Według danych NBP w pierwszym półroczu 2010 r. odnotowano 13,2 tys. oszustw z wykorzystaniem kart płatniczych.
NBP nie wydziela oszustw w bankomatach, ale z porównania z danymi od tzw. agentów rozliczeniowych wynika, że ok. 6 tys. oszustw dokonano w tym czasie tam właśnie za pomocą kart: skradzionych wraz z PIN lub sfałszowanych, oraz za granicą za pomocą kart wydanych w Polsce.
Po napadzie na bank (szerzej: „[link=http://www.rp.pl/artykul/604929.html]To jest napad! I tak 192 razy[/link]”, „Rz” z 4 lutego) sprawa jest jasna: są to straty banku.
Choć obowiązki banków i posiadaczy kart są szczegółowo uregulowane, nie zawsze jest jasne, kogo strata ma obciążać.
[b]Zgodnie z ustawą [link=http://akty-prawne.rp.pl/Dokumenty/Ustawy/2002/DU2002Nr169poz1385.asp]o elektronicznych instrumentach płatniczych[/link] po zgłoszeniu utraty karty za złodziejskie wypłaty odpowiada bank, a za wcześniejsze właściciel karty, ale tylko do wysokości 150 euro.[/b] Ograniczenie to nie dotyczy wypłat z winy posiadacza (gdy np. udostępnił kartę bądź kod osobom trzecim). Nie obciążają go natomiast operacje z użyciem utraconej karty, jeżeli nastąpiły wskutek nienależytego wykonania obowiązków banku. To musi jednak wykazać. Większość oszustw to tzw. skimming: skopiowanie danych z paska magnetycznego karty i przegranie ich na czystą, gdy do utraty prawdziwej karty nie dochodzi.