Siła polskiej chemii

Zakłady Azotowe zarówno przed wojną, jak i teraz są kluczowe dla polskiej gospodarki.

Aktualizacja: 11.11.2018 10:21 Publikacja: 09.11.2018 05:58

Siła polskiej chemii

Foto: materiały prasowe

Polski przemysł chemiczny od lat stanowi ważny element polskiej gospodarki. Krajowe spółki przez lata rosły w siłę i dziś są ważnymi graczami na mapie Europy.

W historii polskiej chemii można wyróżnić co najmniej kilka ważnych momentów, a niektóre z nich były pionierskie na skalę światową. To tutaj ropa naftowa została po raz pierwszy przetworzona i wykorzystana na masową skalę przez Ignacego Łukasiewicza, zwanego ojcem przemysłu naftowego. Łukasiewicz pierwszą na świecie spółkę naftową i pierwszą rafinerię w Polsce utworzył w połowie XIX w. Jeszcze wcześniej na polskich ziemiach powstawały takie zakłady, jak fabryka kolorów i kwasów w Marymoncie, płodów chemicznych w Tarchominie, saletry w Olkuszu czy nawozów sztucznych w Poznaniu. Ostatnie stulecie obfitowało w liczne inwestycje w nowe instalacje chemiczne i petrochemiczne. Dziś przemysł ten jest jednym z najistotniejszych sektorów polskiej gospodarki, wytwarzając rocznie – wraz z segmentem paliwowym – produkty o wartości ponad 200 mld zł i zatrudniając około 300 tys. pracowników.

Wielka inwestycja

Krokiem milowym w rozwoju branży była decyzja o budowie Państwowej Fabryki Związków Azotowych (PFZA) w Mościcach przez Ignacego Mościckiego – ówczesnego kierownika Katedry Chemii Fizykalnej i Elektrochemii Technicznej Politechniki Lwowskiej, założyciela Chemicznego Instytutu Badawczego, a później również prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Ta największa inwestycja okresu międzywojennego w Polsce ruszyła w 1927 r. Uroczyste otwarcie fabryki miało miejsce trzy lata później. W początkowym okresie swego istnienia produkowała około 60 ton amoniaku na dobę. W roku 1931 jej dyrektorem naczelnym został dotychczasowy minister przemysłu i handlu Eugeniusz Kwiatkowski. W 1933 r. fabryka została połączona w jedno państwowe przedsiębiorstwo z zakładami azotowymi w Chorzowie i fabryką Azot w Jaworznie.

Zakłady w Mościcach były najnowocześniejszymi w przedwojennej Polsce. Fot. NAC

W okresie II wojny światowej PFZA funkcjonowała pod zarządem niemieckim, a okupacja zakończyła się demontażem wyposażenia fabrycznego i jego wywozem w głąb Rzeszy. Jednak tuż po wojnie zakład został odbudowany i powiększony, a kolejne fabryki nawozów zaczęły powstawać jak grzyby po deszczu, w tym zakłady chemiczne w Kędzierzynie, Puławach i Policach. Dziś wszystkie one wchodzą w skład tarnowskiej Grupy Azoty – następczyni PFZA – która jest największą polską firmą chemiczną i drugim pod względem wielkości producentem nawozów w Unii Europejskiej.

Wchodzące w skład Grupy Azoty Zakłady Azotowe Puławy, które są największą polską fabryką nawozów, ruszyły w latach 60. ubiegłego wieku. To była potężna inwestycja. W budowę fabryki zaangażowanych było 27 krajowych przedsiębiorstw budowlano- -montażowych, zatrudniających łącznie na samym tylko terenie budowy ponad 6 tys. pracowników. Licencję na proces otrzymywania amoniaku zakupiono od duńskiej firmy Haldor Topsoe, produkcja mocznika została zaś oparta na licencji japońskiej firmy Toyo Koatsu. Zastosowane wówczas rozwiązania technologiczne były więc dziełem najlepszych firm na świecie. Ponieważ zapotrzebowanie na nawozy w kraju stale rosło, na terenie puławskich zakładów zlokalizowano kolejną fabrykę, tym razem saletry amonowej. W latach 70 rozpoczęto tam także wytwarzanie melaminy i kaprolaktamu. To był moment przełomowy dla rozwoju firmy, bo produkcja tych substancji zaliczana jest do najbardziej zaawansowanych procesów technologicznych w przemyśle chemicznym.

