Reklama

Nie lubi Tuska, grał z Lewandowskim. Kim jest Tomasz Froelich, ulubiony Niemiec polskiej prawicy?

Choć Konfederacja i PiS mają krytyczne podejście do Niemiec, ich bohaterem stał się polityk z tego kraju i to w dodatku z partii oskarżanej o rewizjonistyczne ciągoty. Tomasz Froelich po polsku mówi tak dobrze jak po niemiecku, chętnie występuje w prawicowych mediach, a jego znaczenie zwiększa się wraz z rosnącymi notowaniami AfD.

Publikacja: 01.10.2025 04:42

Nie lubi Tuska, grał z Lewandowskim. Kim jest Tomasz Froelich, ulubiony Niemiec polskiej prawicy?

Foto: Wikimedia Commons/ © European Union, 1998 – 2025/European Union 2024 - Source : EP

Piątek, 19 września, jedna z hal przy szczecińskim targowisku Manhattan. Na sali jest ponad dwieście osób, głównie młodych, a na scenie konferansjer mówi: – Teraz przed nami gość specjalny, niemiecki polityk. I wiem, co mogliście pomyśleć, ale nie, nie jest to Donald Tusk.

Reklama
Reklama

Chwilę później, w towarzystwie wybuchających fajerwerków i przy akompaniamencie tematu muzycznego z „Walkirii” Ryszarda Wagnera na scenę wchodzi europoseł Alternatywy dla Niemiec Tomasz Froelich. Jest gościem trasy „Piwo z Mentzenem”, podczas której jeden z liderów Konfederacji Sławomir Mentzen spotyka się ze swoimi sympatykami i znanymi politykami.

Nieco wcześniej na scenie pojawił się zresztą sam Mentzen. Wkroczył na nią przy akompaniamencie „Welcome To The Jungle” Guns N’ Roses, jednej ze swoich ulubionych piosenek. W przypadku Froelicha wybór podkładu muzycznego też raczej nie był przypadkowy. Wagner był ukochanym kompozytorem Adolfa Hitlera, zaś partii Froelicha, Alternative für Deutschland (AfD), zarzucane są nazistowskie sentymenty.

Ewidentnie była to złośliwość organizatorów, jednak raczej drobna i w sumie przyjacielska. Bo Tomasz Froelich to obecnie ulubiony Niemiec polskiej prawicy, a zwłaszcza partii Mentzena – Nowej Nadziei.

Reklama
Reklama

Tomasz Froelich jest od kilku miesięcy prawdziwą gwiazdą prawicowych mediów

Można się o tym przekonać, obserwując, jak często zapraszany jest przez prawicowych polityków i media. – Demokracja w Niemczech jest w fatalnym stanie – mówił Froelich w połowie września dla portalu Niezalezna.pl, komentując wybory do najludniejszego landu Niemiec, Nadrenii Północnej-Westfalii.

W lipcu był gościem kanału na YouTubie europosłanki Konfederacji Ewy Zajączkowskiej-Hernik, która zasiada w europarlamencie w tej samej frakcji, co on, Europie Suwerennych Narodów. – Jak wiemy, Polacy nie za bardzo darzą szacunkiem niemieckich polityków, ale tutaj mamy duży wyjątek – zapowiedziała go europosłanka.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Konfederacja łączy siły z AfD, czyli podpisuje pakt z diabłem. Za jaką cenę?

W rozmowie z nią Froelich pochwalił polski Ruch Obrony Granicy (ROG), starający się zapobiegać przerzucaniu imigrantów przez niemieckie służby. – To, co Niemcy teraz robią, to kapitulacja przed własną polityką migracyjną – krytykował.

Kilka dni wcześniej w mediach społecznościowych hitem było nagranie, na którym widać Froelicha wychwalającego ROG, stojąc na granicy polsko-niemieckiej. Z opisu w internecie wynika, że przy okazji europoseł przywiózł działaczom ROG pizzę.

