Reklama

Dani Dayan: Naszym celem jest zawsze ochrona prawdy

Odpowiedzialność za rozporządzenie, o którym mowa w niedawnym tweecie Jad Waszem, spoczywała tylko i wyłącznie na niemieckich okupantach. Skala i ton części reakcji budzą jednak głęboki niepokój – pisze przewodniczący Jad Waszem.

Publikacja: 06.12.2025 10:01

Dani Dayan: Naszym celem jest zawsze ochrona prawdy

Foto: AdobeStock

Jad Waszem, przypominając niedawno w opublikowanym wpisie o rocznicy rozporządzenia Hansa Franka nakazującego Żydom w okupowanej Polsce noszenie opasek identyfikacyjnych, niespodziewanie wywołał burzę protestów. Konsekwencją tego była fala oskarżeń, w dużej mierze opartych na błędnym odczytaniu lub na nieuzasadnionych założeniach. Przerodziły się one w zarzuty celowej dezinformacji, co kwestionowało profesjonalizm i rzetelność Jad Waszem.

Czytaj więcej

Burza po wpisie Jad Waszem dotyczącym Polski. Jest reakcja premiera Tuska

Jako przewodniczący Jad Waszem, Światowego Centrum Pamięci o Zagładzie, pragnę przedstawić fakty.

Twierdzono, że nie powtarzając sformułowań „przez władze niemieckie” lub „na terenach okupowanej przez Niemców Polski”, Jad Waszem rzekomo przenosi odpowiedzialność za te wydarzenia na Polaków. Oskarżenie to nie wytrzymuje jednak nawet pobieżnej analizy.

Przekaz historyczny wpisu Jad Waszem był oczywisty

Hans Frank był niesławnym niemieckim nazistowskim urzędnikiem, który stał na czele niemieckiej administracji na terenach okupowanej Polski. Jego tożsamość, narodowość i rola są oczywiste dla każdego czytelnika. Generalne Gubernatorstwo było tworem niemieckim i niemieckim reżimem okupacyjnym. Te fakty znane są każdemu, kto posiada choć podstawową wiedzę o tym okresie, w tym również użytkownikom platformy, na której ta informacja się ukazała. Hans Frank oraz Generalne Gubernatorstwo zostali wyraźnie wskazani we wpisie Jad Waszem. Odpowiedzialność za rozporządzenie, o którym mowa w tym tweecie, spoczywała tylko i wyłącznie na niemieckich okupantach.

Reklama
Reklama

Co więcej, zamieszczony w tweecie link prowadzi bezpośrednio do artykułu, który jasno przedstawia niemieckie pochodzenie i kontekst tego rozporządzenia. Materiał objaśniający czyni je całkowicie jednoznacznymi. Nic w treści wpisu nie sugeruje innej możliwości.

Być może, z dzisiejszej perspektywy, dodanie słowa „niemieckiego” przed „rozkazem” mogłoby zapobiec tej fali zarzutów. Jednakże przekaz historyczny był jasny. Gdyby we wpisie znalazła się jakakolwiek nieścisłość, jako pierwsi dokonalibyśmy korekty. Taka jest nasza stała praktyka.

Czytaj więcej

Estera Flieger: Wpis Jad Waszem to nie pomyłka

Mimo to wiele osób w Polsce – w tym niestety również oficjalne oświadczenia instytucji i osób doskonale znających działalność Jad Waszem – przedstawiło ten tweet jako próbę zatarcia niemieckiej odpowiedzialności. Interpretacja ta jest nie tylko nieuzasadniona, ale wręcz zaskakująca w świetle naszej długoletniej współpracy. Jest też niezgodna z precyzyjną i bezkompromisową działalnością badawczą Jad Waszem. Rzetelna lektura naszych materiałów nie uzasadnia takiego twierdzenia. Tak samo jak fakty historyczne nie pozostawiają tu cienia wątpliwości: to nazistowskie Niemcy okupowały Polskę i wprowadziły rządy brutalnego terroru.

Polskie reakcje wykraczały poza granice uzasadnionej polemiki

Kontekst – historyczny i językowy – jest wystarczająco jasny. Jad Waszem nie pisze:„okupowana przez Niemców Litwa” w każdym zdaniu dotyczącym Litwy w 1942 r., ani „okupowana przez Niemców Belgia”, ilekroć wspomina Belgię. Żadne inne państwo poza Polską nigdy nie zwracało się do nas z takimi oczekiwaniami.

Rzetelne podejście do historii Zagłady nie może wymagać wstawiania zwrotu „okupowana przez Niemców Polska” do każdego zdania – tak samo jak nie oczekujemy, by w każdej wypowiedzi o Holokauście powtarzano frazę „Holokaust Żydów europejskich”, albo za każdym razem precyzowano „nazistowskie Niemcy i ich liczni europejscy kolaboranci”. To są historyczne fakty; Żydzi byli ofiarami Zagłady, a nazistowskie Niemcy rzeczywiście miały wielu kolaborantów, ale nie powtarza się ich w każdym zdaniu.

Reklama
Reklama

Aby uszanować obawy opinii publicznej i zachować przejrzystość, wydaliśmy nie jedno, a dwa wyjaśnienia, w których jednoznacznie potwierdzamy niemieckie pochodzenie tego rozporządzenia. Te wyjaśnienia nie pozostawiają żadnych wątpliwości.

Skala i ton części reakcji budzą jednak głęboki niepokój, podobnie jak szybkość, z jaką wywołały one lawinę odpowiedzi wykraczających daleko poza granice uzasadnionej polemiki. W ciągu kilku godzin pojawiło się wiele błędnych i oskarżycielskich wobec Jad Waszem komentarzy, a także głosów otwarcie antysemickich, szerzących nienawiść pod pretekstem oburzenia.

Czytaj więcej

Ambasador Izraela w MSZ. Poinformowano o przebiegu rozmowy

Mając nawet świadomość, jak wrażliwy jest to temat w Polsce, skala i ton niektórych reakcji – również tych oficjalnych – przekroczyły wszystko, co uzasadniałyby okoliczności i wprowadziły niepotrzebny, nadmierny poziom konfrontacji.

Holokaust nie jest polem retorycznych sporów

Taka reakcja szkodzi relacjom polsko-żydowskim, szkodzi powszechnemu rozumieniu historii i szkodzi godności pamięci o ofiarach Zagłady. Doświadczenia Polski w czasie okrutnej i brutalnej okupacji niemieckiej są dobrze udokumentowane, gruntownie przebadane i systematycznie nauczane w Jad Waszem. Uznajemy i od dawna podkreślamy ogrom cierpienia narodu polskiego podczas II wojny światowej. Nasza współpraca z polskimi instytucjami akademickimi, państwowymi i społecznymi zawsze opierała się na wzajemnym szacunku. A szacunek wymaga również zaufania.

Zaufania, że działalność Jad Waszem jest oparta na wiedzy, badaniach i materiałach źródłowych, a nie na motywacjach politycznych. Zaufania, że opisując wydarzenia historyczne, czynimy to odpowiedzialnie i z najwyższą dbałością. Oraz zaufania, że naszym celem jest zawsze ochrona prawdy, choćby była trudna.

Reklama
Reklama

Holokaust nie jest polem retorycznych sporów. To rozdział historii, który wymaga powagi, pokory i dokładności. Zobowiązanie Jad Waszem pozostaje niezmienne: pamiętać, badać i nauczać o wydarzeniach takimi, jakimi były, zgodnie z prawdą historyczną.

Mam nadzieję, że ta sytuacja nie stanie się źródłem podziałów, lecz posłuży do potwierdzenia tego, co nas łączy: wspólnej determinacji, by bronić pamięci o Zagładzie i aby ten najciemniejszy rozdział w dziejach ludzkości nigdy nie został wypaczony z jakiegokolwiek powodu, przez kogokolwiek, po którejkolwiek stronie.

Tytuł, lead i śródtytuły pochodzą od redakcji

Autor

Dani Dayan

Dani Dayan jest przewodniczącym Jad Waszem, Instytutu Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu oraz tymczasowym przewodniczącym Międzynarodowego Stowarzyszenia Pamięci Holocaustu (IHRA), w trakcie przewodnictwa Izraela (2025-2026)

Publicystyka
Jarosław Kuisz: Dwa Zachody – zupełnie różne światy, które coraz więcej różni
Publicystyka
Jan Zielonka: Kto przekona europejskich wyborców i polityków, by poszli po rozum do głowy?
Publicystyka
Prof. Piątkowski: Gospodarcza droga do przyszłości
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Jak Donald Trump obnaża słabość Karola Nawrockiego
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Publicystyka
Estera Flieger: Tzw. plan pokojowy zachęci Putina. Ile razy Zachód może popełniać ten sam błąd
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama