W 2017 r. prof. Meuthen objął mandat europosła, co otworzyło dla Froelicha drzwi do poruszania się po brukselskich korytarzach. Po eurowyborach w 2019 r. został rzecznikiem prasowym frakcji AfD w Parlamencie Europejskim.
Zdaniem polityka KO jedynym zajęciem niemieckiego europosła jest „ładowanie w polski rząd”
Tak bogate doświadczenia polityczne są prawdopodobnie odpowiedzią na zagadkę, dlaczego dziś, mimo formalnie krótkiego stażu w europarlamencie, Froelich tak dobrze radzi sobie z przemówieniami i wystąpieniami w mediach. Dużo trudniejsza wydaje się być odpowiedź na pytanie, dlaczego aż tyle czasu poświęca sytuacji w Polsce.
Dariusz Joński, europoseł z Koalicji Obywatelskiej, którą Froelich atakuje często i chętnie, uważa działalność niemieckiego polityka za bezprecedensową i szkodliwą. – Jego rola, zarówno w mediach, jak i w Parlamencie Europejskim, jest jedna: ładować w polski rząd, ręka w rękę z politykami PiS i Konfederacji. Polska prawica go uwielbia, bo potwierdza jej wszystkie tezy i to w dodatku z perspektywy niemieckiej, co pozwala jej przedstawiać go jako osobę obiektywną i niezależną – mówi.
Zajmuje się tylko atakami na polski rząd. To rzecz bez precedensu
eurposeł KO Dariusz Joński o Tomaszu Froelichu
Dodaje, że obserwując Froelicha w europarlamencie, ma wrażenie, iż o wiele mocniej zajmuje się sytuacją w Polsce niż w Niemczech. – Nie ma takiego drugiego przypadku. Każdy, kto dostaje się do Parlamentu Europejskiego, stara się walczyć o kraj, z którego został wybrany. Każdy, tylko nie Froelich – zaznacza Joński.
Inaczej Froelicha ocenia poseł Konfederacji Przemysław Wipler. Twierdzi, że niemiecki polityk po prostu mówi to, co myśli, a odpowiedź na pytanie o jego zainteresowanie Polską jest stosunkowo prosta. – W Tomaszu Froelichu, chłopaku ze Szczecina, po prostu bije wciąż polskie serce – przekonuje.
Co o swojej motywacji mówi sam europoseł AfD? – Po pierwsze, w Europarlamencie zajmuję się intensywnie sprawami międzynarodowymi, m.in. w Komisji Praw Człowieka czy Komisji Spraw Zagranicznych. Po drugie, uważam, że europejska prawica powinna się ze sobą porozumieć, bo wiele problemów da się rozwiązać tylko razem – mówi.
Dodaje, że jego celem jest też poprawa wizerunku AfD w Polsce, która jego zdaniem niesprawiedliwie przedstawiana jest jako partia antypolska. – Do niektórych faktów przywiązuje się zbyt dużą wagę, a inne interpretuje złośliwie, więc za swój obowiązek uważam ich skorygowanie. Z moich rozmów z członkami AfD wynika, że większość ma zdecydowanie pozytywny stosunek do Polski. Jak Boga kocham, nie znam żadnego działacza, który na poważnie byłby za rewizją granic. A o taki właśnie pogląd często AfD oskarżana jest w Polsce – mówi Froelich.
Nie ukrywa też, że często występując w polskich mediach, kieruje się też merkantylną kalkulacją: liczy na dotarcie do polskojęzycznych wyborców, głosujących w Niemczech.
Z uwagi na rosnące sondaże AfD Tomasz Froelich może stać się znaczącą postacią w stosunkach polsko-niemieckich
I w sumie odpowiedź na pytanie o motywację Froelicha można by uznać za mało istotną, a jego samego – jedynie za polityczną ciekawostkę, gdyby nie sondaże. Zgodnie z nimi za dwa lata władzę w Polsce przejmą uwielbiające Froelicha PiS i Konfederacja. A jeszcze większe powody do zadowolenia Froelich może mieć, obserwując sondaże w Niemczech. Tam AfD idzie łeb w łeb z rządzącym krajem chadeckim blokiem CDU/CSU. A w niektórych badaniach nawet minimalnie prowadzi.
Popularności AfD nie przeszkadza krytyczne podejście niemieckiego mainstreamu politycznego, a nawet oficjalne uznanie jej w maju przez kontrwywiad BfV jako organizacji ekstremistycznej. Pomaga jej za to wiatr zmian, który wieje w całej Europie: we Włoszech już rządzi prawicowa koalicja, a w Czechach i Rumunii, a nawet we Francji takie partie szykują się do przejęcia władzy.
Ten wiatr nabrał przyspieszenia po zwycięstwie Donalda Trumpa w USA. Zresztą w maju sekretarz stanu Marco Rubio wzywał Niemcy do odwołania decyzji o zaklasyfikowaniu partii Alternatywa dla Niemiec jako organizacji ekstremistycznej, twierdząc, że „nie jest to demokracja”, a „tyrania w przebraniu”.
Jaką funkcję mógłby pełnić Froelich, gdyby AfD i Konfederacja doszły do władzy w swoich krajach? Jaką rolę odegrałby w stosunkach polsko-niemieckich?
On sam mówi, że nie chce wybiegać tak daleko w przyszłość. – Moje doświadczenie w polityce wskazuje, że osoby mające wielkie ambicje często nie osiągają swoich celów. Zbyt wysoko ustawiona poprzeczka często idzie w parze z niecierpliwością. A gdy jest się niecierpliwym, popełnia się błędy – przekonuje.