Reklama

Agenci służb, piraci, famme fatale i wielcy naiwni lat 90-tych

„Wszystko jak leci. Polski pop 1990-2000” Tomasza Lady przypomina zapomniane kulisy kształtowania się polskiego showbiznesu po 1989 r., gdy albumy sprzedawały się w setkach tysięcy egz.

Publikacja: 03.10.2025 19:00

„Byliśmy trochę oszołomami: skoro mamy nowe czasy i wszystko jest możliwe, to robimy” – mówi jeden z bohaterów książki Wszystko jak leci. Z transformacyjnego oszołomienia można żartować, lecz problemy rynku muzycznego tamtych lat nie zawsze należały do zabawnych. To były wielkie zmiany, wielkie marzenia i – często – wielkie rozczarowania. Wszyscy szukali swojego miejsca w kapitalistycznym wyścigu, który właśnie wystartował.

Reklama
Reklama

Tomasz Lada i „Wszystko jak leci. Polski pop 1990-2000”

Autor oddaje głos ludziom tworzącym popowy rynek muzyczny lat dziewięćdziesiątych: założycielom firm fonograficznych, których entuzjazm miał przegrać z wielkimi zachodnimi korporacjami, dziennikarzom muzycznych tytułów czy twórcom pierwszych komercyjnych stacji radiowych. To również opowieść o największych ówczesnych gwiazdach, z których tylko nieliczne utrzymały się do dzisiaj na powierzchni, o ich sukcesach i porażkach, kuluarowych rozgrywkach.

Tomasz Lada stworzył wciągającą historię mówioną o czasach, kiedy – parafrazując Anitę Lipnicką – wszystko się mogło zdarzyć.

– Na pomysł, żeby opisać lata 90. w polskiej muzyce, wpadł mój redaktor Kuba Bożek – mówi Tomasz Lada. – Natomiast cały kształt tego, jak to ująć, wyszedł ode mnie. Miałem kilka tropów w myśleniu o tym. Przede wszystkim bardzo dużo się wtedy działo i jest to nieopisane. Po drugie, sposób, w jaki przekazywany jest obraz lat 90, a generalnie mówią piosenkarki i piosenkarze, podkreślając swoje cnoty, bohaterstwo – przypomina opowieści harcerskie, którymi katowali nas w dzieciństwie: graliśmy na gitarze i komponowaliśmy piosenki, mieliśmy trudne dzieciństwo, mieliśmy bogate życie wewnętrzne i wyszły nam przeboje. Wiedziałem, że ta historia jest niepełna, skrzywiona.

Czytaj więcej

„Demon” Wojtka Miłoszewskiego: Ta książka wzięła się z lęku o moich synów
Reklama
Reklama

Tomasz Lada przypomniał więc kulisy powstawania wielkich polskich firm fonograficznych poprzez wprowadzanie do kraju globalnych koncernów Sony, Warner, EMI, BMG – to przede wszystkim Izabelin Studio, Zic Zac, MJM, Pomaton. Bez nich nie byłoby karier Kazika, Hey, Edyty Bartosiewicz, Wilków, Gorana Bregowicza i Kayah.

Artyści i piraci

Ale Tomasz Lada opisuje też, jak artyści kuszeni byli przez ówczesnych piratów, a kontrakty z nimi podpisali m.in. Kazik, Róże Europy, T. Love. Wtedy padł rekord honorarium: miliard zł. Lecz było to przed inflacją.

Lada pisze też o kontrowersjach związanych z zarządzaniem karierami. M.in. o „szarej eminencji” tamtych lat, Katarzynie Kanclerz. I broni jej, tłumacząc, jak działa show-biznes. Ofiarą jego „wilczych zasad” padł m.in. Hey. Kasia Nosowska w rozmowie z „Rzeczpospolitą” powiedziała wtedy: „Nie zabrali nam tylko telewizora”.

Intrygująco wypadł wątek Wiktora Kubiaka, producenta „Metra” – płyta z soundtrackiem wzmocniła Pomaton, wydający m.in. Jacka Kaczmarskiego oraz artystów „Krainy Łagodności”. Był również menedżerem Edyty Górniak. Jak się okazało Kubiak wyszedł ze służb specjalnych, a w tle miał m.in. aferę FOZZ.

Czytaj więcej

„Tratwa z pomarańczami”: Maciej Hen o antysemityzmie, Marcu '68 i Palestynie

Lada polemizuje też z przykładaniem dzisiejszych kryteriów do dawnych czasów: – Dzisiaj feministki uwielbiają nazywać coś toksyczną męskością. Dla mnie to nie jest toksyczna męskość, tylko taka po prostu była męskość wtedy.

Reklama
Reklama

Czytamy też o kulisach powstania ONA i o tym, jak Agnieszka Chylińska wypłynęła na szerokie wody, podobnie jak Anita Lipnicka i Kasia Kowalska. O tym, jak złożona była kariera Kayah. Co robił Paweł Kukiz, gdy nie był jeszcze politykiem.

Książkę opublikowało Wydawnictwo Czarne.

Podcast powstał we współpracy z internetową księgarnią Nexto, dystrybutorem e-booków, audiobooków i prasy.

„Byliśmy trochę oszołomami: skoro mamy nowe czasy i wszystko jest możliwe, to robimy” – mówi jeden z bohaterów książki Wszystko jak leci. Z transformacyjnego oszołomienia można żartować, lecz problemy rynku muzycznego tamtych lat nie zawsze należały do zabawnych. To były wielkie zmiany, wielkie marzenia i – często – wielkie rozczarowania. Wszyscy szukali swojego miejsca w kapitalistycznym wyścigu, który właśnie wystartował.

Tomasz Lada i „Wszystko jak leci. Polski pop 1990-2000”

Pozostało jeszcze 88% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Muzyka popularna
Eufonie stały się silną marką
Muzyka popularna
Bracia Kacperczyk: chcemy poruszyć ważne tematy
Muzyka popularna
System Of A Down i The Weeknd na PGE Narodowym
Muzyka popularna
Lennon i Ono na podsłuchu FBI oglądają świat w telewizji i protestują przeciwko wojnie
Muzyka popularna
WaluśKraksaKryzys: Nie zaśmiecajmy myśli durnymi, clickbajtowymi wyrobami artykułopodobnymi
Reklama
Reklama