Z tego artykułu się dowiesz:
- Jakie reakcje wywołała rosyjska prowokacja wśród polskich polityków?
- Jakie stanowisko mają polskie partie polityczne wobec kwestii obrony antydronowej?
- W jaki sposób rząd oraz opozycja oceniają gotowość Polski na potencjalny konflikt?
- Jakie teorie dezinformacyjne pojawiły się w polskiej przestrzeni publicznej po ataku dronów?
– W takich chwilach musimy zdać egzamin z jedności (…) Nie może być nawet najmniejszej szpary, gdzie wróg (...) chciałby wcisnąć swoje łapy. (…) To nie jest nasza wojna. To nie jest wojna wyłącznie Ukraińców. To konfrontacja, którą Rosja wypowiedziała całemu wolnemu światu. To musi dotrzeć do wszystkich bez wyjątku – apelował w Sejmie premier Donald Tusk po tym, jak ok. 20 dronów rosyjskich naruszyło polską przestrzeń publiczną. Premier mówił, że „dzisiaj naszym wspólnym zadaniem jest i musi być, także w najbliższej przyszłości, pełna mobilizacja całego Zachodu, tak aby Polska już nigdy nie stanęła w sytuacji, kiedy wydawało nam się, że mamy realne sojusze, a później okazywało się, że one były sojuszami papierowymi”.
Czytaj więcej
- Nie odnotowaliśmy żadnych ofiar, powoli otwieramy lotniska - powiedział premier Donald Tusk na...
Pytanie tylko, czy w momencie rosyjskiej prowokacji sama polska klasa polityczna rzeczywiście zdaje egzamin z jedności?
Konfederacja i PiS atakują rząd Donalda Tuska
– Jesteśmy nieprzygotowani do tego konfliktu. Jesteśmy zupełnie rozbrojeni – tak oceniał stan polskiej obronności w Polsat News Sławomir Mentzen. Lider Konfederacji twierdzi, że „Polska przespała trzy i pół roku wojny”, nie stawiając na produkcję dronów, co robi na masową skalę Ukraina. Mentzen kpił ze strzelania do dronów z myśliwców i drogich pocisków Patriot i podkreślał, że Polska nie ma obrony antydronowej. – Nie jesteśmy na wojnę przygotowani. Nie jesteśmy przygotowani na atak dronowy. Poderwanie myśliwców do zestrzelenia dronów jest nieekonomiczne – mówił.