Przedsiębiorca, który przywiezie brytyjskie towary do Polski 30 marca 2019 roku i później, będzie musiał od razu wyłożyć kwotę VAT od importu. I choć najczęściej będzie mógł go odzyskać, to konieczność zapłaty wpłynie na jego płynność finansową.
Taki może być najbardziej namacalny podatkowy skutek brexitu. Wielka Brytania przestanie być bowiem członkiem Unii Europejskiej, a zatem rozliczenia handlu z Wyspami też się zmienią. Jak już pisaliśmy w „Rz" z 6 lutego, przywóz i wywóz towarów w tym kierunku będzie się wiązał z koniecznością ich odprawy celnej.
Jednak nie tylko szlaban urzędu celnego będzie przeszkodą. Zmiana dotknie też VAT od takich towarów. Będzie to bowiem podatek od importu. Zgodnie z ustawą o VAT, obowiązek podatkowy powstaje wówczas z chwila powstania tzw. długu celnego od towarów przywożonych do UE. Dług ten powstaje zaś – zgodnie ze wspólnotowym kodeksem celnym – z chwilą dopuszczenia towaru do obrotu na obszarze celnym Unii. W praktyce – w momencie dokonania odprawy celnej.
Zmiana charakteru VAT od brytyjskich towarów może być zatem poważną zmianą dla firm, które dotychczas sprowadzały towary z Wysp. – Dziś podatek od nabycia wewnątrzwspólnotowego jest najczęściej zapisem księgowym i rozlicza się go w deklaracji VAT-7 za właściwy miesiąc. Po brexicie będzie to VAT importowy, który co do zasady trzeba będzie zapłacić przy odprawie celnej towaru – zwraca uwagę Marek Bielawski, doradca podatkowy w KPMG. Zwraca on uwagę, że może to pogorszyć płynność finansową firm handlujących z Wielką Brytanią.
Istnieje uproszczony sposób rozliczania VAT od importu, polegający na ujęciu go w deklaracji podatkowej za miesiąc, kiedy nastąpiło dopuszczenie do obrotu (tj. odprawa celna). Jednak taki system jest dostępny, jeżeli importer korzysta z uproszczonych procedur celnych albo ma status tzw. upoważnionego podmiotu (AEO).