Do tej pory mogli ich bronić w takim postępowaniu tylko koledzy z danej służby (a dopiero w sprawie stricte karnej – adwokaci).
[b]Trybunał Konstytucyjny orzekł 9 lipca 2009 r., że art. 53 ust. 3 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=C2D73B45056398909A5BB35794CF0C04?id=164487]ustawy o dyscyplinie wojskowej[/link] oraz art. 129 ust. 1 pkt 5 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=BA229C0F5EECF40F273CAFF4F76774D9?id=182080]ustawy o służbie funkcjonariuszy kontrwywiadu i wywiadu wojskowego[/link] w zakresie, w jakim umożliwiają obwinionemu w postępowaniu dyscyplinarnym wybór obrońcy wyłącznie spośród funkcjonariuszy, jest niekonstytucyjny (sygn. K 31/08)[/b].
To już trzeci wyrok Trybunału Konstytucyjnego o podobnej tematyce (wcześniejsze dotyczyły m.in. policjantów, Straży Granicznej i Służby Celnej), i chociaż trwają prace nad zmianą przepisów, a niektóre zostały już znowelizowane, wciąż nie wprowadzono zasady, że funkcjonariusz może sobie wybrać cywilnego obrońcę. Nie ma zaś sporu, że postępowanie dyscyplinarne należy do tzw. sankcyjnych procedur i podsądny powinien mieć zagwarantowane pełne prawo do obrony.
Rzecz w tym, że nie ma jednego modelu zapewnienia obrońcy funkcjonariuszom. Przyznała to zresztą Ewa Łętowska, sędzia sprawozdawca, mówiąc w uzasadnieniu wyroku:
– Formuł jest wiele, byle obwiniony miał prawo wyboru także obrońcy spoza jego służby. I dodała, że wyroku TK nie należy rozumieć jako uprzywilejowania którejkolwiek z grup: wojskowych czy cywilnych obrońców. Po prostu dopuszcza wybór między nimi.