Panie prokuratorze, został pan zawieszony na pół roku w pełnieniu obowiązków przez Adama Bodnara, prokuratora generalnego. To pokłosie sprawy dotyczącej zamachu stanu, w której doniesienie złożył Bogdan Święczkowski, prezes Trybunału Konstytucyjnego. Za co konkretnie został pan zawieszony?
Motywów pisemnych tej decyzji nie znam. Nie doręczono mi jej. Zostałem poinformowany przez panią z Biura Kadr Prokuratury Krajowej tuż po godzinie 8 rano we wtorek, że taka decyzja została podjęta. Oczywiście tej decyzji chwilowo podporządkowałem się, choć będę składał od niej odwołanie. Prokurator generalny nie miał prawa zawiesić mnie jako zastępcę prokuratora generalnego, bo przecież tutaj jest w pewnym sensie wkroczenie w kompetencje pana prezydenta. Jako prokuratora prowadzącego śledztwo – miał prawo. Prokurator generalny dosłownie godzinę po wydaniu przeze mnie decyzji o wszczęciu śledztwa w sprawie ustrojowego zamachu stanu, został poinformowany dwukrotnie pisemnie o podjętej decyzji i z prośbą o nadanie kolejnego numeru kancelaryjnego (tzw. SDS). Chodziło o nadanie odpowiedniej sygnatury do prowadzonego postępowania.