Trudno przypuszczać, że ta dość prosta z początku opowiastka zamieni się w przepastną panoramę Europy u progu nowożytności. W pierwszym z dwunastu listów („Segretario” to powieść epistolarna) czytamy bowiem, jak to 23-letnia Gredechin Specht po latach nawiązuje korespondencję z przyjaciółką z dzieciństwa i zaczyna jej opisywać koleje swojego losu.
Od tej chwili wpadamy w nową powieść Macieja Hena bez pamięci. Na prawie 500 stronach odnajdujemy nowe komnaty, szkatułki i sakiewki z pobocznymi wątkami i sylwetkami barwnych postaci.
Zamach na papieża
Historia Gredechin jest niezwykła, ponieważ od kilku lat dziewczyna skrywa się pod męską tożsamością – dla świata jest Georgiem Starkfaustem. Tę ryzykowną przebierankę uczyniła po śmierci ojca. Ryzykowną, bo maskarada mogła się skończyć nawet na stosie. Wszystko to z miłości do nauki, którą Gredechin chciała podjąć, ale dla dziewczyny niepochodzącej ze stanu wyższego było to niemożliwe. W wieku 14 lat obcięła więc warkocz, przypięła sobie do pachwin skórzany mieszek (rodzaj ówczesnych slipek) i dosiadła konia na męskim siodle.
Nie do wiary? A jednak zdarzały się takie przypadki w historii. Maciej Hen krok po kroku wyjaśnia, jak to możliwe, że najpierw w Norymberdze, a potem w Krakowie prawie nikt nie spostrzegł, że Georg jest młodą kobietą, a nie delikatnym młodzieńcem. „(…) dotarło do mnie, że choćbym nie wiem jak żeńskie miała kształty, nikomu tu nie przyjdzie do głowy, że mogę być kobietą, skoro z góry założyli sobie, żem mężczyzna. Tak samo jak nikt nie podaje w wątpliwość szlachetności rysów dumnej księżniczki krwi, choćby nawet spłodził ją w istocie parobek gumienny” – nie bez sensu rozmyśla Georg/Gredechin.