Dziecko, które urodzi się zamężnej kobiecie, jest od początku uznawane za dziecko jej męża, nawet jeśli jego biologicznym tatą jest zupełnie ktoś inny. Domniemanie ojcostwa męża matki można obalić tylko przed sądem, wnosząc powództwo o zaprzeczenie ojcostwa.
Ojcostwo partnera (konkubenta) matki w świetle prawa nie jest oczywiste i dziecko zrodzone w wolnym związku ma status dziecka pozamałżeńskiego, choćby rodzice mieszkali razem, a nawet wzięli ślub po narodzinach potomka. Taki stan trwa dopóty, dopóki partner nie uzna dziecka za swoje, a mama nie potwierdzi jego udziału w akcie poczęcia.
Dwa oświadczenia
Jeśli rodzice chcą, by w akcie urodzenia widniało imię i nazwisko biologicznego ojca, muszą pofatygować się do dowolnego urzędu stanu cywilnego i złożyć przed jego kierownikiem dwa oświadczenia: konkubent, że on jest ojcem dziecka, a matka – konkubina, że ojcem dziecka jest ten właśnie mężczyzna. Oświadczenia mogą być złożone jednocześnie, ale jeśli to niemożliwe, mama powinna złożyć swoje najpóźniej w ciągu trzech miesięcy od dnia oświadczenia mężczyzny. Jeśli nie dotrzyma tego terminu, oświadczenie partnera będzie bezskuteczne, a USC skieruje rodziców do sądu opiekuńczego.
Co zabrać do urzędu? Wystarczy dowód osobisty, ale jeśli pod ręką jest skrócony odpis własnego aktu urodzenia, to też warto go ze sobą wziąć.
Kierownik USC ma prawo odmówić przyjęcia oświadczeń, jeśli uznanie jest niedopuszczalne albo gdy powziął wątpliwość co do pochodzenia dziecka. Takie sytuacje mogą mieć miejsce wtedy, gdy oświadczenie chce złożyć osoba niepełnoletnia lub ubezwłasnowolniona albo gdy ojcostwo innego mężczyzny zostało już ustalone, ewentualnie sprawa o ustalenie ojcostwa właśnie toczy się przed sądem.