Prof. Zoll: W sprawie aborcji potrzebny jest kompromis i należy go szukać

Wytyczne prokuratora generalnego ws. aborcji dają pewne wskazówki śledczym. Całkowicie nie zgadzam się natomiast z tym, co usłyszałem od ministry zdrowia – mówi prof. Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego, karnista.

Publikacja: 10.09.2024 04:30

Prof. Andrzej Zoll

Prof. Andrzej Zoll

Foto: PAP/Wojciech Olkuśnik

12 lipca 2024 r. Sejm odrzucił zmiany w ustawie aborcyjne. To były złe propozycje?

Studiowałem projekt tej ustawy szczegółowo. I muszę powiedzieć, że została ona przedstawiona opinii publicznej przez osoby zdecydowanie związane z Lewicą. Podczas prezentacji noweli mówiło się, że likwiduje ona kary dla pomocników, którzy pomogą ciążę usunąć – ktoś dostarczył pigułki itd. I w tej sytuacji lekarz nie powinien być odpowiedzialny. Niestety to, co mówiono, okazało się nieprawdą. W projekcie ustawy została wyłączona odpowiedzialność karna w przypadku aborcji do 12. tygodnia życia. Strona popierająca ten projekt opinii publicznej w ogóle nie przedstawiała tej zasadniczej zmiany.

Czytaj więcej

Wytyczne Ministerstwa Zdrowia ws. aborcji nie zastąpią zmiany ustawy

Aborcja do 12. tygodnia ciąży – na życzenie kobiety – która pojawiła się w tej noweli, jest zgodna z naszą konstytucją czy nie? Zdania są mocno podzielone.

To wszystko zależy od odpowiedzi na podstawowe pytanie: jak traktować zarodek? Bo jeżeli uznaje się, że zarodek od początku jest człowiekiem rozwijającym się – to w myśl konstytucji należy mu się ochrona od samego początku poczęcia. Konstytucja stanowi bowiem, że życie ludzkie jest chronione, chroni człowieka od samego początku. Jeżeli jednak przyjmiemy, że zarodek to jeszcze nie jest człowiek, a będzie w nim w przyszłości, wówczas ochronie prawnej może nie podlegać.

Mieliśmy jednak w Polsce kilka tragicznych zdarzeń, które zakończyły się śmiercią kobiet, bo lekarze nie ratowali ich życia mimo zagrożenia. Powodem mogły być konsekwencje grożące medykom po wyroku TK z 2020 r.

To były błędy lekarskie. Ustawa z 1993 r. wyraźnie mówi, że gdy ciąża zagraża życiu lub zdrowiu kobiety, to aborcja jest dozwolona. Kobiety we wszystkich tych wypadkach są w sytuacji, w której lekarz powinien dokonać aborcji, ratując ich życie. Co do tego nie ma żadnej wątpliwości. Chodziło o naciski na doktorów ze strony ludzi, którzy źle interpretowali prawo, bo prawo zezwalało na aborcję w sytuacji zagrożenia życia.

Czytaj więcej

Bodnar wydał wytyczne dla prokuratorów. Chodzi o ściganie za odmowę aborcji

A nie dałoby się tak napisać prawa, żeby ono nie budziło żadnych – nawet najmniejszych – wątpliwości interpretacyjnych? Ani lekarzy, ani prokuratorów?

Na pewno można takie przepisy napisać. Pytanie tylko, czy to zadowalałoby 100 proc. społeczeństwa? Uważam, że jest to absolutnie niemożliwe. Dlatego że cały czas wracamy do podstawowego pytania – jak traktować płód? Nie jestem w stanie przekonać wielu osób, że człowiek rozwija się od samego początku. Są ludzie – i uważam, że mają do tego prawo – którzy zajmują inne stanowisko: że w przypadku płodu dopiero w przyszłości będziemy mogli mówić o człowieku. Pogląd, który ja uważam za słuszny, też jest przez dużą grupę uznawany za trafny. Musi być jakiś kompromis i trzeba takiego kompromisu szukać. Uważam, że orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 28 maja 1997 r. było pewnego rodzaju kompromisem, który zdał egzamin w praktyce. Nie było wówczas takich konfliktów jak po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r.

Kilka tygodni temu, już po odrzuceniu projektu zmian w tych kwestiach, pojawiły się wytyczne prokuratora generalnego dla prokuratorów prowadzących postępowania w sprawach aborcyjnych. Jak pan je ocenia?

