Wybory: RODO przeszkadza w zbieraniu podpisów pod listami?

We wtorek mija termin rejestracji list. Dla sztabów oznacza to gorączkową pracę.

Aktualizacja: 03.09.2019 06:24 Publikacja: 02.09.2019 19:57

Grzegorz Schetyna (na zdjęciu z Lechem Wałęsą na obchodach podpisania porozumień sierpniowych 1980 r

Grzegorz Schetyna (na zdjęciu z Lechem Wałęsą na obchodach podpisania porozumień sierpniowych 1980 r.) zapowiedział uruchomienie schetynobusa, którym razem z kandydatami będzie jeździł po Polsce

Foto: Wojciech Stróżyk/REPORTER

W najbardziej komfortowej sytuacji jest partia rządząca. PiS chwali się, że ma już milion podpisów i zarejestrowane listy we wszystkich okręgach. Nie wszystkim jednak idzie to tak gładko. W tym roku – co podkreślają sztabowcy i politycy z różnych stron politycznej barykady – zbieranie podpisów było trudne. Jak wynika z naszych rozmów, wielu wyborców obawia się podpisywania list ze względu na przepisy o RODO. Lista do Sejmu musi mieć 5 tys. podpisów, pod kandydaturą do Senatu – 2 tys.

– U nas wszystko poszło bardzo sprawnie – chwali się sztabowiec PiS.

Schetyna jedzie w Polskę

Koalicja Obywatelska planuje zakończenie rejestracji list w okręgach połączoną z nowym etapem w kampanii. Jak wynika z naszych informacji, ma go otworzyć prezentacja „jedynek” i kandydatów Koalicji Obywatelskiej do Senatu, która odbędzie się we wtorek w samo południe w Warszawie. Innym nowym elementem w kampanii będzie schetynobus, którym będzie podróżował lider partii wraz z kandydatami.

W ostatnich dniach szczególnie uważnie obserwowane są mniejsze komitety wyborcze. Jak twierdzą nasi rozmówcy z Konfederacji – sojuszu ugrupowania Janusza Korwin-Mikkego i narodowców – w poniedziałek złożono do rejestracji listy w 37 na 41 okręgów wyborczych. O tym, że Konfederacja przekroczy wymaganą liczbę podpisów, jej politycy informowali media już w sobotę. A jeszcze blisko tydzień temu Korwin-Mikke w mediach społecznościowych twierdził, że 3/4 sympatyków Konfederacji „śpi i nie zbiera podpisów”.

Przeczytaj komentarz Michała Szułdrzyńskiego: Racja stanu ważniejsza niż kampania wyborcza

W chwili oddawania tego wydania „Rzeczpospolitej” do druku o rejestrację ogólnopolską walczył komitet Bezpartyjnych Samorządowców. Liderami Bezpartyjnych są m.in. prezydent Lubina Robert Raczyński i wicemarszałek województwa dolnośląskiego Cezary Przybylski. W Krakowie „jedynką” Bezpartyjnych ma być Marek Jakubiak – wcześniej jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci klubu Kukiz’15.

Temu, czy Bezpartyjni zbiorą wymaganą liczbę podpisów, uważnie przygląda się obóz rządzący. Bo Bezpartyjni już teraz współrządzą z PiS na Dolnym Śląsku i gdyby weszli do Sejmu, staliby się potencjalnym koalicjantem na płaszczyźnie ogólnopolskiej.

– To jednak mało prawdopodobne – martwi się nasz rozmówca z PiS i wskazuje, że bezpartyjni w sondażach oscylują wokół 2 proc. poparcia.

Trudne dylematy elektoratu

Dla nowego układu sił istotne będą też kandydatury senackie. Były szef NIK Krzysztof Kwiatkowski, który kandyduje do Senatu z okręgu 24 (część miasta Łodzi oraz dwa powiaty, brzeziński i łódzki wschodni), poinformował, że pod jego kandydaturą zebrano 9150 podpisów.

Start Kwiatkowskiego stał się jednym z punktów zapalnych w rozmowach opozycji. Bo w ramach tzw. porozumienia senackiego kandydatką z Lewicy miała być Małgorzata Niewiadomska-Cudak. Prawdopodobnie w tym okręgu wystartuje zarówno Kwiatkowski, jak i Niewiadomska-Cudak.

Głosy opozycji podzielą się też np. w jednym z krakowskich okręgów do Senatu, gdzie startuje Bogdan Klich. Tam jego konkurentem będzie nie tylko były szef Klubu Jagiellońskiego Krzysztof Mazur, ale też wiceszef Rady Miasta Rafał Komarewicz, który ma poparcie prezydenta Jacka Majchrowskiego.

Jeszcze inna sytuacja jest w okręgu chorzowskim. Tam pod swoją kandydaturą podpisy zbiera były prezydent Świętochłowic Dawid Kostempski. Został on wyrzucony z Platformy po tym, jak ogłosił start z własnego komitetu – Koalicja Obywatelska Dawid Kostempski.

W poniedziałek poza gorączkowym zbieraniem ostatnich podpisów partie skupiały się na przesłaniu dotyczącym edukacji.

Nietypową – połączoną ze startem nowej akcji w mediach społecznościowych – konferencję zorganizowała np. Lewica (SLD – Partia Razem – Wiosna). Jej przedstawiciele pojawili się przed Ministerstwem Edukacji Narodowej z latarkami, tzw. czołówkami. Akcja miała zwrócić uwagę na problem dotyczący późnego kończenia się zajęć w nowych planach lekcyjnych.

– Uczniowie, którzy z takimi latarkami będą wracali do domów, nie będą mieli czasu dla swoich rodzin. Zachęcamy uczniów do robienia sobie zdjęć, wrzucania ich do mediów społecznościowych z hashtagiem #NocnaZmiana – mówiła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy.

W najbardziej komfortowej sytuacji jest partia rządząca. PiS chwali się, że ma już milion podpisów i zarejestrowane listy we wszystkich okręgach. Nie wszystkim jednak idzie to tak gładko. W tym roku – co podkreślają sztabowcy i politycy z różnych stron politycznej barykady – zbieranie podpisów było trudne. Jak wynika z naszych rozmów, wielu wyborców obawia się podpisywania list ze względu na przepisy o RODO. Lista do Sejmu musi mieć 5 tys. podpisów, pod kandydaturą do Senatu – 2 tys.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Grzegorz Braun kandydatem Konfederacji w wyborach do PE
Polityka
Spięcie w Sejmie. Wicemarszałek do Bąkiewicza: Proszę opuścić salę
Polityka
„Karczemna kłótnia” w PiS po decyzji o listach. Okupacja drzwi do gabinetu Jarosława Kaczyńskiego
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Mariusz Błaszczak: Trzeba wyciągnąć konsekwencje
Polityka
Zmiana prokuratorów od Pegasusa i ogromna presja na sukces