Sąd Najwyższy stwierdził wczoraj, że ZUS nie może ograniczać emerytom urodzonym przed 1949 r. dostępu do nowego systemu.
Walka o więcej
Zaczęło się od tego, że w styczniu 2009 r. Leszek J. wystąpił o przyznanie wcześniejszej emerytury na podstawie art. 29 ustawy o emeryturach i rentach, czyli po ukończeniu 60 lat i z wypracowanym 35-letnim stażem emerytalnym.
– Wiedziałem, że mi przysługuje, chciałem tylko, by ZUS obliczył wysokość emerytury – mówi emeryt z Pomorza. – Mój dotychczasowy staż dał mi prawo do świadczenia w wysokości 2,6 tys. zł, zdecydowałem się więc dalej pracować.
Choć obowiązujące wówczas przepisy pozwalały mu na pobieranie emerytury bez rezygnowania z pracy, odesłał do ZUS legitymację i poprosił o jej zawieszenie.
Leszek J. w styczniu 2012 r., gdy skończył 65 lat, złożył kolejny wniosek, tym razem o przyznanie mu emerytury na nowych zasadach. Zgodnie z nim sumę składek i kapitału początkowego zebranych na jego koncie w ZUS dzieli się przez tzw. wskaźnik dalszego trwania życia. Dzięki nowemu wyliczeniu dostałby o 900 zł miesięcznie więcej. Zakład odmówił jednak przyznania wyższego świadczenia. Powołał się na art. 55 ustawy emerytalnej. Zdaniem ZUS daje on prawo do obliczenia świadczenia na nowych zasadach, tylko gdy osoba nie miała ustalonej wcześniejszej emerytury.
Sąd Najwyższy nie miał wątpliwości, że ZUS się myli.