Idealnie jest, gdy terapeutka lub terapeuta to osoba szczęśliwa z poukładanym życiem. A jeśli tak – Ewa Woydyłło jest tego idealnym przykładem. Udowadnia, że wbrew przeciwnościom losu można kreować swoje życie w pozytywny sposób, nie tracąc czasu na narzekanie, martyrologię, zemstę, pokazywanie się w roli ofiary, niezmiennie obrażonej na wszystko i wszystkich.
Ewa Woydyłło – szczęściara
Od dzieciństwa uważa, że jest szczęściarą, choć urodzona 2 września 1938 r. w Pińsku, straciła ojca w Katyniu, z mamą dzieliła zesłanie do Kazachstanu do 1946 r. Dla większości Polaków to synonim traumy, która musi zatruwać całe życie. Tymczasem Ewa Woydyłło woli zauważać pozytywne strony: przetrwała trudne chwile, żyje i może pomagać innym.
Świętowanie ozdabia szarą codzienność niczym piękna broszka zdobiąca prostą suknię.
– Jakość życia zależy od jakości duszy, a uczucia nie mieszczą się ani w pieniądzach, ani w dobrach materialnych, ani w sukcesach, tylko w duszy właśnie – mówi. – Masz duszę, która jest czysta, ładna, piękna, dobra. To jest w nas, tylko trzeba do tego dotrzeć – przekonuje terapeutka.
Czytaj więcej
Robert Małecki, jedna z gwiazd polskich thrillerów, wydaje 15 października kontynuację „Zmory” –...