Rozliczanie VAT nie jest proste, a do tego fiskus często zarzuca podatnikom udział w oszustwie czy nadużywanie prawa. I trzeba się liczyć z tym, że uda mu się do swoich racji przekonać sąd. Przekonała się o tym spółka, której skargę niedawno oddali Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku.
Markowana działalność
Sprawa dotyczyła rozliczenia VAT za listopad i grudzień 2018 r. spółki, która miała zajmować się obrotem autami. Fiskus zarzuci jej, że jedynie uwiarygadniała dokumentowane „transakcje”. Nie podejmowała decyzji związanych z zarejestrowaną działalnością. Zajmowała m.in. 1 mkw. pomieszczeń biurowych. Zdaniem urzędników w sprawie tworzono firmy wyłącznie na potrzeby zorganizowanego procederu, które wypełniały tylko dokumentację. W tej sytuacji spółka została pozbawiona nie tylko odliczenia VAT, ale miała zapłacić prawie 180 tys. zł jako dodatkowe zobowiązanie i ok. 45 tys. zł sankcyjnego podatku z tzw. pustych faktur z art. 108 ust. 1 ustawy o VAT.
Spółka przekonywała, że prowadziła samodzielną działalność gospodarczą w zakresie handlu samochodami i występowała w charakterze podatnika VAT. Jej zdaniem fiskus nie miał podstaw do pozbawienia jej prawa do odliczenia VAT i sankcyjnego podatku z wystawionych przez nią faktur, które rzekomo miały niedokumentować sprzedaży opodatkowanej. Firma podkreślała, że handel samochodami był obrotem rzeczywistymi towarami. Nabyła prawo do rozporządzania autami jak właściciel oraz dokonała skutecznego przeniesienia tego prawa na kolejnych nabywców. Jej zdaniem urzędnicy działali arbitralnie i nie rozumieli przyjętego przez nią modelu biznesowego.
Odwołanie okazało się skuteczne, ale w niewielkim zakresie, bo spółce udało się tylko podważyć zasadność nałożenia dodatkowego zobowiązania. Firma postanowiła bronić swoich racji przed sądem, ale tu też nic nie wskórała.
Czytaj więcej
Dodatkowego zobowiązania w VAT nie można nakładać „z automatu”. Należy zbadać m.in., czy podatnik dochował należytej staranności oraz czy faktycznie uszczuplono podatek.