Z kolei w maju media obiegły zdjęcia europosła, który w koszulce Pogoni Szczecin pojawił się na finale Pucharu Polski na Stadionie Narodowym. „Obecność Froelicha wywołała niemałą sensację, gdyż tego samego dnia niemiecki kontrwywiad zaklasyfikował partię AfD jako organizację ekstremistyczną” – emocjonował się piłkarski portal Gol24.pl.

Reklama
Reklama

Taka kariera medialna może zaskakiwać, biorąc pod uwagę fakt, że Froelich jest europosłem zaledwie od 2024 r., a wcześniej był w Polsce osobą kompletnie nieznaną. Można za to precyzyjnie wskazać moment, kiedy się ona rozpoczęła: styczeń tego roku, gdy premier Donald Tusk stawił się w Parlamencie Europejskim, by zaprezentować wizję polskiej prezydencji.

– Panie premierze Tusk, pan chyba lepiej rozumie po niemiecku. A więc zrobię panu tę przyjemność – powiedział Froelich w języku polskim, by następnie zgodnie ze swoją zapowiedzią przejść na niemiecki. – Panie premierze, politycy tacy jak pan są największym niebezpieczeństwem dla Europy. Pan jest polską Angelą Merkel, pan jest polską Ursulą von der Leyen, a najgorsze jest to, że jest pan też z tego dumny – dodawał.

„D. Tusk wyjaśniony przez niemieckiego europosła” – cieszył się w serwisie X poseł PiS Bartosz Kownacki. Wypowiedź stała się tzw. viralem w mediach społecznościowych, a nazwisko Froelich zaczęło być odmieniane przez wszystkie przypadki przez polityków PiS i Konfederacji. I w sumie, przynajmniej niektórzy z nich, robią to do dziś.

Tomasz Froelich ma znanych przodków, a on sam otarł się o grę w reprezentacji Polski 

Jak to się stało, że prawica pozyskała swojego ulubionego Niemca, w dodatku z podobno antypolskiej AfD? Tomasz Froelich urodził się w 1988 r. w Hamburgu, ale jeszcze jako noworodek przyjechał z rodzicami do Szczecina, gdzie studiowali. – Mama wyjechała z Polski do Niemiec w latach 70., tam zrobiła maturę, a do Szczecina wróciła tylko na studia – mówi „Rzeczpospolitej” Tomasz Froelich. – W moim domu rodzinnym w Hamburgu mówiło się po polsku. W większości mam pochodzenie polskie, częściowo niemieckie z asymilowanych rodzin, mieszkających w Polsce – relacjonuje.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Niemiecki polityk wszedł do Sejmu mimo zakazu. I wbija szpilę w marszałka

Dodaje, że ma udokumentowane drzewo genealogiczne na wiele pokoleń wstecz, a niektórzy z jego przodków zapisali się na kartach historii. Przykłady? Jego pradziadkami byli Marian Kornet pseudonim Trąbka, który walczył w powstaniu warszawskim, oraz Adolf Froelich, uczestnik wojny polsko-bolszewickiej. Ten drugi zasłynął też z bycia wynalazcą. Np. w 1932 r. zgłosił do Urzędu Patentowego Rzeczypospolitej Polskiej podwójne śmigło, stosowane do helikopterów i samolotów.

Młody Tomasz Froelich wychowywał się więc w dwóch światach – niemieckim i polskim, co dotyczyło nawet jego działalności sportowej. Jako nastolatek grał w niemieckiej czwartej lidze w klubie VfL 93 Hamburg i robił to na tyle dobrze, że zwrócił na siebie uwagę działaczy PZPN, śledzących rozwój zawodników o polskich korzeniach poza granicami kraju.

