Bulwersująca sprawa, ujawniona przez "Rz", ma szansę doczekać się ostatecznego wyjaśnienia.
W 2009 roku, gdy Wioletta Szwak rodziła córkę, lekarze z Szamotuł przy okazji cesarskiego cięcia postanowili poddać kobietę sterylizacji. Ona sama utrzymuje, że odbyło się to bez jej wiedzy i zgody.
Śledztwo w tej sprawie prokuratura umorzyła dwukrotnie. Dlatego Wioletta Szwak wystąpiła z prywatnym aktem oskarżenia przeciwko lekarce Barbarze K. Ale Sąd Rejonowy w Szamotułach zdecydował, że sprawą się nie zajmie. Adwokat kobiety złożyła na tę decyzję zażalenie do poznańskiego Sądu Okręgowego. A ten uznał w piątek, że proces powinien się odbyć. – Sąd w Szamotułach powołał się na obciążoną błędem opinię biegłego – wyjaśnia Jarema Sawiński, rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu. – Została ona oparta m.in. na zeznaniach lekarki odpowiedzialnej za sterylizację, która wystąpiła jako świadek. A tak być nie powinno.
– To oczywiście nie rozstrzyga o ostatecznym wyroku. Niemniej jestem bardzo zadowolona – komentuje Małgorzata Heller-Kaczmarska, adwokat Wioletty Szwak. – Moja klientka ma prawo do sądu. A wcześniej jej tego prawa odmówiono.
Co na to szpital w Szamotułach? W piątek "Rz" nie uzyskała komentarza w tej sprawie. – Może się do niej odnieść tylko wicedyrektor ds. medycznych, który wyjechał na delegację. Będzie w poniedziałek – usłyszeliśmy w sekretariacie.