Internet bardzo ułatwia życie zarówno zwykłym użytkownikom, jak i firmom. Niestety, skutkiem ubocznym jego powszechnego używania jest rosnące zagrożenie oszustwami i kradzieżami w sieci. A ich ofiarą coraz częściej padają nie tylko zwykli internauci, ale i przedsiębiorcy. W przypadku tych drugich hakerski atak może mieć swoje skutki podatkowe. I choć fiskus zdaje się nie przyjmować tego do wiadomości, prawo do kosztów firmy oszukanej w sieci potwierdził ostatnio Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi.
Sprawa dotyczyła producenta wyrobów medycznych. Spółka we wniosku o interpretację wyjaśniła, że prowadzi działalność na terenie specjalnej strefy ekonomicznej. W jej ramach zleca wykonanie maszyn i linii produkcyjnych kontrahentom z całego świata. Kontrakty zazwyczaj opiewają na milionowe kwoty, a prace nad zamówieniem trwają długo i wymagają korespondencji mailowej.
Fałszywe konto
Spółka tłumaczyła, że w toku prac nad jedną linią doszło do przykrego incydentu. Do korespondencji mailowej dotyczącej zaległej płatności z kontrahentem przyłączył się intruz. Zhakował skrzynkę i nie wzbudzając żadnych podejrzeń, poinformował o zmianie rachunku bankowego oraz przesłał fakturę z nowym numerem. I tak spółka przelała na konto oszusta znaczną kwotę. Oszustwo wyszło na jaw, gdy kontrahent nie potwierdził otrzymania środków i zaprzeczył zmianie konta. Stało się jasne, że pieniądze zostały wyłudzone. Sprawa została niezwłocznie zgłoszona do prokuratury.
Czytaj więcej
Przedsiębiorca, który został oszukany, zapłaci CIT od wartości straconych towarów.
Spółka tłumaczyła, że była ubezpieczona i dostała odszkodowanie, które rozpoznała jako przychód. Jednak organy ścigania szanse na wykrycie sprawcy oceniły jako znikome i poinformowały, że postępowanie zostanie najprawdopodobniej umorzone. Uważała jednak, że ma prawo do zaliczenia w koszty straty z wpłaty zaliczki na konto wskazane przez podszywającego się pod kontrahenta.