Gdybym miał postawić pieniądze, który zawodnik zrobi wielką karierę, wybrałbym Grosickiego, a nie Lewandowskiego

Tomasz Froelich o swojej przygodzie w reprezentacji Polski

W efekcie w 2006 r., razem z m.in. Robertem Lewandowskim i Kamilem Grosickim, dostał powołanie na zgrupowanie reprezentacji Polski do lat 18 w Bielsku-Białej. – Wiem, że może zabrzmieć to jak herezja, ale obserwując obu tych zawodników na zgrupowaniu, byłem przekonany, że jeśli któryś zrobi wielką międzynarodową karierę, to będzie to Grosicki – wspomina Froelich. – Niesamowite jest, jaką pracę wykonał Lewandowski, by znaleźć się w tym miejscu, w jakim jest teraz – dodaje.

Reklama
Reklama

On sam nie błysnął na zgrupowaniu aż na tyle, by zająć miejsce w reprezentacji Polski na stałe. A z czasem piłka nożna zeszła na dalszy plan, ustępując miejsca polityce.

Froelich zrobił karierę w AfD m.in. dzięki współpracy z byłym szefem partii

Interesował się nią jeszcze jako nastolatek, działając w młodzieżówce liberalnej partii FDP. Szybko odkrył jednak, że jego poglądy w sferze gospodarczej są dużo bardziej wolnorynkowe niż reprezentowane przez FDP, wręcz libertariańskie, bardziej na prawo jest też mu w kwestiach światopoglądowych. Młodzieżówkę więc opuścił, a w czasie studiów na Uniwersytecie Ekonomicznym w Wiedniu został koordynatorem lokalnego amerykańskiego ruchu Students for Liberty.

Czytaj więcej

Stanisław Stasiura: Wybory w Niemczech – kto naprawi niemiecką maszynę?

– Miałem też swój własny blog, bo były to jeszcze czasy popularności blogów. Publikowałem tam sporo prawicowo-libertariańskich treści. I tak było aż do 2016 r. – dodaje.

Wówczas, po zakończeniu studiów, dostał możliwość pracy w Alternatywie dla Niemiec jako asystent tej partii w Landtagu Badenii-Wirtembergii.

Reklama
Reklama

AfD powstała zaledwie trzy lata wcześniej i wówczas była jeszcze mało znaczącym ugrupowaniem eurosceptycznym. W wyborach do Bundestagu w 2013 r. nie udało jej się nawet przekroczyć pięcioprocentowego progu wyborczego. W dodatku wielu niemieckim wyborcom wydawała się zbyt ekstremalna. Ewidentnie odstawała od politycznego głównego nurtu, np. jeśli chodzi o stosunek do migracji, a w dodatku niektórym jej członkom zdarzały się dosyć niestandardowe wypowiedzi. Np. w 2017 r. ówczesny współprzewodniczący AfD Alexander Gauland wyraził opinię, że Niemcy powinni być dumni z osiągnięć Wehrmachtu. Później stwierdził, że czasy władzy nazistów w Niemczech to zaledwie „ptasie g…no” w wielkiej historii tego kraju.

Adolf, proszę, wróć! Niemcy cię potrzebują!

Wiadomość, jaką Elena Roon, kandydatka z ramienia AfD w Norymberdze, rozesłała do członków grupy sympatyków partii na Facebooku

– Odbiór społeczny AfD rzeczywiście nie był w tamtym czasie najlepszy – przyznaje Tomasz Froelich. – Jeszcze kilka lat temu z badań opinii publicznej wynikało, że trzy czwarte ankietowanych w żadnym wypadku nie wyobraża sobie głosowania na AfD. Obecnie taką deklarację składa mniej więcej połowa – mówi.

Dodaje, że mimo to zaryzykował związanie się z AfD, bo na niemieckiej scenie brakowało prawicowej formacji, przypominającej polską Konfederację albo PiS. I zaczął robić szybką karierę w partii.

