Marzec 1968 r. był moim doświadczeniem osobistym z tego też względu, że dotknął bezpośrednio w sposób dramatyczny moich najbliższych przyjaciół. A chociaż nie miałem złudzeń co do natury ustroju komunistycznego, to bezmiar łajdactwa, jakiego moje pokolenie było świadkiem, przekroczył wszelkie wyobrażenia.
Marzec ’68 był perfekcyjnie zorganizowaną „operacją specjalną”, której przeprowadzenie wymagało mobilizacji wszystkich dostępnych środków, jakimi reżim dysponował. Był ściśle skoordynowanym działaniem aparatu propagandy, sił milicji i jej ochotniczej rezerwy – ORMO, aktywu partyjnego, a przede wszystkim służb specjalnych, które operację przygotowały. Rozpoczął ją pełen oszczerstw i insynuacji atak propagandowy na ludzi pochodzenia żydowskiego, za nim szły aresztowania i naciski mające skłonić ich do wyjazdu.