Wiadomo: jeśli jeździmy na wakacje i podziwiać sztukę, to najczęściej do Włoch, Francji i Hiszpanii. Norweski krytyk i pisarz Tor Eystein Øverås, rocznik 1968, pośrednio mówi do nas: cudze chwalicie, swego nie znacie, a chodzi oczywiście o obszar Morza Śródziemnego i Morza Bałtyckiego.
Sam postanowił dać przykład i w pewnym sensie zjednoczyć historię, kulturę i sztukę na łamach swojej książki, zanim z naszym udziałem nad Bałtykiem zaczęła działać Unia Europejska. W tym celu jeszcze przed 2004 r. wyruszył z ojczystej Norwegii przez Finlandię, Estonię, Łotwę, Litwę, Polskę – przede wszystkim Frombork i Gdańsk, Niemcy, Szwecję. Plon obserwacji zawarł w liczącym pięćset stron dzienniku podróży, który miał premierę w 2005 r., zaś u nas dopiero teraz.
Bałtyk i jego mistrzowie
Celowo na liście odwiedzanych przez Norwega państw pominąłem Rosję, ponieważ od czasu agresji na Krym, zwłaszcza zaś kolejnej odsłony wojny w 2022 r. – w europejskim pejzażu Bałtyku jest ciałem obcym. Na początku naszego wieku rokowania były jednak inne: młodzi Rosjanie mogli jeszcze ironizować na temat Putina, że to najlepszy prezydent na świecie, zaś Norweg miał powody, by odwiedzić poza nadbałtyckim Kaliningradem również Petersburg i szukać tam śladów Gogola, Dostojewskiego, a zwłaszcza Nabokowa, który cenił i wybrał wolność. Autor „Bałtyku” – podkreślmy! – miał także wówczas możliwość pojechania do Rosji.
Czytaj więcej
W nowym odcinku Rzeczy o Książkach autor „Dygotu”, „Horyzontu” i „Święta ognia” opowiada o powieś...
Teraz przyznaje, że skorzystał z chwilowego, jak się okazało, uchylenia żelaznej imperialnej kurtyny, która ponownie odizolowała Rosję od Europy. Øverås jakby kierowany intuicją już w 2005 r. zaznaczał, że rosyjskie imperium kurczy się tylko po to, żeby żyć ambicją o powiększaniu się kosztem sąsiadów. Obfitująca w obserwacje była wizyta w Kaliningradzie. Młody wówczas pisarz nie był na początku świadomy, że Kaliningrad to dawny kantowski Królewiec, który Rosjanie wymazali z ziemi: po raz pierwszy, gdy z miasta kupę gruzów zrobiła Armia Czerwona, potem zaś poprzez decyzję, że miasto nie zostanie odbudowane w historycznej formie.