Trudności mogą się spodziewać wszyscy ci, którzy w urzędzie skarbowym będą chcieli zgłosić nabycie własności rzeczy lub praw majątkowych. Chodzi o tzw. stare spadki – sprzed kilku czy kilkunastu wręcz lat, których nabycia obdarowani wcześniej nie zgłaszali, ponieważ nie mieli takiej potrzeby. Bo np. nie zamierzali sprzedawać odziedziczonego po rodzicach domu czy mieszkania. I dopiero w tym roku wystąpili do sądu o stwierdzenie nabycia spadku.
Fakt, że takie orzeczenie otrzymali, nie ułatwi im jednak sprawy. Fiskus wszelkimi dostępnymi środkami stara się uniemożliwić zainteresowanym spełnienie warunków formalnych uprawniających do skorzystania z nowego, obowiązującego od 1 stycznia zwolnienia w podatku od spadków i darowizn. Spadkobierców czeka więc długi bój z urzędami skarbowymi, który może ich zaprowadzić nawet przed sąd.
[srodtytul]Pod groźbą grzywny[/srodtytul]
Chodzi o art. 4a ustawy, który wprowadził zwolnienie z podatku własności rzeczy lub praw majątkowych odziedziczonych przez najbliższą rodzinę – małżonka, zstępnych, wstępnych, pasierba, rodzeństwo, ojczyma i macochę. Pod jednym wszak warunkiem: że w ciągu miesiąca od dnia powstania obowiązku podatkowego powstałego na podstawie art. 6 ust. 1 pkt 2 – 8 i ust. 2, a w przypadku nabycia w drodze dziedziczenia – w ciągu miesiąca od dnia uprawomocnienia się orzeczenia sądu stwierdzającego nabycie spadku, zgłoszą nabycie właściwemu naczelnikowi urzędu skarbowego. Muszą to zrobić na formularzu SD-Z1. W przeciwnym razie będą musieli zapłacić podatek na zasadach określonych dla nabywców zaliczonych do I grupy podatkowej (art. 4a ust. 3).
I tu zaczynają się problemy. Pracownicy urzędów skarbowych nie chcą przyjmować zgłoszeń na właściwym formularzu SD-Z1, gdy się zorientują, że dotyczą one spadków sprzed lat.