HFPC: zarzuty wobec aktywistki z białoruskiej granicy traktujmy ostrożnie

Helsińska Fundacja Praw Człowieka poinformowała, że zapewnia pomoc prawną 48-letniej kobiecie ze Śląska, której prokuratura postawiła zarzut kierowania grupą przestępczą zajmującą się organizowaniem niezgodnego z prawem przekraczania polsko-białoruskiej granicy.

Publikacja: 16.09.2023 17:06

Straż Graniczna przy granicy z Białorusią

Straż Graniczna przy granicy z Białorusią

Foto: X/Straż Graniczna

48-latkę zatrzymano w ubiegłym tygodniu. CBŚP twierdzi, że pod pozorem udzielania pomocy migrantom Ewa M.  współpracowała z przemytnikami ludzi przez Litwę do Polski lub do innych krajów Europy.  Członkowie grupy przestępczej mieli działać od kilku lat, a za przerzucenie cudzoziemca przez wschodnią granicę Polski żądać 5 tys. złotych.  

- Chciałem podkreślić, że pani Ewa M. kierowała grupą, która dokonywała przemytu. Ten proceder odbywał się co najmniej 1,5 roku i prowadziła również innego typu działalność. Np. zrzutki na portalach na uchodźców. Nabierała w ten sposób ludzi, prosząc ich o ofiarę de facto na rzecz działalności przestępczej - mówił Maciej Wąsik, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.

Czytaj więcej

Aktywistka oskarżona o przerzucanie migrantów za pieniądze

W przestępczą działalność zatrzymanej nie wierzy kilku polityków opozycji, a także m.in. dr Hanna Machińska, była zastępczyni RPO - poręczyli za aktywistkę. 

HFPC: To może być represja

Natomiast Helsińska Fundacja Praw Człowieka poinformowała, że wspólnie z Kolektywem Szpila zapewnia kobiecie pomoc prawną. 

Fundacja podkreśla, że  z jej dotychczasowych doświadczeń wynika, iż osoby niosące pomoc humanitarną, medyczną i prawną na granicy z Białorusią, niezależnie od tego, czy działają w strukturach organizacji pozarządowych, czy samodzielnie, narażone są na represje ze strony służb, choć działają legalnie.

"Dotychczasowe sprawy dowodzą, że służby nadużywają procedury karnej, żeby represjonować osoby zaangażowane w niesienie pomocy humanitarnej na granicy. Przykładem takich spraw było nocne przeszukanie Punktu Interwencji Kryzysowej i zatrzymanie wolontariuszki Klubu Inteligencji Katolickiej, czy postanowienie zarzutów karnych członkowi rodziny, który przyjechał na granicę ratować swoją siostrę i jej małe dzieci. W obu tych sprawach sądy nie znalazły podstaw do ukarania oskarżonych i podkreśliły, że działanie z pobudek humanitarnych nie może być uznane za przestępstwo." - zaznacza HFPC w opublikowanym oświadczeniu.

W ocenie Fundacji, z dużą ostrożnością należy traktować zarzuty stawiane osobom działającym na granicy.

"Większość rządząca już od dawna buduje antyuchodźczą narrację, wymierzoną m.in. w osoby przekraczające granicę polsko-białoruską. W wypowiedziach publicznych szkalowane są także osoby niosące im pomoc, którym zarzuca się działanie wpisujące się w rosyjską i białoruską narrację. Członkiem tego obozu politycznego jest Minister Sprawiedliwości, będący jednocześnie Prokuratorem Generalnym, któremu podlega cała prokuratura." - czytamy w oświadczeniu.

HFPC podkreśla, że przekaz mediów o zatrzymaniu aktywistki opierał się na wersji przekazywanej w tej sprawie przez prokuraturę i służby. Obrońców kobiety obowiązuje art. 241 kodeksu karnego, zgodnie z którym ujawnienie materiałów ze śledztwa przed tym, jak sprawa trafi do sądu, jest przestępstwem.

"W materiałach prasowych podkreślono jednak, że nie przyznała się ona do zarzucanych czynów oraz przedstawiła wyjaśnienia wskazujące na odmienny przebieg zdarzeń. Należy pamiętać, że przedstawienie zarzutów przez prokuraturę, a nawet tymczasowe aresztowanie, nie przesądza o winie i o popełnieniu przestępstwa. O tym ostatecznie zdecyduje sąd po przeprowadzeniu całego postępowania." - napisał Maciej Nowicki, prezes zarządu Fundacji.

48-latkę zatrzymano w ubiegłym tygodniu. CBŚP twierdzi, że pod pozorem udzielania pomocy migrantom Ewa M.  współpracowała z przemytnikami ludzi przez Litwę do Polski lub do innych krajów Europy.  Członkowie grupy przestępczej mieli działać od kilku lat, a za przerzucenie cudzoziemca przez wschodnią granicę Polski żądać 5 tys. złotych.  

- Chciałem podkreślić, że pani Ewa M. kierowała grupą, która dokonywała przemytu. Ten proceder odbywał się co najmniej 1,5 roku i prowadziła również innego typu działalność. Np. zrzutki na portalach na uchodźców. Nabierała w ten sposób ludzi, prosząc ich o ofiarę de facto na rzecz działalności przestępczej - mówił Maciej Wąsik, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo drogowe
Tragiczny wypadek na A1 wzbudza kontrowersje. Chodzi o policję i kierowcę BMW
Materiał Promocyjny
Nowe finansowanie dla transportu miejskiego w Polsce Wschodniej
Dobra osobiste
Sąd zakazał Ziobrze wypowiadać się o Agnieszce Holland
Prawo dla Ciebie
Marian Banaś pisze do Andrzeja Dudy. O sprawie poinformował też ONZ
Dobra osobiste
Robert Bąkiewicz kłamcą wyborczym. Jest prawomocny wyrok
Materiał Promocyjny
Politechnika Śląska uruchamia sieć kampusową 5G
Prawo dla Ciebie
Jak oddać głos w wyborach do Sejmu i Senatu oraz w referendum. Objaśniamy
Prawo dla Ciebie
Wybory 2023: głosowanie za granicą. Formalności i ważne terminy