Wybuch wojny na Ukrainie pociąga za sobą nie tylko dotkliwe skutki społeczne, ale i gospodarcze. Drastyczny wzrost cen wielu surowców i odpływ z kraju siły roboczej zmienił istotnie sytuację wielu firm, przede wszystkim z branży budowlanej. Kluczowe dla tej działalności produkty podrożały od początku wojny nawet o kilkadziesiąt procent – ropa 25 (a nawet 60 proc. względem cen z początku stycznia), blacha HCR ok. 50 proc., pręty żebrowane ok. 40 proc., asfalt drogowy ok. 30 proc. Te skrajnie inne warunki, w których przychodzi obecnie funkcjonować wykonawcom, a także niepewność co przyniesie przyszłość, sprawiają, że wielu oferentów myśli o wycofaniu się z trwających już przetargów. Największy ból głowy – nieco paradoksalnie - mają oczywiście ci, których oferty okazały się najkorzystniejsze. Wykonawcy ci muszą bowiem liczyć się, że już „jutro” zamawiający wezwie ich do złożenia zabezpieczenia należytego wykonania umowy i podpisania umowy. Natomiast odmowa w takiej sytuacji zasadniczo nie wchodzi w grę.
Żądanie wypłaty wadium – kiedy?
Artykuł 98 Prawa zamówień publicznych (Pzp) przewiduje bowiem – upraszczając – dwie sytuacje, w których może dojść do zatrzymania (jeśli wniesiono w pieniądzu) lub też żądania wypłaty wadium przez zamawiającego. Nie wdając się w tym miejscu w szczegóły, można wskazać, że podstawa do takiego działania wystąpi, o ile:
- po pierwsze – zachowanie wykonawcy spowodowało brak możliwości wyboru jego oferty jako najkorzystniejszej (np. poprzez brak złożenia dokumentów potwierdzających spełnienie warunków udziału);
- po drugie – uniemożliwiło ono zawarcie umowy, mimo wyboru jego oferty jako najkorzystniejszej.
Jeśli którakolwiek z tych sytuacji wystąpi, zamawiający ma generalnie obowiązek (nie prawo) skorzystać z wadium. Na marginesie warto dodać, że takiego zachowania z jego strony można się tym bardziej spodziewać, że podmioty publiczne w takich okolicznościach nierzadko kierują się obawą przed poniesieniem odpowiedzialności z tytułu naruszenia dyscypliny finansów publicznych.