Na początku lat 70. uruchomiono także wytwórnię saletry amonowej, kwasu azotowego i amoniaku w Zakładach Azotowych we Włocławku. To dzisiejszy Anwil, należący do Grupy Orlen. W kolejnych latach ruszyła tu też produkcja polichlorku winylu. W 2018 r. Anwil pochwalił się wyprodukowaniem 30-milionowej tony nawozów azotowych, czteromilionowej tony ługu sodowego oraz 15-milionowej tony amoniaku. Jak tłumaczy spółka, taka ilość amoniaku pozwoliłaby na wypełnienie w sumie 333 333 cystern kolejowych, których łączna długość – około 6666 km – wyniosłaby tyle, ile dystans dzielący Włocławek i Nowy Jork.

Zakłady Anwil specjalizują się w wytwarzaniu polichlorku winylu – PCW. mat. pras.

Dwaj potentaci

Jeszcze wcześniej, bo 1945 roku, sięga historia dwóch innych krajowych potentatów chemicznych – Ciechu i Synthosu. Synthos działał początkowo pod nazwą Fabryka Paliw Syntetycznych w Dworach. W 1959 r. rozpoczęto tam produkcję kauczuku. W kolejnych latach powstawały nowe instalacje wytwarzające m.in. styren, polistyren czy octan winylu. Jednocześnie modernizowano i zwiększano moce wytwórcze istniejących instalacji. Efektem tych działań był znaczący wzrost produkcji. Ważnym krokiem było uruchomienie w 2015 r. instalacji do produkcji kauczuków typu SSBR, stosowanych do produkcji nowoczesnych opon samochodowych. Inwestycja pochłonęła ponad pół miliarda złotych. Był to milowy krok w strategii produktowej Synthosu. Jak dotąd spółka specjalizowała się głównie w kauczukach emulsyjnych. Natomiast przyszłość według ekspertów należy właśnie do kauczuków rozpuszczalnikowych (SSBR), ze względu na nowe wymogi dotyczące właściwości opon samochodowych.

Spółka rozwijała się także poprzez przejęcia. W 2007 r. kupiła czeską firmę Kaucuk, jednego z największych konkurentów grupy w Europie Środkowo-Wschodniej. Natomiast w 2014 r. dzięki krajowym akwizycjom weszła w zupełnie nowy segment działalności – biznes środków ochrony roślin. Ostatni zakup Synthosu to Ineos Styrenics, produkujący polistyren do spieniania (EPS). Wartość transakcji wyniosła 80 mln euro. Tym samym oświęcimska grupa przejęła trzy zakłady produkcyjne, z których dwa znajdują się w północnej Francji, a trzeci w Holandii. W tym ostatnim zakładzie funkcjonuje też nowoczesne centrum technologiczne, w skład którego wchodzą specjalistyczne laboratorium badawcze oraz zakłady pilotażowe, w których testowane są innowacyjne produkty. Dziś Synthos jest największym w Europie producentem kauczuków syntetycznych uzyskiwanych w technologii emulsyjnej i największym wytwórcą EPS.