Pomógł mu w tym fakt, że polityk, z którym się związał, ekonomista prof. Jörg Meuthen, był od 2015 r. przewodniczącym Alternatywy dla Niemiec. – Byłem kierownikiem jego biura poselskiego i głównym doradcą. Przez ponad trzy lata pracy napisałem dla niego setki przemówień – wspomina Froelich.

Reklama
Reklama

W 2017 r. prof. Meuthen objął mandat europosła, co otworzyło dla Froelicha drzwi do poruszania się po brukselskich korytarzach. Po eurowyborach w 2019 r. został rzecznikiem prasowym frakcji AfD w Parlamencie Europejskim.

Zdaniem polityka KO jedynym zajęciem niemieckiego europosła jest „ładowanie w polski rząd”

Tak bogate doświadczenia polityczne są prawdopodobnie odpowiedzią na zagadkę, dlaczego dziś, mimo formalnie krótkiego stażu w europarlamencie, Froelich tak dobrze radzi sobie z przemówieniami i wystąpieniami w mediach. Dużo trudniejsza wydaje się być odpowiedź na pytanie, dlaczego aż tyle czasu poświęca sytuacji w Polsce.

Dariusz Joński, europoseł z Koalicji Obywatelskiej, którą Froelich atakuje często i chętnie, uważa działalność niemieckiego polityka za bezprecedensową i szkodliwą. – Jego rola, zarówno w mediach, jak i w Parlamencie Europejskim, jest jedna: ładować w polski rząd, ręka w rękę z politykami PiS i Konfederacji. Polska prawica go uwielbia, bo potwierdza jej wszystkie tezy i to w dodatku z perspektywy niemieckiej, co pozwala jej przedstawiać go jako osobę obiektywną i niezależną – mówi.

Zajmuje się tylko atakami na polski rząd. To rzecz bez precedensu

eurposeł KO Dariusz Joński o Tomaszu Froelichu

Dodaje, że obserwując Froelicha w europarlamencie, ma wrażenie, iż o wiele mocniej zajmuje się sytuacją w Polsce niż w Niemczech. – Nie ma takiego drugiego przypadku. Każdy, kto dostaje się do Parlamentu Europejskiego, stara się walczyć o kraj, z którego został wybrany. Każdy, tylko nie Froelich – zaznacza Joński.

Inaczej Froelicha ocenia poseł Konfederacji Przemysław Wipler. Twierdzi, że niemiecki polityk po prostu mówi to, co myśli, a odpowiedź na pytanie o jego zainteresowanie Polską jest stosunkowo prosta. – W Tomaszu Froelichu, chłopaku ze Szczecina, po prostu bije wciąż polskie serce – przekonuje.

Co o swojej motywacji mówi sam europoseł AfD? – Po pierwsze, w Europarlamencie zajmuję się intensywnie sprawami międzynarodowymi, m.in. w Komisji Praw Człowieka czy Komisji Spraw Zagranicznych. Po drugie, uważam, że europejska prawica powinna się ze sobą porozumieć, bo wiele problemów da się rozwiązać tylko razem – mówi.

Czytaj więcej

Co dalej z AfD? Czy można zdelegalizować partię popieraną przez jedną czwartą narodu?

Dodaje, że jego celem jest też poprawa wizerunku AfD w Polsce, która jego zdaniem niesprawiedliwie przedstawiana jest jako partia antypolska. – Do niektórych faktów przywiązuje się zbyt dużą wagę, a inne interpretuje złośliwie, więc za swój obowiązek uważam ich skorygowanie. Z moich rozmów z członkami AfD wynika, że większość ma zdecydowanie pozytywny stosunek do Polski. Jak Boga kocham, nie znam żadnego działacza, który na poważnie byłby za rewizją granic. A o taki właśnie pogląd często AfD oskarżana jest w Polsce – mówi Froelich.

Nie ukrywa też, że często występując w polskich mediach, kieruje się też merkantylną kalkulacją: liczy na dotarcie do polskojęzycznych wyborców, głosujących w Niemczech.

Z uwagi na rosnące sondaże AfD Tomasz Froelich może stać się znaczącą postacią w stosunkach polsko-niemieckich

I w sumie odpowiedź na pytanie o motywację Froelicha można by uznać za mało istotną, a jego samego – jedynie za polityczną ciekawostkę, gdyby nie sondaże. Zgodnie z nimi za dwa lata władzę w Polsce przejmą uwielbiające Froelicha PiS i Konfederacja. A jeszcze większe powody do zadowolenia Froelich może mieć, obserwując sondaże w Niemczech. Tam AfD idzie łeb w łeb z rządzącym krajem chadeckim blokiem CDU/CSU. A w niektórych badaniach nawet minimalnie prowadzi.

Czytaj więcej

AfD rośnie w siłę również na zachodzie Niemiec. „Nie można spać spokojnie”

Popularności AfD nie przeszkadza krytyczne podejście niemieckiego mainstreamu politycznego, a nawet oficjalne uznanie jej w maju przez kontrwywiad BfV jako organizacji ekstremistycznej. Pomaga jej za to wiatr zmian, który wieje w całej Europie: we Włoszech już rządzi prawicowa koalicja, a w Czechach i Rumunii, a nawet we Francji takie partie szykują się do przejęcia władzy.

Ten wiatr nabrał przyspieszenia po zwycięstwie Donalda Trumpa w USA. Zresztą w maju sekretarz stanu Marco Rubio wzywał Niemcy do odwołania decyzji o zaklasyfikowaniu partii Alternatywa dla Niemiec jako organizacji ekstremistycznej, twierdząc, że „nie jest to demokracja”, a „tyrania w przebraniu”.

Jaką funkcję mógłby pełnić Froelich, gdyby AfD i Konfederacja doszły do władzy w swoich krajach? Jaką rolę odegrałby w stosunkach polsko-niemieckich?

On sam mówi, że nie chce wybiegać tak daleko w przyszłość. – Moje doświadczenie w polityce wskazuje, że osoby mające wielkie ambicje często nie osiągają swoich celów. Zbyt wysoko ustawiona poprzeczka często idzie w parze z niecierpliwością. A gdy jest się niecierpliwym, popełnia się błędy – przekonuje.

Piątek, 19 września, jedna z hal przy szczecińskim targowisku Manhattan. Na sali jest ponad dwieście osób, głównie młodych, a na scenie konferansjer mówi: – Teraz przed nami gość specjalny, niemiecki polityk. I wiem, co mogliście pomyśleć, ale nie, nie jest to Donald Tusk.

Chwilę później, w towarzystwie wybuchających fajerwerków i przy akompaniamencie tematu muzycznego z „Walkirii” Ryszarda Wagnera na scenę wchodzi europoseł Alternatywy dla Niemiec Tomasz Froelich. Jest gościem trasy „Piwo z Mentzenem”, podczas której jeden z liderów Konfederacji Sławomir Mentzen spotyka się ze swoimi sympatykami i znanymi politykami.

Pozostało jeszcze 96% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Polskie MSZ reaguje na słowa Donalda Trumpa. „Natychmiastowe wstrzymanie działań zbrojnych”
Polityka
Zadziwiające losy Wołodymyra Ż., nurka, który wysadził Nord Stream. Co robił w Polsce?
Polityka
Podcast „Rzecz w tym”: Od gwiazdy mediów do komisarza ONZ? Hołownia zmienia kurs
Polityka
Polska wysyła żołnierzy do Danii. Donald Tusk: Jest zgoda prezydenta
Polityka
Sondaż: Jeden zgon i żadnego wesela. Najnowsze badanie poparcia nie ucieszy Donalda Tuska
Polityka
Karol Nawrocki pytany o ustalenia „Rzeczpospolitej”: W Wyrykach zareagowaliśmy jak trzeba
Polityka
Zmiana na prowadzeniu w sondażu poparcia dla partii politycznych
Reklama
Reklama