Czy przenikną tu terroryści

Europa ma problem z wychwyceniem wśród uchodźców tych podejrzewanych o terroryzm. Brakuje baz danych.

Publikacja: 18.09.2015 13:53

Czy przenikną tu terroryści

Foto: AFP

Obawy, że do Europy w tłumie tysięcy uchodźców przedostaną się także terroryści, są uzasadnione. Dostępne urzędnikom imigracyjnym bazy danych nie obejmują informacji o powiązaniach terrorystycznych, o osobach ściganych listem gończym czy tych z kryminalną przeszłością.

– Kilka lat temu w UE trwały przymiarki do stworzenia jednolitego, pełnego systemu (informacji o osobach stanowiących zagrożenie – red.), ale projekt utknął i nie wyszedł z fazy planów. Stworzenie go dziś, na potrzeby wielkiej fali migracji, wydaje się niemożliwe. System SIS II budowano przecież dziesięć lat – mówi „Rzeczpospolitej" dr Paweł Dąbrowski, przewodniczący Rady ds. Uchodźców przy premierze (zajmuje się ona odwołaniami od decyzji szefa Urzędu ds. Cudzoziemców).

Hotspoty w akcji

W maju Komisja Europejska wydała wytyczne dotyczące sprawniejszej identyfikacji i rejestracji cudzoziemców masowo docierających do Europy m.in. z Syrii, Afganistanu i Erytrei. Zespoły nazywane hotspotami, utworzone przez Europejski Urząd Wsparcia w dziedzinie Azylu (EASO), Frontex i Europol, mają pobierać odciski palców od wszystkich imigrantów w chwili ich przybycia do granic Europy. Ich dane trafiają do europejskiej bazy EURODAC.

Skanerów do pobierania odcisków używają dziś polscy pogranicznicy (mają ich ok. 90), którzy także w terenie mogą identyfikować cudzoziemców. Jednak życie pokazują, że to nie wystarcza.

Kilka dni temu szef Rady ds. Uchodźców rozpatrywał zażalenie pewnego Afgańczyka, któremu odmówiono statusu uchodźcy. Okazało się, że w krótkim czasie, zanim trafił do Polski, starał się o azyl w Szwecji i w Niemczech. Za każdym razem przedstawiał dokumenty na inne nazwisko. Kim naprawdę jest, nikt nie wie.

Dopóki takich przypadków jest niewiele, można je wyłapać. Gdy na granicy zjawią się tysiące przybyszów, tego typu osobom łatwiej będzie przeniknąć do Polski.

Za mało danych

Zawierająca odciski palców baza EURODAC pozwala służbom jednego państwa ustalić np., czy osoba starająca się o azyl czyniła to już w innym kraju UE (i wychwycić te, którym azylu odmówiono). Polska zarejestrowała w niej ok. 55 tys. kart daktyloskopijnych osób składających u nas wniosek o status uchodźcy i nielegalnie przekraczających granicę.

Tyle że to za mało. – My jako organ administracyjny nie mamy dostępu do danych kryminalnych o konkretnym imigrancie. Nie możemy nawet sami sprawdzić, czy ktoś jest ścigany listem gończym – mówi dr Dąbrowski.

Dostęp do takich informacji urzędnicy mogą mieć za pośrednictwem policji czy ABW. Ale, po pierwsze, dotyczy to najpoważniejszych spraw, po drugie, wydłuża całą procedurę.

Więcej informacji daje baza SIS II Schengen – są w niej np. informacje o odmowie wjazdu na teren jakiegoś państwa z powodu zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego ze strony danej osoby. – Informacje z tej bazy pozwoliły kilka miesięcy temu zidentyfikować Czeczena ubiegającego się w Polsce o status uchodźcy jako osoby mogącej być zagrożeniem pod kątem terrorystycznym. Został deportowany – mówi szef Rady ds. Uchodźców.