Wytyczne prokuratora generalnego dają pewne wskazówki prokuratorom. Jakie? Mają nie być zbyt rygorystyczni w prowadzeniu postępowań. Szczególnie chodzi tutaj o przesłankę o ochronie życia i zdrowia kobiety. Chodzi o to, by nie interpretowali ich zbyt wąsko.

Celem tych wytycznych prokuratora generalnego, jak sama prokuratora twierdzi, jest ujednolicenie standardów prowadzenia postępowań przygotowawczych w sprawach związanych z odmową dokonania aborcji. Czy rzeczywiście dzięki tym wytycznym uda się je ujednolicić? I od czego to zależy?

Zależy od tego, jak my rozumiemy zagrożenie życia przez ciążę czy zagrożenie zdrowia kobiety. Nie mam wątpliwości, że stan psychiczny kobiety jest też kwestią zdrowia. Tylko ten stan zdrowia psychicznego musi być stwierdzony przez lekarza i poświadczony – ale nie w ramach teleporady. To droga na skróty.

Mamy też wytyczne ministry zdrowia Izabeli Leszczyny dla lekarzy. Wedle jej zapewnień są one wykładnią obowiązującego prawa.

Całkowicie nie zgadzam się z tym, co usłyszałem od ministry zdrowia. Wypowiedź, która z resztą chyba padła w obecności pana premiera, uważam za nie do przyjęcia. Chodzi o słowa, że jeżeli lekarz wyda zaświadczenie stwierdzające, że jest to zagrożenie życia lub zdrowia, to na podstawie tego jedynego zaświadczenia wydanego przez jednego lekarza położnik ma dokonać aborcji. Jeżeli lekarz odmówi dokonania aborcji, szpital ma dostawać karę. Tymczasem lekarz, który ma dokonać aborcji, nie może zbadać kobiety i ocenić zasadności takiego zaświadczenia. To jest pozbawienie możliwości podjęcia decyzji przez lekarza położnika. I zmuszanie go – nie ze względu na jego sumienie – by postępował wbrew swojej wiedzy medycznej. To jest moim zdaniem absolutnie za daleko idące.

Czytaj więcej

Donald Tusk ogłasza nową filozofię państwa ws. aborcji. "Otwieramy furtki"

Dlaczego pan tak uważa?

Lekarz, który ma dokonywać aborcji, musi wiedzieć, że są zrealizowane znamiona wynikające z ustawy i że mamy rzeczywiście do czynienia z zagrożeniem życia czy zdrowia kobiety. I on to musi wiedzieć, bazując na swojej wiedzy medycznej. Położnik powinien mieć szansę na konsultację z innym lekarzem. Uważam, że to sprawa bardzo ważna, a nawet podstawowa.

Czy dostęp do aborcji to kwestia prawna, czy jednak głownie światopoglądowa?

Oczywiście to są inne płaszczyzny, ale mające istotny związek. Należy oddzielić od siebie normy moralne od norm prawnych. Normy moralne mogą być bardziej rygorystyczne niż prawne. Trzeba pamiętać, że normy prawne obowiązują wszystkie osoby podlegające jurysdykcji państwa. Normy moralne mogą obowiązywać tylko te grupy osób, które identyfikują się z danym, opartym na światopoglądzie, systemem wartości. Czyn, który nie jest zakazany przez normy prawne, może być zakazany przez normy moralne. Przy dyskusji na temat rozwiązania problemu aborcji uwzględnienie przedstawionej relacji ma znaczenie zasadnicze.

Dla przebiegu tej dyskusji musimy odpowiedzieć na pytanie, czy zarodek to rozwijający się człowiek, czy przyszły człowiek. Odpowiedział na nie Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w wyroku z października 2011 r. Trybunał stwierdził wówczas, że zarodek ludzki nosi indywidualną godność i w związku z tym należy go traktować jako rozwijającego się człowieka. Czyli – zgodnie z tym stanowiskiem – zarodek nie jest przyszłym człowiekiem. Przejdźmy na płaszczyznę prawną. Jeżeli zarodek jest rozwijającym się człowiekiem, to jest podmiotem, który chronią nie tylko normy moralne obowiązujące osoby akceptujące określony system światopoglądowy, ale także normy prawne chroniące ten podmiot przed atakami na jego wartość w znaczeniu prawnym. W tym ujęciu zarodek (płód) nie jest częścią ciała kobiety, lecz odrębnym dobrem prawnym. Należę do tej grupy osób, które akceptują traktowanie aborcji jako naruszenie wartości chronionej przez prawo.

