Polityka to nie tylko sztuka zdobywania i sprawowania władzy, ale też umiejętność nazywania rzeczywistości. Wygra ten, kto opisze główną oś sporu jako pierwszy albo wprowadzi do języka kluczowe pojęcie, które obywatele podłapią, uznając za swoje, na zasadzie: „dokładnie tak, świetnie to ujął”.
Donald Tusk przeszedł od Polski liberalnej do demokracji walczącej
Gdy w 2005 roku upadł Sojusz Lewicy Demokratycznej, co doprowadziło do końca podział na postkomunizm i postsolidarność, Jarosław Kaczyński zaproponował podział na Polskę solidarną i liberalną, który na kilka lat opisał rzeczywistość polityczną w Polsce. To PiS zapisał Donalda Tuska do tego obozu. Teraz zaś to on próbuje narzucić język i nową autoidentyfikację.
Czytaj więcej
- Co do ustroju, który w Polsce panuje, proszę być spokojnym, nic się nie zmieniło w ciągu 24 godzin, ani nawet w dłuższej perspektywie - mówił na konferencji prasowej marszałek Sejmu, Szymon Hołownia.
Tak należy rozumieć słowa Donalda Tuska wypowiedziane we wtorek na konferencji na temat wyjścia z kryzysu konstytucyjnego. – Jeśli chcemy przywrócić ład konstytucyjny oraz fundamenty liberalnej demokracji, musimy działać w kategoriach demokracji walczącej – mówił. – Oznacza to, że prawdopodobnie nieraz popełnimy błędy lub podejmiemy działania, które według niektórych autorytetów prawnych mogą być nie do końca zgodne z literą prawa, ale nic nie zwalnia nas z obowiązku działania – wyjaśniał.