Najwyższy nie podzielił tego zarzutu, wskazując, że między sprawcą wypadku komunikacyjnego a pozwanym ubezpieczycielem zachodzi tzw. solidarność nieprawidłowa (in solidum), która polega na tym, że dopiero zaspokojenie poszkodowanego przez jednego z dłużników zwalnia drugiego dłużnika od obowiązku świadczenia na rzecz poszkodowanego. Sprawca tego wypadku ponosi odpowiedzialność deliktową na podstawie art. 415 kodeksu cywilnego, a podstawą odpowiedzialności ubezpieczyciela w tej sprawie jest umowa OC komunikacyjnego, i ubezpieczyciel ponosi odpowiedzialność w granicach odpowiedzialności cywilnej ubezpieczonego. Odpowiedzialność takich dłużników utrzymuje się do czasu, gdy nie nastąpi wygaśnięcie jednego z tych zobowiązań na skutek efektywnego zaspokojenia wierzyciela – wskazał w konkluzji uzasadnienia sędzia Władysław Pawlak.
Sygnatura akt: I CSK 1416/25
Opinia dla "Rzeczpospolitej"
prof. Marcin Orlicki, Uniwersytet Adama Mickiewicza, radca prawny
Sąd Najwyższy przypomniał i podkreślił znaczenie zasady głoszącej, że natura prawna ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej powoduje powstanie solidarności nieprawidłowej między osobą odpowiedzialną odszkodowawczo a jej ubezpieczycielem OC. Odpowiedzialność taka stanowi gwarancję realizacji interesów osoby poszkodowanej, bowiem dopiero zaspokojenie przez jednego z dłużników w części albo w całości zwalnia drugiego z dłużników w takim zakresie z odpowiedzialności. Nie ma więc powodów do uznania, że odszkodowanie zasądzone w postępowaniu karnym zwalnia ubezpieczyciela OC, jeżeli jego wysokość nie odpowiada wysokości poniesionej przez poszkodowanego szkody.