– Zbliżałem się do siedemdziesiątki i potraktowałem to jako posłannictwo, żeby podzielić się swoim doświadczeniem z młodszymi pokoleniami, które mają podręcznikowe pojęcie o czasach, które ja znam z autopsji. I pomyślałem sobie, jako świadek historii w pewnym sensie, że powinienem się tym podzielić – tak Maciej Hen wyjaśnia, dlaczego postanowił napisać pierwszą w swoim dorobku książkę wspomnieniową. Jak przekonuje, w swej formie „Tratwa z pomarańczami” jest zbliżona do „Nowolipia” i „Najpiękniejszych lat” jego ojca, słynnego pisarza Józefa Hena, który w listopadzie skończy 102 lata.
„Tratwa z pomarańczami”, Maciej Hen
Wydawnictwo Filtry
Z Mokotowa w Aleje Ujazdowskie. Maciej Hen opowiada o Warszawie przełomu lat 50. i 60. XX wieku
Książka Hena juniora przenosi nas do Warszawy lat 50. i 60. Najpierw na Mokotów, w kwartały ulic Dąbrowskiego, Wołoskiej i Wiktorskiej, a następnie do Śródmieścia, do nowoczesnego na owe czasy wieżowca przy budynku Sejmu u zbiegu ulicy Matejki i Alei Ujazdowskich. Nie są to jednak beztroskie lata dziecięce, bowiem powracającym motywem wspomnień jest żydowska tożsamość jego rodziny, co powraca w tej książce jak refren – w domu, w rodzinnych relacjach, w sąsiedztwie, w szkole i wreszcie na forum publicznym, w związku z Wojną Sześciodniową na Bliskim Wschodzie, kiedy to rozpoczyna się polityczna nagonka na Żydów w komunistycznej Polsce. Sytuacja eskaluje, w Ludowym Wojsku Polskim trwają czystki, Żydzi tracą stanowiska pracy, urzędy i tytuły, a na małego Maćka ostrzy sobie zęby miejscowa łobuzeria.
Z Polski wyjeżdża wówczas wielu przyjaciół i bliskich rodziny Henów. – W ówczesnym społeczeństwie antysemityzm był początkowo przytłumiony. Ale w momencie, kiedy przyszło zezwolenie odgórne, to znaczy od czerwca 1967 r., nagle wybucha z całą mocą i staje się naprawdę problemem. Problemem dla mojej rodziny i dla mnie osobiście. Świat dorosłych brutalnie wdarł się w moje dziecięce życie – opowiada autor powieści „Solfatara” (wyd. W.A.B., 2015) i „Segretario” (Wydawnictwo Literackie, 2023).
Czytaj więcej
Czekaliśmy na bardzo dobrą powieść o epidemii, aż wreszcie ją dostaliśmy. I co z tego, że „Segret...