Czy Zbigniew Ziobro powinien wrócić do Polski?
Jeżeli chce odgrywać jeszcze ważną rolę w polskiej polityce, a zwłaszcza w jej centroprawicowym segmencie, to powinien stawić się w Polsce i zgodnie z tym, co mówił, udowodnić swoją niewinność. Ponieważ prokuratura może łatwo stawiać zarzuty, nie wiadomo, co utrzyma się w ostatecznym akcie oskarżenia ani czy sąd uzna stopień winy, który zawarty jest w akcie oskarżenia. Do skutecznego skazania jest bardzo daleka droga, więc ze strony rządzących mamy do czynienia ze spektaklem medialnym, który ma przykryć bieżące problemy koalicji, związane z tym, że nawet jej zwolennicy negatywnie oceniają dwa lata kadencji i niespełnienie obietnic. Sprawa Ziobry to temat wymarzony dla Donalda Tuska, ma uspokoić rozliczeniowe nastroje twardego elektoratu Platformy.
Biorąc pod uwagę, że rząd nie spełnił przedwyborczych obietnic, te rozliczenia to jedyny sposób, by próbował udowodnić swoją skuteczność.
Tak, tylko efekty tych rozliczeń dla twardego elektoratu KO są żałosne po dwóch latach. Nie ma w zasadzie żadnego aktu oskarżenia, jest kilka odpryskowych wyroków w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, ale to dotyczy osób na pozycjach urzędniczych, a nie politycznych.
Czytaj więcej
– Pan premier zamiast zajmować się Polską, która w ruinę popada, zajmuje się obrażaniem człowieka...
Zbigniew Ziobro jest jednym z symboli rządów Zjednoczonej Prawicy, więc dla Koalicji Obywatelskiej uchylenie mu immunitetu, a zwłaszcza aresztowanie, to polityczne złoto. Pytanie, czy w tych okolicznościach były lider Solidarnej Polski zdecyduje się na powrót.
Tego nie wiem. W moim głębokim przekonaniu zarzuty, które są formułowane w przestrzeni publicznej, w finalnym akcie oskarżenia (jeżeli takowy zostanie w ogóle złożony do sądu) będą inaczej zakwalifikowane z punktu widzenia Kodeksu karnego. Zarzuty bowiem mają charakter przede wszystkim publicystyczno-propagandowy i słabo dowodowo są uzasadnione merytorycznie.
Dla Prawa i Sprawiedliwości politycznie lepiej byłoby, gdyby Zbigniew Ziobro został na Węgrzech czy gdyby wrócił, nawet gdyby został wtedy aresztowany?
Jeżeli zostanie na Węgrzech, będzie to odbierane tak, że jednak coś jest na rzeczy, że ma się czego obawiać, w związku z tym unika poniesienia odpowiedzialności. Na pewno będą cytowane słowa z 2016 roku, że uczciwi nie mają się czego obawiać.