Od wojny sueskiej do sześciodniowej

Wojny z koalicjami państw arabskich w 1967 i 1973 roku przyniosły Izraelowi bezapelacyjne triumfy. Miała w nich udział także izraelska flota. Największe sukcesy odnotowały nie duże jednostki, lecz niewielkie i szybkie kutry rakietowe uzbrojone w piekielnie groźne dla przeciwników rakiety klasy woda-woda.

Publikacja: 05.06.2012 01:01

5 czerwca 2012 mija 45 lat od wybuchu wojny sześciodniowej.

Tekst z dodatku "Bitwy i wyprawy morskie"

. Tam także - więcej ilustracji

Po wojnie sueskiej 1956 roku, w trakcie której Egipt zaatakowany przez koalicję brytyjsko-francusko-izraelską poniósł klęskę militarną, lecz politycznie wyszedł z konfliktu z twarzą, na Bliskim Wschodzie ukształtowała się względna równowaga sił. Została wymuszona przez mediację międzynarodową, a na jej straży stały rozmieszczone na Synaju i w Strefie Gazy wojska ONZ.

Bliskowschodni przeciwnicy, szykując się do kolejnej odsłony konfliktu, intensywnie rozbudowali swoje siły zbrojne. Przywódca Egiptu Gamal Nasser, szermujący hasłami panarabskimi i pretendujący do roli przywódcy całego świata arabskiego, zabiegał o stworzenie jednolitego frontu antyizraelskiego. Na początku 1968 roku Egipt zawarł porozumienia z Syrią i Jordanią zakładające koordynowanie działań przeciwko Izraelowi. 18 maja 1967 roku Nasser zażądał wycofania sił ONZ, a 23 maja proklamował zamknięcie dla jednostek izraelskich Cieśniny Tirańskiej łączącej zatokę Akaba z Morzem Czerwonym, co oznaczało zablokowanie izraelskiego portu Ejlat.

Kierownictwo polityczne Izraela uznało działania Egiptu i sojuszników za przygotowania do agresji i zdecydowało o uderzeniu wyprzedzającym. 5 czerwca 1967 roku izraelskie siły powietrzne zbombardowały bazy lotnicze przeciwnika. Rozpoczęła się tzw. wojna sześciodniowa.

Działania morskie odegrały w tym konflikcie drugorzędną rolę. Najsilniejszą marynarkę w regionie pod względem liczby, uzbrojenia i zaawansowania technicznego okrętów miał Egipt. Egipcjanie dysponowali również silną artylerią nadbrzeżną, w skład której wchodziły stacjonarne baterie kal. 130 mm, pododdziały reflektorów i armat plot. kal. 57 mm oraz mobilne baterie dział polowych. Okręty bazowały na Morzu Śródziemnym i Morzu Czerwonym. Wśród innych państw arabskich poważniejszy potencjał bojowy miała jedynie marynarka wojenna Syrii.

Izraelskie Morskie Siły Obronne były znacznie słabsze. Ich rdzeniem były niszczyciele i fregaty z drugiej wojny światowej oraz kilkanaście mniejszych jednostek. Program rozbudowy floty zainicjowano co prawda w 1963 roku, ale jego realizacja opóźniła się z powodu przeniesienia budowy okrętów z Niemiec do Francji i żaden z zamówionych kutrów rakietowych typu Saar nie wszedł do służby przed wojną sześciodniową.

Sytuacja była bardzo niekorzystna dla Izraela. Na północy, na Morzu Śródziemnym, operowała flota syryjska zdolna do zablokowania portów w Hajfie i Aszdod, na południu zaś Egipcjanie kontrolowali wejście do zatoki Akaba. W ocenie dowództwa izraelskiego groziło to odcięciem państwa od dostaw zagranicznych drogą morską.

Nieudana misja komandosów

Do działań zaczepnych przeciwko Egiptowi pierwsze przystąpiły izraelskie morskie siły specjalnego przeznaczenia. 5 czerwca ok. godz. 19 okręt podwodny „Tanin" wysadził na podejściach do bazy morskiej w Aleksandrii sześciu płetwonurków. Jednak po basenach portowych krążyły egipskie łodzie patrolowe, których załogi rzucały do wody granaty, i atak komandosów okazał się niemożliwy. Z powodu silnego prądu morskiego płetwonurkowie spóźnili się na spotkanie z okrętem podwodnym, który odpłynął bez nich. Dowódca grupy zdecydował wówczas o wyszukaniu kryjówki na brzegu. Izraelczycy zamierzali przeczekać dzień i pod osłoną nocy przedostać się na stojący na redzie neutralny statek handlowy. Plan się nie powiódł, gdyż wypatrzyli ich egipscy rybacy i zaalarmowali siły bezpieczeństwa. Komandosi zostali pojmani. Po wojnie wymieniono ich na jeńców egipskich.

Tymczasem „Tanin" wykrył egipską fregatę i o godz. 6.40 z odległości 1700 m wystrzelił czterotorpedową salwę. Egipcjanie dostrzegli jednak torpedy (ułatwił to niski stan morza) i wymanewrowali je. Niedoszła ofiara przeistoczyła się w myśliwego – fregata skierowała się ku okrętowi podwodnemu, rzucając bomby głębinowe. „Tanin" odniósł poważne uszkodzenia, m.in. stacji hydroakustycznej. Na jego szczęście kolejne serie bomb głębinowych eksplodowały w większej odległości. Dowódca wycofał wówczas okręt podwodny na wody przybrzeżne, zakładając, że przeciwnik nie będzie go tam szukał. Gdy egipska fregata odeszła, „Tanin" wynurzył się, a załoga zaczęła usuwać uszkodzenia. Następnej nocy zbliżył się do Aleksandrii, oczekując na płetwonurków, póki nie został odwołany.

W nocy z 5 na 6 czerwca izraelski niszczyciel w asyście trzech ścigaczy zbliżył się do Port Saidu. Na podejściach do egipskiej bazy służbę dozorową pełniły dwa kutry rakietowe sowieckiego projektu 205. Port nie był zaciemniony i trwał w nim przeładunek towarów. Izraelskie kutry torpedowe (pozbawione wyrzutni, uzbrojone jedynie w trzy działka 20 mm) pierwsze wykryły okręty przeciwnika i oskrzydliły je, odcinając drogę odwrotu. Doszło do starcia szybkich jednostek, które pływały pomiędzy stojącymi na kotwicy frachtowcami. Izraelczycy strzelali celniej: jeden kuter egipski został zatopiony, drugi zaś uszkodzony i osadzony na plaży. Ogień egipskiej artylerii nadbrzeżnej okazał się bardziej niebezpieczny dla stojących na redzie statków handlowych niż dla okrętów izraelskich, które wycofały się poza jej zasięg.

Okręty podwodne pod Hajfą

6 czerwca w godzinach przedpołudniowych załoga izraelskiego kutra torpedowego patrolującego podejścia do Hajfy wykryła peryskop okrętu podwodnego. Zaalarmowane dowództwo skierowało tam niszczyciele „Eilat" i „Yaffo". Dowódca okrętu podwodnego prawdopodobnie nie zorientował się, że jest śledzony,  i często podnosił peryskop. Gdy o godz. 14 na redę Hajfy dotarły niszczyciele oraz okręt patrolowy „Nogah", poszukiwania za pomocą stacji hydroakustycznych wykazały, że w pobliżu znajduje się nie jeden, ale trzy egipskie okręty podwodne.

Ok. godz. 15  „Eilat" nawiązał kontakt hydroakustyczny i używając sygnałów międzynarodowych, zażądał od wrogiej jednostki wynurzenia się. Wobec braku reakcji „Nogah" wykonał atak bombami głębinowymi. Jednocześnie „Yaffo" uzyskał kontakt z kolejnym, oddalonym o milę, okrętem podwodnym i obrał kurs zbliżenia. „Nogah" jeszcze raz rzucił bomby, po czym odkrył następny okręt podwodny. Ten natychmiast zszedł głębiej i zaczął uciekać na pełne morze.

Tymczasem „Eilat" obrzucił bombami przeciwnika wcześniej ściganego przez „Nogaha", wkrótce zaś zameldował o zerwaniu kontaktu i pojawieniu się na powierzchni plamy ropy o długości 120 m. Z kolei okręt podwodny, z którym utrzymywał kontakt „Yaffo", zdołał umknąć.

Atak na USS „Liberty"

8 czerwca lotnictwo izraelskie zaatakowało amerykański okręt rozpoznania radioelektronicznego „Liberty" manewrujący 15 mil morskich na północ od El Arisz. Zadaniem jednostki, która 2 czerwca wyszła z hiszpańskiej bazy Rota, było zapewne monitorowanie łączności walczących stron oraz rozpoznanie ich systemów radiolokacyjnych (twierdzi się też, że chodziło o przechwytywanie korespondencji między Moskwą a jednostkami i doradcami sowieckimi znajdującymi się w Egipcie i Syrii). „Liberty" nie posiadał widocznych znaków przynależności państwowej poza banderą, która z powodu ciszy morskiej nie rozwinęła się. Samoloty izraelskie sześciokrotnie atakowały okręt niekierowanymi pociskami rakietowymi i z broni pokładowej (publikacje amerykańskie mówią o 821 trafieniach).

Potem trzy izraelskie kutry wykonały atak torpedowy. Jedna z wystrzelonych torped trafiła w cel, wyrywając na śródokręciu dziurę o średnicy 4 m. Pomimo rozległych uszkodzeń amerykański okręt samodzielnie dotarł na Maltę. 34 członków załogi zginęło, a 75 odniosło rany. Incydent załagodzono kanałami dyplomatycznymi. Izrael prócz wystosowania oficjalnych przeprosin wypłacił również odszkodowania rodzinom zabitych oraz rannym w łącznej wysokości 3,3 mln USD.

Zatopienie „Eilata"

Wojna sześciodniowa, która zakończyła się miażdżącym zwycięstwem Izraela nad koalicją arabską, przerodziła się w konflikt szarpany, nazwany wojną na wyczerpanie lub wojną tysiąca dni. W jego trakcie marynarka izraelska poniosła największą stratę.

Niszczyciel „Eilat" prowadził rutynowy patrol, którego zadaniem była ochrona północnego skrzydła wojsk izraelskich na Synaju przed ostrzałem artyleryjskim z morza i atakami przerzucanych drogą morską komandosów egipskich. 21 października 1967 roku po godz. 17 zbliżył się do egipskich wód terytorialnych na wysokości Port Saidu. Już poprzedniego dnia Egipcjanie zaalarmowani pojawieniem się na redzie innych izraelskich okrętów postawili kutry rakietowe w stan gotowości bojowej. O 17.26 obserwatorzy na niszczycielu zauważyli słup dymu i warkocz spalin na niebie – była to rakieta. Jej wybuch przy podstawie komina zmasakrował obsadę maszynowni i zdemolował śródokręcie. Mechanizmy napędowe przestały działać, lecz okręt poruszał się siłą inercji. cztery minuty później drugi pocisk uderzył u podstawy masztu. Część dziobowa okrętu została odcięta od rufy. Po 90 minutach Egipcjanie odpalili do nieruchomego wraku kolejną dwurakietową salwę. Obie części rozerwanego kadłuba zaczęły szybko tonąć. Co ciekawe, egipskie kutry rakietowe, które zaatakowały „Eilata", nie wyszły nawet w morze, a rakiety odpaliły z Port Fuad.

Ok. godz. 20, 85 minut po nadaniu meldunku o trafieniu rakietą, w rejon zatonięcia niszczyciela dotarły izraelskie śmigłowce, które zaczęły podejmować rozbitków z wody. Wraz z „Eilatem" zginęło 48 marynarzy. Była to bardzo poważna strata, zważywszy, że sukces w wojnie sześciodniowej armia Izraela okupiła śmiercią 766 żołnierzy.

Ku nowej wojnie

Po klęsce 1967 roku państwa arabskie szukały nowej formuły współdziałania przeciwko Izraelowi, który znalazł się w częściowej izolacji międzynarodowej. Francuskie embargo na broń i części zamienne do sprzętu wojskowego poważnie zakłóciło funkcjonowanie i plany rozwojowe sił zbrojnych. Na jakość izraelskich przygotowań obronnych najsilniej wpływał jednak czynnik psychologiczny. Zwycięstwo wytworzyło w społeczeństwie nastrój iluzorycznego bezpieczeństwa i utrwaliło przekonanie o wyższości żołnierza izraelskiego nad arabskim.

Planując wznowienie działań wojennych przeciw Izraelowi, kierownictwa polityczne Egiptu i Syrii postawiły przed swoimi siłami zbrojnymi ograniczone zadania. Na froncie zachodnim wojska egipskie miały sforsować Kanał Sueski i odrzucić Izraelczyków do przełęczy w Górach Synajskich, a następnie przejść do obrony, zachowując zdolność do wznowienia ofensywy. Na froncie wschodnim Syryjczycy po przełamaniu obrony izraelskiej i odzyskaniu terenów utraconych również zamierzali uchwycić rubieże dogodne do obrony. Plan izraelski zakładał obronę umocnionych pozycji na wschodnim brzegu Kanału Sueskiego (tzw. linia Bar Leva) oraz wzgórzach Golan, wykrwawienie sił arabskich, a potem ich rozbicie.

6 października 1973 roku o godz. 14 Egipcjanie rozpoczęli forsowanie Kanału Sueskiego. 4 tys. żołnierzy jednocześnie niemal opuściły na wodę 720 łodzi. Opór zaskoczonych Izraelczyków, obchodzących tego dnia religijne święto Jom Kippur (stąd nazwa tego konfliktu), był bardzo słaby. Do zmroku atakujący wdarli się w głąb pozycji izraelskich i na azjatyckim brzegu na pięciu przyczółkach znalazły się 32 tys. Egipcjan.

Najważniejszymi elementami sił morskich Egiptu i Syrii stały się kutry rakietowe dostarczone przez ZSRR. Fascynacja uzbrojeniem rakietowym nie szła jednak w parze z doskonaleniem taktyki jego użycia.

Izrael również zadbał o rozwój swej floty. W porównaniu z rokiem 1967 jej stan zmniejszył się o dwa niszczyciele pamiętające drugą wojnę światową oraz kilka mniejszych jednostek, w zamian do służby weszło 14 kutrów rakietowych i artyleryjskich. Mimo przewagi ilościowej i większego zasięgu uzbrojenia rakietowego państw arabskich Izraelczycy byli lepiej przygotowani do wojny. Dysponowali na swoich okrętach systemami walki radioelektronicznej, kadra dowódcza przeszła forsowny trening taktyczny na symulatorach oraz w toku ćwiczeń na morzu.

Pogromy pod Latakią i Damiettą

Izraelski wywiad morski informował dowództwo o stanie flot państw arabskich, co umożliwiło dowodzącemu marynarką adm. Telemowi jej przygotowanie do działania: podniesiono gotowość bojową na okrętach, przyspieszono remonty, ponownie uzbrojono w rakiety jednostki, które na czas wykonywania zadań patrolowych przeciwko przenikającym z morza palestyńskim fedainom zostały ich pozbawione, uzupełniono zapasy. Plan izraelski zakładał bicie częściami sił morskich przeciwnika. W pierwszej kolejności należało uderzyć na marynarkę syryjską, słabszą od egipskiej, ale groźniejszą dla wybrzeży Izraela.

Na północ od Hajfy manewrowały cztery izraelskie kutry rakietowe, do których wkrótce dołączył „Miznak", okręt flagowy dowódcy grupy taktycznej kmdr. Barkaia. Barkai pomimo obecności w pobliżu sowieckiego okrętu rozpoznawczego poprowadził kutry do ataku. Izraelczycy sformowali dwie kolumny. W pierwszej szły: „Miznak", „Gaash" i „Hanit", w drugiej zaś, manewrującej nieco z tyłu – „Mivtach" i „Reshef". Zespół popłynął najpierw w kierunku Cypru, by uniknąć wykrycia przez syryjskie stacje radiolokacyjne i podpłynąć do portu Latakia od północnego wschodu.

Późnym wieczorem 6 października w odległości 35 mil morskich od Latakii „Miznak" wykrył wrogi kuter rakietowy. Izraelczycy szybko go zatopili. Dowództwo syryjskie rozkazało wówczas trałowcowi sowieckiego typu T-43 pełniącemu służbę dozorową zbliżyć się do brzegu pod osłonę baterii nadbrzeżnych, ale nie zdołał on wykonać rozkazu, gdyż również padł ofiarą izraelskich rakiet.

W odwecie trzy syryjskie okręty (dwa kutry projektu 183R – Komar i jeden projektu 205 – Osa) wystrzeliły sześć rakiet w stronę przeciwników. Lecz izraelskie kutry, dysponujące systemami walki radioelektronicznej, ustawiły

radiolokacyjne cele pozorne i gwałtownie manewrowały, aby uchylić się od nadlatujących pocisków. Wszystkie syryjskie rakiety eksplodowały w wodzie, nie wyrządzając żadnych szkód. Izraelskie obłoki dipolowe widoczne były na ekranach brzegowych syryjskich stacji radiolokacyjnych (w tym stacji kierowania ogniem baterii nadbrzeżnych). Nagłe pojawienie się dużej liczby celów całkowicie zdezorientowało Syryjczyków. Posterunki obserwacyjne rozmieszczone na brzegu meldowały ponadto o wykryciu izraelskich śmigłowców. Odpaliwszy rakiety, okręty syryjskie oddaliły się na południe, by oderwać się od przeciwnika. Jeden z nich, mający jeszcze dwie rakiety, zawrócił i odpalił je. Wówczas Izraelczycy skutecznie ponowili manewr antyrakietowy połączony z postawieniem celów pozornych. Pościg zakończył się zatopieniem za pomocą rakiet i ognia artyleryjskiego wszystkich wrogich jednostek.

Kolejna akcja izraelskich okrętów rakietowych, podjęta wieczorem 8 października, była skierowana przeciwko siłom egipskim bazującym w Port Sai-dzie i Port Fuad. Kmdr Barkai poprowadził swój zespół w szyku torowym, w trzech kolumnach. Pierwszą tworzyły „Reshef" i „Keshet", drugą „Eilat" i „Misgav", trzecią „Herev" i „Soufa". Okręty trzeciej kolumny właśnie otrzymały rozkaz ostrzelania zgodnie z planem celów brzegowych, gdy stacja radiolokacyjna wykryła rakietę zbliżającą się ze wschodu. Izraelskie okręty były pod ogniem. Miało to miejsce na wysokości Damietty.

Do sześciu kutrów izraelskich zbliżyły się cztery kutry egipskie sowieckiego projektu 205, zwane w kodzie NATO Osa. Tuż po północy Izraelczycy wykryli egipską salwę rakietową wystrzeloną z odległości 48 km. W ciągu następnych 10 min Egipcjanie odpalili jeszcze trzy salwy, wypuszczając wszystkie posiadane rakiety. Izraelczycy wymanewrowali nadlatujące pociski i ruszyli w pościg. Barkai przydzielił cele swoim okrętom, zakazując otwierania ognia przed zbliżeniem się do przeciwnika na odległość 17 km. Pierwszy zmniejszył dystans i odpalił rakietę „Keshet", uzyskując trafienie. W celu przechwycenia ciężko uszkodzonej wrogiej jednostki posłano pozbawionego rakiet „Misgava". „Reshef" i „Eilat" z grupy centralnej unieruchomiły rakietami kolejny kuter egipski, po czym podpłynęły bliżej i zasypały go ogniem artyleryjskim. Dwie ocalałe osy rozdzieliły się: jedna ruszyła ku brzegowi, druga na zachód, ku Aleksandrii. Okazało się później, że jednostka zmierzająca na południe została uszkodzona eksplozją rakiety i dowódca postanowił osadzić ją na płyciźnie. Stał się wówczas łatwym celem dla armat „Hereva" i „Soufy". Tylko jeden egipski

kuter uszedł z pogromu. Po zwycięstwie pod Damiettą Izraelczycy uzyskali pełną swobodę działania na morzu, a okręty państw arabskich nie wychodziły już z portów.

Na Morzu Czerwonym

Izraelczycy byli na Morzu Czerwonym stroną zdecydowanie słabszą. W bazie Szarm el-Szejk w pobliżu południowego cypla półwyspu Synaj utrzymywali cztery kutry patrolowe typu Dabur (piąta jednostka tego typu znajdowała się w Ejlacie). Prócz tego bazowało tam pięć okrętów desantowych (część zaadaptowanych z południowoafrykańskich statków do transportu rudy), a wybrzeży Synaju strzegły cztery lekkie kutry patrolowe typu Bertram.

Egipcjanie na Morzu Czerwonym utrzymywali dwa okręty podwodne i dwa niszczyciele bazujące w Adenie. W Ras Banas, bazie położonej ok. 250 mil morskich od Szarm el-Szejk, stacjonowała egipska fregata oraz cztery kutry torpedowe. Najbliżej pozycji izraelskich (ok. 100 mil) znajdowała się Hurghada, gdzie bazowały cztery kutry rakietowe typu Komar, trałowiec i kilka mniejszych jednostek patrolowych.

Wojna na Morzu Czerwonym rozpoczęła się 6 października od ataku 26 egipskich samolotów na Szarm el-Szejk. Równocześnie rozpoczął się desant śmigłowcowy egipskich komandosów na zachodnim wybrzeżu Synaju. Pierwszej nocy wojny siły egipskie z Hurghady i Ras Banas postawiły zagrody minowe w cieśninie Jubal oddzielającej Zatokę Sueską od Morza Czerwonego.

8 października do Szarm el-Szejk dotarł transportem lotniczym pododdział izraelskich komandosów morskich. Weszli oni do akcji nocą z 10 na 11 października, rozpoznając podejścia do Hurghady. Zwiad wypadł pomyślnie i dowódca obszaru Morza Czerwonego Zeev Almog podjął decyzję o zaatakowaniu wrogiej bazy następnej nocy. W akcji bojowej udział wzięły dwa pontony z komandosami, którzy zniszczyli za pomocą ładunków wybuchowych kuter rakietowy.

Kolejny rajd na Hurghadę zorganizowano osiem dni później. Sytuacja na frontach wojny była już zdecydowanie korzystniejsza dla Izraela. Wojska lądowe przeprawiły się przez Kanał Sueski i zagroziły okrążeniem egipskiej 3. Armii Polowej. Mimo to uznano, że trzeba wywierać nieustanną presję na przeciwnika. W trakcie drugiej akcji przeciwko egipskiemu kotwicowisku nie użyto płetwonurków, lecz łodzi wybuchowych przerobionych z amerykańskich jednostek cywilnych. Za pomocą takiej łodzi Izraelczycy wyłączyli z działań kolejny egipski kuter rakietowy.

Kmdr Almog chciał wycofać komandosów, lecz otrzymał od adm. Telema rozkaz trzeciego uderzenia na wrogą bazę. Tym razem do zaatakowania egipskich okrętów postanowiono użyć świeżo dostarczonych z USA lekkich granatników przeciwpancernych LAW-72.

Trzy pontony z komandosami skrycie zbliżyły się do Hurghady, lecz strzelanie z niestabilnych gumowych łódek okazało się wyjątkowo trudne. Pierwsze granaty chybiły. Dopiero dwa pociski wystrzelone z 40 m trafiły w cel. Kuter rakietowy stanął w płomieniach, a komandosi wycofali się bez strat. Następnego dnia dowództwo egipskie podjęło decyzję o likwidacji bazy w Hurghadzie. Był to prawdopodobnie pierwszy przypadek w dziejach zmagań morskich, że baza z silnym garnizonem i obroną przeciwlotniczą została wyłączona z użytkowania w następstwie nieszablonowych i odważnych działań specjalnych.

Morska wojna Jom Kippur – próba oceny

Podczas działań morskich w czasie wojny Jom Kippur pierwszy raz użyto na masową skalę kierowanych pocisków rakietowych klasy woda-woda. Jednocześnie uzbrojenie rakietowe utraciło nimb broni absolutnej, za jaką uważano je po zatopieniu „Eilata" i doświadczeniach wojny pakistańsko-indyjskiej 1971 roku. Kolejny raz trzeba było zweryfikować tezy o ostatecznym schyłku dużych okrętów i przejęciu ciężaru walki na morzu, przynajmniej w rejonach przybrzeżnych, przez „małe platformy uzbrojone w rakiety przeciwokrętowe". Okazało się, że owe „małe platformy" są mało odporne na ataki z powietrza, a możliwość użycia przez nie uzbrojenia rakietowego istotnie determinują warunki atmosferyczne.

Rakiety przeciwokrętowe klasy woda-woda, owszem, były bronią skuteczną, lecz ich sukcesy zależały od taktyki dowódców zespołów okrętów, poziomu wyszkolenia operatorów systemów oraz zastosowania rozmaitych sposobów (manewrowanie, pasywna i aktywna walka radioelektroniczna), zmniejszających skuteczność uzbrojenia przeciwnika.

Marynarka izraelska wykazała kolejny raz, że najlepszą obroną własnego wybrzeża jest rozbicie sił okrętowych przeciwników, najlepiej w ich bazach lub w pobliżu ich wybrzeży. W tym celu podjęto agresywne działania zaczepne.

Izraelczycy wykorzystali też błędy i kunktatorstwo rywali. Na Morzu Czerwonym marynarka egipska wskutek złego rozpoznania i szablonowego użycia min sama pozbawiła się możliwości wzmocnienia sił na najważniejszym akwenie – Zatoce Sueskiej. Zagrody minowe przerwały łączność między Zatoką Sueską a Morzem Czerwonym, ale tylko dla sił egipskich, gdyż Izraelczycy jeszcze w czasie pokoju wytyczyli przybrzeżny tor wodny przez cieśninę Jubal. Tym samym po przetransportowaniu kutrów patrolowych do Ejlatu mogli swobodnie przemieścić je na Zatokę Sueską.

Aktywność izraelskiej marynarki na Morzu Śródziemnym miała istotny wpływ na działania lądowe, zwłaszcza na froncie syryjskim. Damaszek po

izraelskich rajdach przeciwko wybrzeżu zaczął się obawiać desantów morskich i rozmieścił w pasie nadbrzeżnym dwie odwodowe brygady pancerne. Również siły Morza Czerwonego (początkowo było to zaledwie pięć kutrów patrolowych obsadzonych przez nie

więcej niż 50 ludzi i uzbrojonych w dziesięć działek 20 mm), odcinając egipskich komandosów wysadzonych na Synaju od zaplecza, uniemożliwiły im podjęcie działań zaczepnych. M.in. przez to wojska egipskie nie zdołały przekuć sukcesów taktycznych w sukces operacyjny.

Krzysztof Kubiak Kmdr por. rez. dr hab., profesor Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu

5 czerwca 2012 mija 45 lat od wybuchu wojny sześciodniowej.

Tekst z dodatku "Bitwy i wyprawy morskie"

Pozostało 100% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 801
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 800
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 799
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 797
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 796
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił