W czwartek w nocy na konferencji wieńczącej szczyt przywódców „28” w Salzburgu Tusk niespodziewanie oświadczył, że plan May na brexit „nie zadziała”. Tłumaczył, że Unia nie może się zgodzić na żaden kompromis w sprawie spójności jednolitego rynku, czyli swobody przemieszczania się towarów, usług, kapitału i ludzi w Unii.
W uzgodnionym w lipcu w rządowej rezydencji Chequers scenariuszu zapisano jednak, że Wielką Brytanię będzie łączyła z Unią strefa wolnego handlu, gdy idzie o towary, ale już nie usługi czy pracowników. W ten sposób May chce zapobiec przywróceniu kontroli na granicy między Irlandią Północną a Republiką Irlandii, a także załamaniu eksportu na kontynent towarów m.in. takich firm jak Nissan czy Toyota.
Brytyjska premier liczyła, że w Salzburgu uzyska wstępną akceptację dla takiego rozwiązania. Ale spotkało ją ze strony Tuska zupełnie coś innego.
„Została upokorzona” – pisze lewicowy i proeuropejski przecież „Guardian”. „Financial Times” zwraca z kolei uwagę, że poza Tuskiem nikt spośród przywódców Unii nie przyjął tak twardej postawy wobec Brytyjczyków jak Emmanuel Macron. Stąd spekulacje, że Tusk, którego mandat w Brukseli wygasa za dziewięć miesięcy, stara się o względy Paryża, aby dalej rozwijać karierę międzynarodową.