Anonim u bram

Wielkim problemem – co przyznają urzędnicy i oficerowie służb – jest to, że wielu imigrantów nie ma dokumentów tożsamości. Część posługuje się dokumentami podrobionymi – fałszywy syryjski paszport można kupić za 700 dolarów.

Niedawno koło Szklarskiej Poręby pogranicznicy zatrzymali busa z 31 nielegalnymi imigrantami. Ośmiu nie miało papierów, w tym żaden z pięciu Afgańczyków.

– Spotykamy się z tym często. Jeśli cudzoziemiec nie ma żadnego dokumentu, to w inny sposób próbujemy ustalić jego tożsamość. Sprawdzamy w bazie EURODAC, zwracamy się do ambasad w krajach, z których mają pochodzić. Pytamy np. o akty urodzenia mogące potwierdzić, kim jest dana osoba – mówi Joanna Rokicka z Komendy Głównej Straży Granicznej.

Szef Rady ds. Uchodźców przyznaje, że nierzadko wysiłki te kończą się fiaskiem. – Są kraje, które nie współpracują z UE i nie chcą zidentyfikować swojego rzekomego obywatela. Głównie afrykańskie, ale i Pakistan czy Indie – wylicza dr Dąbrowski. Efekt? Osoby o niepotwierdzonej tożsamości nie można wydalić, więc urząd ma obowiązek zalegalizować jej pobyt na podane nazwisko.

Kraje Unii odczuwają dziś brak jednego europejskiego systemu, który gromadziłby dane o ludziach z powiązaniami terrorystycznymi. Takie bazy mają USA, ale dostęp do nich jest trudny. Wyłowienie z lawiny uchodźców, którzy trafiają do Europy, osób mających powiązania z terroryzmem jest zatem wyzwaniem dla służb.

ABW nie podaje, w jaki sposób to robi. Wiadomo, że od stycznia 2014 r. wydała cztery negatywne opinie dotyczące cudzoziemców. W ilu przypadkach z powodu podejrzeń o związki z terroryzmem – nie wiadomo, bo uzasadnienia opinii są niejawne.

Ile osób mogących stanowić zagrożenie monitoruje ABW? – Kilkadziesiąt. Jednocześnie podkreślam, iż Centrum Antyterrorystyczne współpracuje z krajowymi i zagranicznymi służbami. Przybywające do Polski osoby pochodzące z krajów wysokiego ryzyka są zawsze weryfikowane pod kątem powiązań z terroryzmem – mówi Maciej Karczyński, rzecznik ABW. Pytanie, czy Agencja będzie w stanie to sprawnie robić, gdy liczba przybyszów się zwielokrotni.

Jeden z ekspertów potwierdza, że służby dzielą się informacjami o osobach stanowiących zagrożenie. – Ale jak kogoś, kto brał udział w zamachu w odległym zakątku świata, a nie ma go w żadnych bazach, wyłowić z tłumu nielegalnych imigrantów? To prawie niemożliwe – zaznacza.

Obawy, że do Europy w tłumie tysięcy uchodźców przedostaną się także terroryści, są uzasadnione. Dostępne urzędnikom imigracyjnym bazy danych nie obejmują informacji o powiązaniach terrorystycznych, o osobach ściganych listem gończym czy tych z kryminalną przeszłością.

– Kilka lat temu w UE trwały przymiarki do stworzenia jednolitego, pełnego systemu (informacji o osobach stanowiących zagrożenie – red.), ale projekt utknął i nie wyszedł z fazy planów. Stworzenie go dziś, na potrzeby wielkiej fali migracji, wydaje się niemożliwe. System SIS II budowano przecież dziesięć lat – mówi „Rzeczpospolitej" dr Paweł Dąbrowski, przewodniczący Rady ds. Uchodźców przy premierze (zajmuje się ona odwołaniami od decyzji szefa Urzędu ds. Cudzoziemców).

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790