Z kolei Ciech powstał jako państwowa Centrala Importowo-Eksportowa Chemikaliów i Aparatury Chemicznej. Od samego początku firma eksportowała też swoje produkty, czyli sodę kalcynowaną, karbid i biel cynkową, do 12 krajów świata. Na przełomie lat 80. i 90. Ciech był największą centralą handlu zagranicznego, mającą monopol na dostawy ropy naftowej do polskich rafinerii. Transformacja polskiej gospodarki z centralnie planowanej na wolnorynkową oznaczała dla firmy utratę tego monopolu i wymusiła na niej konieczność przekształcenia się w nowoczesny koncern chemiczny. Tym samym rozpoczął się proces tworzenia grupy kapitałowej skupiającej wokół siebie kolejnych ważnych krajowych producentów chemikaliów, w tym np. fabryki sody w Inowrocławiu i Janikowie. W 2006 r. Ciech zdecydował się na zakup pierwszej zagranicznej spółki – rumuńskiej fabryki sody US Govora. Niedługo potem przejął krajowego wytwórcę środków ochrony roślin ZCh Organika-Sarzyna i niemieckiego producenta sody Sodawerk Stassfurt, a w 2018 r. hiszpańskiego producenta środków ochrony roślin Proplan. Dziś Ciech jest drugim pod względem wielkości wytwórcą sody w Europie.

Stabilny rozwój, wiele wyzwań

Segment chemiczny był w ostatnich latach jednym z dynamiczniej rozwijających się obszarów polskiej gospodarki – wynika z raportu „Przemysł chemiczny w Polsce", przygotowanego przez Polską Izbę Przemysłu Chemicznego (PIPC) oraz EY. Średnioroczne tempo wzrostu sektora chemicznego w latach 2010–2016 sięgnęło 5,7 proc., w porównaniu z 3,8 proc. wzrostu produkcji sprzedanej całego przemysłu. Branża systematycznie też zwiększa wydatki na inwestycje, które w 2016 r. sięgnęły 8,8 mld zł i od 2010 r. rosły średnio o 12,6 proc. rocznie. Pieniądze te przeznaczane były na projekty związane z utrzymaniem działalności, jak również na inwestycje rozwojowe, ukierunkowane przede wszystkim na rozbudowę mocy produkcyjnych, tworzenie nowych produktów, budowę nowoczesnych instalacji czy przejęcia konkurentów. Przed krajowymi spółkami chemicznymi stoi jednak sporo wyzwań.

Jak wynika z raportu, spółki chemiczne wśród największych wyzwań na najbliższe dziesięciolecie wymieniają brak dostępu do surowców w konkurencyjnych cenach, konieczność dostosowania się do wymogów regulacyjnych oraz niewystarczający poziom innowacyjności.

Unia Europejska staje się coraz mniej przyjaznym miejscem dla przemysłu chemicznego. Wystarczy wspomnieć o zaostrzającej się polityce klimatycznej czy regulacjach związanych z bezpieczeństwem substancji. Od lat mówi się więc o możliwej ucieczce firm z branży w inne regiony świata. Od 2000 r. udział UE w światowych przychodach segmentu chemicznego spadł z 29 proc. do zaledwie 15 proc. w 2015 r. Prym wiedzie natomiast Azja, w tym głównie Chiny, która stanowi ponad 60 proc. globalnego obrotu chemikaliami. Na znaczeniu zyskuje też USA z uwagi na dostęp do taniego gazu. Nie oznacza to jednak, że polski przemysł chemiczny się zwija. Wciąż ma wiele do nadrobienia, bo w wielu aspektach odstajemy jeszcze od innych krajów europejskich. Przykładem jest choćby niskie zużycie chemikaliów na mieszkańca, a także duży deficyt w handlu zagranicznym. To przestrzeń do wypełnienia dla polskich firm. Eksperci przekonują więc, że mimo zagrożeń, które się pojawiają, Polska i UE są miejscem, gdzie przemysł chemiczny nadal może z powodzeniem inwestować.