Czytaj więcej

Mikołaj Małecki: Karygodne zaniechania w prawie aborcyjnym

Jest jednak grupa ludzi, która twierdzi, że kobieta musi sama zdecydować, czy chce urodzić dziecko, czy nie. I wówczas nie ma się co kobiety pytać, dlaczego tak twierdzi. I nie musi ona uzasadniać swojej decyzji. Taki jest pogląd Lewicy, że tylko kobieta decyduje o tym co dalej się stanie. Co pan myśli o takim poglądzie? Czy jest uzasadniony pod względem prawnym? 

Według mnie problem prawny dotyczący dozwolenia aborcji jest problemem rozwiązania konfliktu dwóch dóbr: wartości rozwijającego się człowieka oraz wartości jakim jest dobro kobiety. Trybunał Konstytucyjny wydal wyrok 28 maja 1997 r. Wyszliśmy wówczas z założenia, że w razie konfliktu dobra, jakim jest rozwijający się człowiek, z dobrem, jakim jest sytuacja społeczna kobiety życie rozwijającego się człowieka stoi wyżej, niż ochrona sytuacji społecznej kobiety. Wówczas rozważaliśmy tylko problem aborcji uzasadnionej sytuacją społeczną kobiety i orzeczenie nie dotyczyło innych przesłanek.

Dlaczego ograniczyliście się wówczas tylko do tej przesłanki? 

Nikt nas wówczas nie pytał o nie. Mieliśmy udzielić odpowiedzi na pytanie dotyczące zgodności z konstytucją możliwości dokonania aborcji jeżeli jest ona uzasadniona sytuacją społeczną kobiety. Kobiety, która wie, że ten człowiek rozwijający się w jej łonie jest uszkodzony i, że   ma on minimalne szanse by przeżyć jest innym konfliktem wartości. Sytuacja taka wywołuje bardzo poważną traumę w psychice kobiety. Musimy ocenić czy sytuacja, w której jest kobieta zagraża jej zdrowiu w takim stopniu, że ochrona jej zdrowia może usprawiedliwiać poświęcenie życia rozwijającego się człowieka. To jest pole do dyskusji i myślę, że trafnie to rozstrzygnięto w ustawie, która obowiązywała przed orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r. W takiej sytuacji kobieta musi sama zdecydować co zrobić. Uważam, że to jest właśnie decyzja kobiety, która może powiedzieć: nie zgadzam się na to, żeby ciążył na mnie obowiązek urodzenia dziecka, które nie ma szans na przeżycie. Wykluczyć trzeba także zmuszenie kobiety do dokonania aborcji w przypadku zachodzenia przesłanki ochrony życia lub zdrowia kobiety ciężarnej albo gdy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego. To jest także sytuacja, w której ocena należy wyłącznie do kobiety ciężarnej.   

12 lipca 2024 r. Sejm odrzucił zmiany w ustawie aborcyjne. To były złe propozycje?

Studiowałem projekt tej ustawy szczegółowo. I muszę powiedzieć, że została ona przedstawiona opinii publicznej przez osoby zdecydowanie związane z Lewicą. Podczas prezentacji noweli mówiło się, że likwiduje ona kary dla pomocników, którzy pomogą ciążę usunąć – ktoś dostarczył pigułki itd. I w tej sytuacji lekarz nie powinien być odpowiedzialny. Niestety to, co mówiono, okazało się nieprawdą. W projekcie ustawy została wyłączona odpowiedzialność karna w przypadku aborcji do 12. tygodnia życia. Strona popierająca ten projekt opinii publicznej w ogóle nie przedstawiała tej zasadniczej zmiany.

Pozostało 94% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Nieruchomości
Ministerstwo Rozwoju przekazało ważną wiadomość ws. ogródków działkowych
Praca, Emerytury i renty
Pracownik na L4 ma ważny obowiązek. Za niedopełnienie grozi nawet dyscyplinarka
Sądy i trybunały
Rok po wyborach. Ślimacze tempo marszu Donalda Tuska ku praworządności