Prof. Romanowski: "złote spadochrony" z TVP są do podważenia

Pośpieszne zmiany umów, dające twarzom TVP większe odprawy i zakazy konkurencji są możliwe do unieważnienia na ścieżce cywilnej, może też wchodzić w grę odpowiedzialność karna – mówi prof. Michał Romanowski.

Publikacja: 03.11.2023 13:48

Prof. Romanowski: "złote spadochrony" z TVP są do podważenia

Foto: Adobe Stock

Media donoszą o zabiegach władz telewizji publicznej, by – kiedy dojdzie do zmian władz TVP - jej gwiazdy nie pozostały z pustymi rękami. Czy te działania mają szanse powodzenia?

Są skazane z góry na niepowodzenie – i nie chodzi tylko o kwestie etyczne, ale przede wszystkim prawne.

Dlaczego?

Umowa między spółką a jej pracownikami – bez względu na status umowy czy pracownika -  to umowa wzajemna, oparta na rzymskiej zasadzie „do ut des” (daję, abyś dał). To oznacza, że umowa nie może powodować, że jedna strona wygrywa, a druga przegrywa. Musi być układ: win-win.

Do czego pan zmierza?

Doniesienia, o których słyszymy, to klasyczny „złoty spadochron”, czyli miękkie lądowanie beneficjentów tego układu. Prawo polskie i unijne określa je terminem „świadczenie stabilizacyjne”. Składają się z trzech, najbardziej popularnych świadczeń: okres wypowiedzenia, odprawa i zakaz konkurencji. Analizując legalność tych umownych postanowień zawsze trzeba określić, jaką korzyść zapewniają one obu stronom – pracodawcy i pracownikowi.

Jak to działa?

W wypadku okresu wypowiedzenia pracownik uzyskuje dłuższy okres trwania stosunku pracy. A pracodawca – gdyby pracownik chciał wypowiedzieć umowę – uzyskuje dłuższy okres na poszukiwanie zastępstwa. Z kolei w przypadku odprawy pracownik uzyskuje środki do życia przez określony czas po zakończeniu stosunku pracy, gdyby nie mógł znaleźć zatrudnienia. A pracodawca przyciąga tym pracowników, zachęcając do większej lojalności i lepszej jakości pracy. Natomiast zakaz konkurencji powoduje, że pracownik jest pozbawiany na pewien okres możliwości pracy w branży, w której jest specjalistą, w zamian za ekwiwalent pieniężny. Więc i tu mamy „do ut des”.

Czytaj więcej

PiS zaminowało TVP. Partia Jarosława Kaczyńskiego nie odda mediów bez walki

A gdy wiemy, że wkrótce będą zwolnienia?

No właśnie. Celem tych postanowień nie jest pośpieszne zabezpieczanie się na taką sytuację. Takie klauzule umieszcza się w umowach w dacie ich zawierania. Możliwe są korekty umowy w czasie jej trwania, ale przy założeniu, że związek pracodawcy i pracownika jest długoterminowy. Zatem dziś zawieranie takich umów należy odczytywać w kontekście czasu, w jakim są wprowadzane – czyli gdy spodziewane jest zakończenie stosunku pracy. Wynika z tego, że korzyść uzyska tylko jedna strona umowy – i będzie to tzw. gwiazda telewizji, która jednak ze względu na swą rolę jest postrzegana negatywnie i nie każdy chce jej przyznać miano dziennikarza. To ważne przy interpretacji tych postanowień.

Jakie przepisy posłużą do tej interpretacji?

Art. 65 par 1 i 2 Kodeksu cywilnego, który nakazuje odczytywać znaczenie i rzeczywiste cele wprowadzania postanowień umownych w kontekście zasad współżycia społecznego. W tego typu sytuacjach należy uznać, że „złote spadochrony” nie spełniają funkcji stabilizacyjnej i nie realizują zasad współżycia społecznego. Więc zgodnie z art. 58 par. 2 kodeksu cywilnego, który mówi, że czynność prawna sprzeczna z zasadami współżycia społecznego jest nieważna. Dodatkową podstawą uznania takiego postanowienia za nieważne jest art. 353 (1) Kc, który mówi, że granicą swobody umów jest zgodność umowy z zasadami współżycia społecznego.

I co wtedy?

Wówczas można wnieść powództwo o stwierdzenie nieważności postanowień umownych i – w przypadku stwierdzenia nieważności – domagać się zwrotu nienależnie wypłaconych kwot oraz wstrzymać te jej części, które miały być wypłacane ratalnie. Rozstrzygając, sąd weźmie pod uwagę kontekst „złotych spadochronów”. To nie są nowe zjawiska, już w przeszłości były oceniane. Nie są wyszukane intelektualnie, raczej prymitywne prawnie. Nowa jest tylko ich skala.

To sprawa czysto cywilistyczna?

Jest też płaszczyzna karna, jeśli wychodzimy od funkcji umowy (wzajemne korzyści). Podpisujący je w imieniu TVP zarząd i inne upoważnione osoby mają obowiązek dbać o interes spółki. Będą musiały wykazać, że tego typu umowa leżała w interesie spółki – a nie tylko jej pracownika. Jeśli tego nie wykażą, pojawia się przesłanka do postawienia zarzutu działania na szkodę spółki (art. 296 kodeksu karnego). Od ryzyka tego zarzutu i jego wszystkich konsekwencji, łącznie z karą pozbawienia wolności, nie są wolne także „gwiazdy TVP”.

Dlaczego?

Bo Kk przewiduje też tzw. zjawiskową formę popełnienia przestępstwa, czyli współsprawstwo, pomocnictwo, podżeganie czy inne formy współdziałania. Odpowiedzialność za działanie na szkodę spółki ponosi nie tylko obowiązany do zarządzania zakładem pracy, ale także każda osoba, która z nim współdziała. Kontekst tej sytuacji, który od strony cywilistycznej uzasadnia stwierdzenie nieważności postanowień sprzecznych z zasadami współżycia społecznego prowadzi do wniosku, że te osoby mogą ponieść także odpowiedzialność karną. I takie przypadki też są znane w praktyce.

Media donoszą o zabiegach władz telewizji publicznej, by – kiedy dojdzie do zmian władz TVP - jej gwiazdy nie pozostały z pustymi rękami. Czy te działania mają szanse powodzenia?

Są skazane z góry na niepowodzenie – i nie chodzi tylko o kwestie etyczne, ale przede wszystkim prawne.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Paliwo będzie droższe o 50 groszy na litrze, rachunki za gaz o jedną czwartą
Praca, Emerytury i renty
Krem z filtrem, walizka i autoresponder – co o urlopie powinien wiedzieć pracownik
Podatki
Wykup samochodu z leasingu – skutki w PIT i VAT
Nieruchomości
Jak kwestionować niezgodne z prawem plany inwestycyjne sąsiada? Odpowiadamy
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Nieruchomości
Wywłaszczenia pod inwestycje infrastrukturalne. Jakie mamy prawa?