Ambitne plany

Aktualnie wszystkie największe krajowe firmy chemiczne realizują bogate programy inwestycyjne. Plan Grupy Azoty na ten rok zakłada przeznaczenie na inwestycje 1,6 mld zł, czyli o 50 proc. więcej niż w roku 2017. Z tego najwięcej, bo ok. 600 mln zł, wydadzą zależne Puławy. Nieco mniej – ok. 400 mln zł – stanowi budżet tarnowskich Azotów. Na Police i Kędzierzyn przypada po 200 mln zł, a reszta popłynie na realizację zadań w mniejszych spółkach zależnych.

Zakłady Azotowe Puławy to największa fabryka nawozów w Polsce. Fotorzepa/Krzysztof Skłodowski.

Wśród projektów, które w tym roku w tej chemicznej grupie wymagać będą największych nakładów, są m.in. budowa wytwórni nawozów granulowanych i kolejnych instalacji kwasu azotowego w Puławach, centrum technologii i rozwoju w Tarnowie, rozbudowa instalacji kwasu azotowego – także w Tarnowie, jak również zmiana technologii produkcji kwasu fosforowego w Policach. Z kolei Zakłady Azotowe Kędzierzyn zwiększą moce produkcyjne nieftalanowego plastyfikatora i uruchomią instalację estrów specjalistycznych. Plany na kolejne lata zakładają m.in. budowę elektrowni węglowej w Puławach i instalacji zgazowania węgla w Kędzierzynie. Wartość tego ostatniego projektu szacuje się na 400–600 mln euro. Chemiczna grupa chce także przejąć niemieckiego producenta nawozów specjalistycznych Compo Expert. Wartość transakcji może sięgnąć nawet 1 mld zł.

Azoty szykują się ponadto do największej inwestycji w sektorze chemicznym od lat. Projekt Polimery Police zakłada budowę przy polickich zakładach chemicznych kompleksu produkcyjnego składającego się z instalacji do wytwarzania propylenu i polipropylenu (tworzywa sztucznego wykorzystywanego w różnych gałęziach przemysłu), portu z bazą zbiorników na surowce oraz infrastruktury pomocniczej i logistycznej. Inwestycja pochłonie ponad 5 mld zł. Zgodnie z harmonogramem prace budowlane rozpoczną się pod koniec 2019 r. i potrwają do końca 2022 r.

Ciech w 2017 r. na inwestycje wydał nieco ponad 400 mln zł. Zgodnie z zapowiedziami spółki w tym roku nakłady mają być wyższe, głównie z powodu podjęcia decyzji o realizacji inwestycji w nową warzelnię soli w Niemczech. Jest to obecnie największy projekt inwestycyjny Ciechu, którego wartość wyniesie około 100 mln euro. Dzięki nowej warzelni pozycja grupy na europejskim rynku soli znacznie się wzmocni. Ze zdolnościami produkcyjnymi na poziomie 1 mln ton rocznie Ciech będzie trzecim producentem soli suchej w Europie. Inwestycja zakończy się w 2020 r. W obszarze soli Ciech inwestuje także w linię produkcyjną do granulatu solnego stosowanego w zmywarkach oraz do lizawek solnych dla zwierząt hodowlanych. Wartość inwestycji sięga ponad 30 mln zł.

W obszarze sodowym Ciech zwiększył już w ostatnich latach moce, a największą inwestycją realizowaną obecnie jest rozbudowa zakładów w niemieckim Stassfurcie w celu zwiększenia mocy produkcyjnych sody oczyszczonej, w tym specjalistycznej sody stosowanej w przemyśle farmaceutycznym i dializach. Łączna wartość inwestycji przekracza 100 mln zł.

Synthos z kolei planuje budowę nowej instalacji do produkcji polistyrenu ekstrudowanego, czyli materiału termoizolacyjnego stosowanego w branży budowlanej. Obecnie trwają prace przygotowawcze do rozpoczęcia inwestycji i uzyskania pozwolenia na budowę. Instalacja powstanie w zakładzie produkcyjnym w Oświęcimiu.

