Hermeliński: Jesteśmy przygotowani do wyborów samorządowych

- Jesteśmy przygotowani do sprawnego przeprowadzenia wyborów samorządowych, a pojawiające się czasem obawy o fałszerstwo są przesadzone i nie mają wpływu na wynik – podkreśla przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej w rozmowie z Markiem Domagalskim.

Aktualizacja: 01.10.2018 08:44 Publikacja: 01.10.2018 00:01

Wojciech Hermeliński

Wojciech Hermeliński

Foto: rp.pl

W czwartek odbyły się głosowania nad listami wyborczymi. Były łzy radości, a może i rozpaczy?

Wojciech Hermeliński: Nie było łez ani radości, ani rozpaczy, wszyscy przedstawiciele partii, komitetów wyborczych byli zadowoleni, każdy na swój sposób uzasadniał, że jego numer jest dobry, zresztą moim zdaniem nie ma to wpływu na wynik wyborów. Miało to pewne znaczenie przy książeczkach, bo wtedy partia, która była na pierwszym miejscu (PSL), uzyskała kilka procent więcej, tak się przynajmniej mówi, z tego powodu, że jej lista była na początku książeczki. Teraz wszystkie listy będą na jednej karcie, więc numer listy większego znaczenia mieć nie będzie.

Czytaj także: #RZECZoPRAWIE: Wojciech Hermeliński o wyborach samorządowych 2018

A ile tych list mamy?

Ogólnokrajowych mamy dziesięć.

W praktyce może być ich więcej, jeśli ktoś głosuje w gminie, gdzie biorą udział w wyborach lokalne komitety. Gdzie one na tej wielkiej karcie się wcisną?

Mogą być lokalne komitety, im komisarze nadają numery i to są numery przekraczające liczbę 10, a więc 11, 12, 13..., w zależności od tego, ile ich będzie. Najpierw będą listy partyjne, a za nimi lokalnych komitetów.

A jeżeli w danej gminie nie będzie wszystkich ogólnopolskich komitetów, to jak będzie wyglądał ten wykaz, czyli karta do głosowania?

Może być np. jedna partia, a potem dwa komitety. Ale ogólnopolskie komitety mają jednolite numery w całej Polsce.

Już pan wspomniał, że nie będzie nieszczęsnych broszur, ale będą, jak niektórzy mówią, płachty. Jak duże będą te karty wyborcze?

Staram się unikać określenia płachta, ono było uzasadnione przed styczniową nowelizacją kodeksu wyborczego, kiedy można było zgłosić dwa razy więcej kandydatów, niż było mandatów. Teraz można zgłosić tylko tylu kandydatów, ile jest mandatów plus dwie osoby. Więc ich liczba, a w konsekwencji długość list wyborczych zmniejszy się niemal o połowę. Karty do głosowania będą zatem miały wielkość jednej strony gazety, np. „Rzeczpospolitej", ewentualnie rozłożonej gazety. Tylko bardzo wyjątkowo może się zdarzyć książeczka, kiedy w wyborach będzie brało udział więcej niż 20 komitetów.

A ile przysłowiowy Kowalski dostanie takich kart z listami w lokalu wyborczym?

Dostanie cztery karty: jedną do rady gminy, drugą do rady powiatu i trzecią do sejmiku województwa, wreszcie jeszcze do wyborów organów wykonawczych, tj. wójta lub burmistrza, ewentualnie prezydenta miasta.

Listy będą białe czy różnokolorowe?

Będą białe, ale nazwiska będą na kolorowych tłach; różowym, niebieskim i szarym, w zależności od tego, jaka będzie to karta.

Rozumiem, że się nie powtórzą cuda nad urną jak w poprzednich wyborach, zwłaszcza na zachodnim Mazowszu nazywanym złośliwie w tym kontekście księstwem pewnego polityka. Chodzi o to, że jak się spojrzało na mapę z wynikami wyborczymi, to była wyraźna różnica w rysunku do sąsiedzkiej ziemi dobrzyńskiej.

Wszyscy mówią cud, pod którym to pojęciem często krył się zarzut fałszowania wyborów, ale ja, jako prawnik, oczekuję przedstawienia dowodów. Pewne fałszerstwa zawsze się zdarzają, lecz w niewielkiej skali, która nie ma wpływu na wynik wyborów.

Ale wtedy pojawiały się także łagodniejsze zarzuty, że wyborcy mogli być wprowadzeni ?w błąd.

Książeczka rzeczywiście mogła się przyczynić do wprowadzenia w błąd, bo część wyborców uważała, że każda jej kartka jest osobną listą do głosowania, i stawiała krzyżyki na różnych kartkach, co skutkowało nieważnością głosu.

Jak już pan wprowadził do naszej rozmowy krzyżyk, to tu mamy zmiany. Proszę powiedzieć, bo prawdę mówiąc, sam nie jestem pewien, co mam wpisać w tym kwadraciku, żeby mój głos nie był zmarnowany?

