Fiskus bardzo formalnie podchodzi do zasad dokumentowania firmowych wydatków. Pokazuje to interpretacja dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej. Wystąpił o nią przedsiębiorca handlujący akcesoriami komputerowymi. Sprzedaje konsole i gry. Kupuje je od osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej. Transakcje dokumentowane są umową kupna-sprzedaży. Wydatki wynoszą od dziesięciu do kilkuset zł. Często przedsiębiorca podpisuje kilkadziesiąt umów dziennie.
Jak je ewidencjonować w podatkowej księdze przychodów i rozchodów? Przedsiębiorca wpisuje każdą umowę osobno. Ale skarży się, że księgowanie tak dużej ilości dokumentów jest czasochłonne i uciążliwe. Dlatego wolałby sporządzać zbiorcze dowody zawierające zsumowane wydatki. Oczywiście do tych dowodów podłączone zostaną wszystkie umowy.
Czytaj też: Pkpir: kiedy wystarczy dowód wewnętrzny
Czy tak można? Przedsiębiorca uważa, że tak. Argumentuje, że zbiorcze zestawienie zakupów z umowami będzie zawierać wszystkie elementy dowodu księgowego, jakie wymienia rozporządzenie w sprawie prowadzenia podatkowej księgi przychodów i rozchodów.
Skarbówka była innego zdania. Przypomniała, że podstawowym dokumentem księgowym jest faktura bądź rachunek. W zakupach od osoby fizycznej nieprowadzącej działalności może ją zastąpić umowa kupna-sprzedaży. Zbiorcze zestawienie umów nie spełnia warunków określonych w rozporządzeniu. Nie jest podstawą zaksięgowania wydatków. Fiskus dał jednak podatnikowi cień nadziei. Przyznał, że uchybienia w dokumentowaniu wydatku nie oznaczają automatycznego wykluczenia go z kosztów. Najważniejsze, żeby został poniesiony w celu uzyskania przychodu z działalności gospodarczej. Jest więc szansa, że dany dokument, nawet jeśli nie spełnia wymogów z rozporządzenia, wystarczy do uznania, że wydatek ma związek z prowadzeniem firmy. I może być kosztem.