Nowoczesna chemia

Eksperci od lat podkreślali, że polska branża chemiczna realizuje zbyt mało projektów innowacyjnych. Światowi giganci chemiczni na badania i rozwój przeznaczają ogromne kwoty, liczone w miliardach euro rocznie. Obszar ten jest coraz ważniejszy także dla polskich firm. Krajowa branża coraz mocniej stawia na rozwój działów badawczych, dzięki którym może np. wprowadzać do oferty nowe produkty. Presja zagranicznej konkurencji, a także zaostrzające się wymagania regulacyjne sprzyjają wdrażaniu innowacji. Niedawno nowe centrum badawczo-rozwojowe uruchomiła w Tarnowie Grupa Azoty. Wydała na ten cel niemal 90 mln zł. Inwestycja pozwoli spółce zwiększyć udział prac własnych w działalności badawczej, wdrażać innowacje i podnosić poziom konkurencyjności swoich produktów. Działalność centrum koncentrować się ma m.in. na badaniach w obszarze zaawansowanych materiałów, nowoczesnych produktów nawozowych i technologii, a także na wyrobach proekologicznych. Strategia Azotów zakłada, że do 2020 r. wydatki w obszarach badań, rozwoju i innowacyjności osiągną 1 proc. rocznych przychodów grupy.

Swój potencjał badawczy rozwijają też inne krajowe firmy chemiczne. Ciech uruchomił w tym roku nowoczesne laboratorium badawcze w Warszawie. Obecnie pracuje głównie nad opracowywaniem nowych produktów w biznesie środków ochrony roślin i żywic, ale też nad optymalizacją procesu produkcji sody. Silny zespół badawczo-rozwojowy od lat posiada już Synthos.

Na przeszkodzie w rozwoju innowacyjności polskiej chemii stoi jednak kilka barier. Wśród nich firmy wymieniają m.in. trudności w znalezieniu odpowiedniego partnera, niewystarczające środki finansowe czy ograniczenia regulacyjne. Poza tym czasochłonność i wysokie obostrzenia środowiskowe sprawiają, że poprawa innowacyjności w branży chemicznej wymaga zaangażowania znacznych środków, większych niż w wielu innych sektorach gospodarki.

Polski przemysł chemiczny od lat stanowi ważny element polskiej gospodarki. Krajowe spółki przez lata rosły w siłę i dziś są ważnymi graczami na mapie Europy.

W historii polskiej chemii można wyróżnić co najmniej kilka ważnych momentów, a niektóre z nich były pionierskie na skalę światową. To tutaj ropa naftowa została po raz pierwszy przetworzona i wykorzystana na masową skalę przez Ignacego Łukasiewicza, zwanego ojcem przemysłu naftowego. Łukasiewicz pierwszą na świecie spółkę naftową i pierwszą rafinerię w Polsce utworzył w połowie XIX w. Jeszcze wcześniej na polskich ziemiach powstawały takie zakłady, jak fabryka kolorów i kwasów w Marymoncie, płodów chemicznych w Tarchominie, saletry w Olkuszu czy nawozów sztucznych w Poznaniu. Ostatnie stulecie obfitowało w liczne inwestycje w nowe instalacje chemiczne i petrochemiczne. Dziś przemysł ten jest jednym z najistotniejszych sektorów polskiej gospodarki, wytwarzając rocznie – wraz z segmentem paliwowym – produkty o wartości ponad 200 mld zł i zatrudniając około 300 tys. pracowników.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Wielkie firmy zawierają sojusz kaucyjny. Wnioski do KE i UOKiK
Biznes
KGHM zaktualizuje strategię i planowane inwestycje
Biznes
Rośnie znaczenie dobrostanu pracownika
Materiał partnera
Handel z drugiej ręki napędza e-commerce
Materiał partnera
TOGETAIR 2024: drogi do ocalenia Ziemi