Najlepiej byłoby wpisać znak „X" czy krzyżyk, byle przecięcie znajdowało się w kratce, jeśli będzie poza kratką, to głos będzie nieważny. Styczniowa nowela dopuszcza też różne dopiski na karcie, ale to może zmylić komisję, prosimy więc wyborców, aby nie czynili dopisków przy kratce, by nie utrudniać komisji odczytanie głosu, woli wyborcy. Poza tym to może zabierać komisji niepotrzebnie czas na odczytanie czy rozszyfrowanie zapisu. A nawet doprowadzać do zadawania zapytań do komisji wyborczej wyższej instancji. Stawiajmy więc wyraźny znak „X".

Oczywiście jeden na danej liście?

Oczywiście jeden, jeśli bowiem wyborca postawi dwa znaki w różnych kratkach czy na różnych listach, to głos będzie nieważny. Tak samo będzie nieważny, jeśli nie postawi żadnego znaku „X".

Czy Państwowa Komisja Wyborcza jest organizacyjnie przygotowana, daje sobie radę? Czy są już komisje, mężowie zaufania itp. Bo wybory są niedługo, 21 października.

Jesteśmy przygotowani, przede wszystkim przygotowane jest Krajowe Biuro Wyborcze, bo na nim spoczywa ciężar tych wszystkich działań o charakterze technicznym, finansowym itd. Wszystkie czynności zgodnie z kalendarzem wyborczym są wykonywane. Do 30 września muszą być powołane komisje obwodowe, najważniejsze ogniwo, tam gdzie wyborcy będą głosować.

Są chętni do tych komisji?

Różnie bywa, zależy od regionów, jak zwykle zresztą w wyborach. W tym roku komisje będą dwie (druga do liczenia głosów), więc dwa razy więcej potrzebujemy osób do nich. Prawie półmilionowa armia osób będzie obsługiwać wybory. Szczęśliwie kodeks wyborczy pozwala na obniżenie liczebności komisji wyborczej z dziewięciu osób do pięciu, jeśli brakuje chętnych, ale oczywiście lepiej byłoby, żeby komisja była pełna.

Żeby zagłosować, trzeba być w rejestrze wyborców, ale pojawiły się głosy, że może dochodzić do swego rodzaju fikcyjnego pomnażania wyborców, dowożenia ich autobusami. A rzeczywiście wiele osób gdzie indziej ma meldunek, np. u rodziców, a gdzie indziej faktycznie mieszka. Co mają zrobić, aby nie byli rozczarowani już w lokalu wyborczym?

Informacje o dowożeniu autobusami są nieprawdziwe, gdyż muszą być to osoby wpisane do spisu wyborców w danej gminie. Jeżeli ktoś mieszka na stałe w gminie, w której nie ma meldunku, nie jest zarejestrowany jako wyborca, to lepiej wcześniej sprawdzić, czy może się dopisać do spisu wyborców. Może to uczynić do 16 października – to termin ustawowy. Trzeba w tym celu wypełnić specjalny formularz, dołączyć do niego ksero dowodu osobistego, złożyć oświadczenie, że stale się mieszka w tej gminie.

Czy oświadczenie wystarczy?

O oświadczeniu mówi kodeks wyborczy, ale w interesie wyborcy jest, aby do wniosku dołączył inne dokumenty, np. umowę najmu lokalu czy akt własności, umowę o pracę, PiT, płatności za prąd, gaz – wskazujące stałe zamieszkanie w tej gminie.

Oświadczenie nie wystarczy, a urząd, jeśli nie będzie dysponował dowodami o zamieszkaniu w danej gminie, odmówi wpisania do rejestru. To na wyborcy ciąży obowiązek udowodnienia faktu zamieszkania.

A komitety wyborcze stanęły na wysokości zadania, panie sędzio?

17 września 2018 r. o godz. 24 upłynął termin do zgłaszania kandydatów na radnych. Trzeba przyznać, że niektóre komitety wyborcze dosyć lekkomyślnie podeszły do tego zadania, składając listy kandydatów w ostatnich godzinach, a czasem nawet minutach ostatniego dnia. Jeśli w dodatku okazało się, że niektóre listy poparcia dla tych kandydatów nie spełniały warunków ustawowych, np. podano błędne adresy, pomylone numery PESEL, komisje odmawiały rejestracji listy, a komitet nie miał już – z uwagi na upływ terminu – możliwości uzupełnienia listy.

Rozumiem, że mogą się odwołać od takiej decyzji?

Komitety mogą zakwestionować odmowną decyzję komisji i odwołać się do komisarza wyborczego, a potem jeszcze do PKW, ale ostatecznie może się okazać – i tak się zdarzało – że lista nie mogła być zarejestrowana i komitet nie wystawił swoich kandydatów. Obawiamy się, że takie sytuacje mogą się powtórzyć w związku z upływem terminu do zgłaszania list poparcia dla kandydatów na wójtów, burmistrzów i prezydentów, co nastąpiło 26 września.

