„Byliśmy trochę oszołomami: skoro mamy nowe czasy i wszystko jest możliwe, to robimy” – mówi jeden z bohaterów książki Wszystko jak leci. Z transformacyjnego oszołomienia można żartować, lecz problemy rynku muzycznego tamtych lat nie zawsze należały do zabawnych. To były wielkie zmiany, wielkie marzenia i – często – wielkie rozczarowania. Wszyscy szukali swojego miejsca w kapitalistycznym wyścigu, który właśnie wystartował.
Tomasz Lada i „Wszystko jak leci. Polski pop 1990-2000”
Autor oddaje głos ludziom tworzącym popowy rynek muzyczny lat dziewięćdziesiątych: założycielom firm fonograficznych, których entuzjazm miał przegrać z wielkimi zachodnimi korporacjami, dziennikarzom muzycznych tytułów czy twórcom pierwszych komercyjnych stacji radiowych. To również opowieść o największych ówczesnych gwiazdach, z których tylko nieliczne utrzymały się do dzisiaj na powierzchni, o ich sukcesach i porażkach, kuluarowych rozgrywkach.
Tomasz Lada stworzył wciągającą historię mówioną o czasach, kiedy – parafrazując Anitę Lipnicką – wszystko się mogło zdarzyć.
– Na pomysł, żeby opisać lata 90. w polskiej muzyce, wpadł mój redaktor Kuba Bożek – mówi Tomasz Lada. – Natomiast cały kształt tego, jak to ująć, wyszedł ode mnie. Miałem kilka tropów w myśleniu o tym. Przede wszystkim bardzo dużo się wtedy działo i jest to nieopisane. Po drugie, sposób, w jaki przekazywany jest obraz lat 90, a generalnie mówią piosenkarki i piosenkarze, podkreślając swoje cnoty, bohaterstwo – przypomina opowieści harcerskie, którymi katowali nas w dzieciństwie: graliśmy na gitarze i komponowaliśmy piosenki, mieliśmy trudne dzieciństwo, mieliśmy bogate życie wewnętrzne i wyszły nam przeboje. Wiedziałem, że ta historia jest niepełna, skrzywiona.
Czytaj więcej
Gościem podcastu „Rzecz o Książkach” jest autor kryminałów, próbujący teraz sił w literaturze gro...