Informację o powrocie Kliczki podał ukraiński serwis Sports Arena, jednak znalazła się także w doniesieniach agencji Ukrinform. Ani bokser ani platforma DAZN nie potwierdziły oficjalnie tych informacji, stąd media z całego świata, łącznie z "The Sun" czy portalami niemieckimi, gdzie Kliczko jest niezwykle popularny, zastanawiały się czy nie jest to żart z okazji Prima Aprillis.
Według doniesień, Ukrainiec miał stoczyć trzy walki, dzięki którym miał zarobić 120 milionów dolarów. To więcej o 40 milionów dolarów, niż zakładała poprzednia oferta.
Pierwszy pojedynek miał odbyć się na Stadionie Olimpijskim w Kijowie. Organizacja walki w Kijowie miała być swoistym "prezentem" dla starszego brata, mera Kijowa Witalija Kliczki. Wieczór bokserski miał być najważniejszym wydarzeniem odbywających się w tym czasie Dni Kijowa.
Władimir Kliczko walczył po raz ostatni w stolicy Ukrainy 5 grudnia 1998 roku, kiedy przegrał przez techniczny nokaut techniczny z Amerykaninem Rossem Puritty. Była to pierwsza porażka w zawodowej karierze bokserskiej Kliczki.
Informacja podania na ukraińskim portalu rozpoczęła falę spekulacji, kto miałby być przeciwnikiem 43-letniego obecnie Kliczki w Kijowie. Potencjalny przeciwnik według serwisów bokserskich to Anthony Joshua, z którym "Dr Steelhammer" przegrał w ostatniej walce w karierze, tracąc trzy pasy mistrzowskie federacji IBF, IBO i superczempiona WBA.