Słyszę, że PKW dyscyplinuje też przypadki kampanii wyborczej w internecie w formie tzw. botów?

Owszem. W związku z ostatnimi artykułami prasowymi o tzw. botach, które – w myśl tych artykułów – miały służyć wprowadzaniu w błąd wyborców poprzez wywoływanie wrażenia prowadzenia agitacji wyborczej, Państwowa Komisja Wyborcza w swoim stanowisku wyraźnie podkreśliła, że materiały wyborcze powinny zawierać wyraźne oznaczenie komitetu wyborczego, od którego pochodzą. Zdaniem Komisji materiałem wyborczym jest każdy pochodzący od komitetu wyborczego upubliczniony i utrwalony przekaz informacji mający związek z wyborami, a więc także wszelkie przekazy informacji pochodzące od komitetu wyborczego, rozpowszechniane w internecie i za pomocą innych środków komunikacji elektronicznej, w tym przekazy zwielokrotniane na zlecenie komitetu przez osoby lub przez systemy zautomatyzowane (boty). Nieumieszczenie wymaganych oznaczeń w materiałach wyborczych stanowi wykroczenie określone w art. 496 kodeksu wyborczego.

Jesteśmy w środku kampanii, podoba się ona panu? Jest dużo ekscesów czy jest łagodna?

Z pewnością kampania jest intensywna, chwilami jest ostra, niektórzy kandydaci nie przebierają w słowach, czasem walczą nie fair. Nie jest to jednak zaskoczeniem, gdyż kampanie zaostrzają się od szeregu lat i raczej nie mamy na to wpływu.

Mamy też sporo procesów wyborczych, sądy nie rwą się jednak do szybkiego wydawania orzeczenia, co pokazuje sprawa premiera Mateusza Morawieckiego, w której zapadł werdykt nakazujący premierowi sprostowanie przestrzelonego porównania aktywności w budownictwie dróg poprzedniej koalicji i obecnej ekipy. Prawdę mówiąc, nie wiem, czy słuchacz tego sprostowania wiedział, czego dokładnie dotyczy. Nie pytam o trafność orzeczenia, ale jak pan ocenia tę sądową kontrolę kampanii wyborczej?

Dobrze, że ona jest. Istotą tej procedury jest to, by postępowanie było szybkie, gdyż kampania jest krótka. Sądy moim zdaniem dość często uznają kampanijne wypowiedzi za oceny, a przy ocenie trudno sprawdzać, czy to prawda, czy fałsz. W tym roku w kampanię angażują się wysocy urzędnicy państwa i z tego powodu jest ona gorętsza. Politycy powinni się jednak liczyć z tym, że będą ostrzej oceniani niż przeciętni uczestnicy wyborów, że są pod obserwacją nie tylko innych polityków, ale też wyborców.

Powtórzmy, wybory odbędą się w niedzielę 21 października między godz. 7 a 21, ale kiedy poznamy wyniki? Chodzi mi o te pierwsze.

Tu się nic w zasadzie nie zmienia. Pierwsze wyniki komisje wyborcze wywieszą na drzwiach lokali wyborczych, a zwykle są one w szkołach, niezwłocznie po zakończeniu liczenia głosów. W zależności od liczby głosujących może być to przed północą, a może też nad ranem. Natomiast zbiorcze wyniki Państwowa Komisja Wyborcza, ostrożnie mówiąc, ogłosi we wtorek, najpóźniej w środę. System informatyczny działa sprawnie, więc nie ma ryzyka opóźnienia.

Na koniec już, trochę pan o tym mówił, ale dopytam: rozumiem, że obawy o fałszerstwa wyborcze są przesadzone?

Zawsze były przesadzone i jeśli teraz się pojawiają, też są przesadzone. Mogą się zdarzyć fałszerstwa, ale w nikłym zakresie i nie będzie to miało przełożenia na wynik wyborów. ©?

Wojciech Hermeliński jest sędzią Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, a obecnie przewodniczącym Państwowej Komisji Wyborczej

W czwartek odbyły się głosowania nad listami wyborczymi. Były łzy radości, a może i rozpaczy?

Wojciech Hermeliński: Nie było łez ani radości, ani rozpaczy, wszyscy przedstawiciele partii, komitetów wyborczych byli zadowoleni, każdy na swój sposób uzasadniał, że jego numer jest dobry, zresztą moim zdaniem nie ma to wpływu na wynik wyborów. Miało to pewne znaczenie przy książeczkach, bo wtedy partia, która była na pierwszym miejscu (PSL), uzyskała kilka procent więcej, tak się przynajmniej mówi, z tego powodu, że jej lista była na początku książeczki. Teraz wszystkie listy będą na jednej karcie, więc numer listy większego znaczenia mieć nie będzie.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP