Sytuacja jest dramatyczna. Ważą się losy Ukrainy, którą administracja Donalda Trumpa chce zmusić do pokoju za wszelką cenę. 28-punktowy plan, który poznaliśmy, nie jest planem pokojowym, a planem pogrzebowym dla Ukrainy. Ustępstwa Kijowa na rzecz Rosji, bez żadnych ustępstw agresora, to kapitulacja i zachęta dla Rosji do dalszej ekspansji.
Czy pozwolimy, żeby o sprawach Polski decydowano ponad głowami Polaków?
Czy nowy plan pokojowy dla Ukrainy opracowany przez USA i Ukrainę podczas rozmów w Genewie okaże się przełomowy? Rozmowa liderów UE bez Polski to nie jest dobry sygnał dla Warszawy, tym bardziej, że w pierwotnym planie jeden punkt dotyczył nas. Czy pozwolimy znowu, żeby o naszych sprawach decydowano ponad naszymi głowami?
Czytaj więcej
Dan Driscoll, sekretarz armii USA, który w ubiegłym tygodniu miał przedstawić opracowany przez ad...
Trwają rozmowy przedstawicieli USA i Rosji, odbywa się Szczyt Unii Afrykańskiej–Unii Europejskiej w Luandzie. Do czwartku zostało mało czasu, a taki termin na decyzję w sprawie akceptacji planu pokojowego Donald Trump dał Wołodymyrowi Zełenskiemu. Przedstawiciele państw Unii mówią, że termin nie zostanie dotrzymany. A co mówi Polska?
Realizacja planu Donalda Trumpa dla Ukrainy oznacza osłabienie Polski i naszego regionu
Pośpiech jest wskazany przy łapaniu pcheł, a nie decydowaniu o zakończeniu wojny na warunkach agresora. Gdyby doszedł do skutku amerykański szantaż o wycofaniu wsparcia wywiadowczego i militarnego w sytuacji, gdy Ukraina nie przyjmie niekorzystnych dla siebie warunków, okryłoby to hańbą administrację Trumpa, ale też osłabiłoby NATO i Europę. A słaby sojusz północnoatlantycki i podzielona UE to zachęta dla Putina do czynienia wyłomów w obu instytucjach, skłócania ich członków i podkopywania zaufania do instytucji, które są gwarantem bezpieczeństwa i stabilizacji również dla Polski.