Mieliśmy w ostatnich dniach dwa bulwersujące i dzielące opinię publiczną ekscesy - to łagodne określenie: uderzające w Kościół, wierzących - wystąpienie redaktora naczelnego „Liberté" na UW w piątek 3 maja przed wykładem Donalda Tuska, i "dzieło" Elżbiety Podleśnej, za które została zatrzymana pod zarzutem profanacji wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej w Płocku. Czy można te zachowania tłumaczyć swobodą debaty publicznej?
Dariusz Pluta (adwokat zajmujący się prawem mediów, ochroną dóbr osobistych): Obydwa przypadki oceniam jako drastyczne wypowiedzi (jedna werbalna druga wizualna), które obiektywnie mogą dotykać uczuć i odczuć istotnej grupy polskiego społeczeństwa tj. katolików a w szczególności praktykujących katolików.
Ale czy można się w nich dopatrzyć przestępstwa?
Nie wiem czy są to działania przestępcze w rozumieniu obowiązujących przepisów kodeksu karnego albowiem zarówno art. 196 Kk. jak też 257 Kk w swoich znamionach zawierają elementy stricte ocenne jak np. "obraża" czy "znieważa". Tutaj każda ocena będzie subiektywna i będzie wypadkową osobistych doświadczeń, poglądów, wychowania, a nawet wrażliwości. Prawnej, wiążącej i obiektywnej oceny może tutaj dokonać jedynie sąd o ile którykolwiek z tych przypadków trafi przed jego oblicze.
Zostawmy karną kwalifikację sądom, jakie dobra, jaki porządek publiczny te wypowiedzi mogą naruszać?