Spółka rozwijała się także poprzez przejęcia. W 2007 r. kupiła czeską firmę Kaucuk, jednego z największych konkurentów grupy w Europie Środkowo-Wschodniej. Natomiast w 2014 r. dzięki krajowym akwizycjom weszła w zupełnie nowy segment działalności – biznes środków ochrony roślin. Ostatni zakup Synthosu to Ineos Styrenics, produkujący polistyren do spieniania (EPS). Wartość transakcji wyniosła 80 mln euro. Tym samym oświęcimska grupa przejęła trzy zakłady produkcyjne, z których dwa znajdują się w północnej Francji, a trzeci w Holandii. W tym ostatnim zakładzie funkcjonuje też nowoczesne centrum technologiczne, w skład którego wchodzą specjalistyczne laboratorium badawcze oraz zakłady pilotażowe, w których testowane są innowacyjne produkty. Dziś Synthos jest największym w Europie producentem kauczuków syntetycznych uzyskiwanych w technologii emulsyjnej i największym wytwórcą EPS.
Z kolei Ciech powstał jako państwowa Centrala Importowo-Eksportowa Chemikaliów i Aparatury Chemicznej. Od samego początku firma eksportowała też swoje produkty, czyli sodę kalcynowaną, karbid i biel cynkową, do 12 krajów świata. Na przełomie lat 80. i 90. Ciech był największą centralą handlu zagranicznego, mającą monopol na dostawy ropy naftowej do polskich rafinerii. Transformacja polskiej gospodarki z centralnie planowanej na wolnorynkową oznaczała dla firmy utratę tego monopolu i wymusiła na niej konieczność przekształcenia się w nowoczesny koncern chemiczny. Tym samym rozpoczął się proces tworzenia grupy kapitałowej skupiającej wokół siebie kolejnych ważnych krajowych producentów chemikaliów, w tym np. fabryki sody w Inowrocławiu i Janikowie. W 2006 r. Ciech zdecydował się na zakup pierwszej zagranicznej spółki – rumuńskiej fabryki sody US Govora. Niedługo potem przejął krajowego wytwórcę środków ochrony roślin ZCh Organika-Sarzyna i niemieckiego producenta sody Sodawerk Stassfurt, a w 2018 r. hiszpańskiego producenta środków ochrony roślin Proplan. Dziś Ciech jest drugim pod względem wielkości wytwórcą sody w Europie.
Stabilny rozwój, wiele wyzwań
Segment chemiczny był w ostatnich latach jednym z dynamiczniej rozwijających się obszarów polskiej gospodarki – wynika z raportu „Przemysł chemiczny w Polsce", przygotowanego przez Polską Izbę Przemysłu Chemicznego (PIPC) oraz EY. Średnioroczne tempo wzrostu sektora chemicznego w latach 2010–2016 sięgnęło 5,7 proc., w porównaniu z 3,8 proc. wzrostu produkcji sprzedanej całego przemysłu. Branża systematycznie też zwiększa wydatki na inwestycje, które w 2016 r. sięgnęły 8,8 mld zł i od 2010 r. rosły średnio o 12,6 proc. rocznie. Pieniądze te przeznaczane były na projekty związane z utrzymaniem działalności, jak również na inwestycje rozwojowe, ukierunkowane przede wszystkim na rozbudowę mocy produkcyjnych, tworzenie nowych produktów, budowę nowoczesnych instalacji czy przejęcia konkurentów. Przed krajowymi spółkami chemicznymi stoi jednak sporo wyzwań.
Jak wynika z raportu, spółki chemiczne wśród największych wyzwań na najbliższe dziesięciolecie wymieniają brak dostępu do surowców w konkurencyjnych cenach, konieczność dostosowania się do wymogów regulacyjnych oraz niewystarczający poziom innowacyjności.
Unia Europejska staje się coraz mniej przyjaznym miejscem dla przemysłu chemicznego. Wystarczy wspomnieć o zaostrzającej się polityce klimatycznej czy regulacjach związanych z bezpieczeństwem substancji. Od lat mówi się więc o możliwej ucieczce firm z branży w inne regiony świata. Od 2000 r. udział UE w światowych przychodach segmentu chemicznego spadł z 29 proc. do zaledwie 15 proc. w 2015 r. Prym wiedzie natomiast Azja, w tym głównie Chiny, która stanowi ponad 60 proc. globalnego obrotu chemikaliami. Na znaczeniu zyskuje też USA z uwagi na dostęp do taniego gazu. Nie oznacza to jednak, że polski przemysł chemiczny się zwija. Wciąż ma wiele do nadrobienia, bo w wielu aspektach odstajemy jeszcze od innych krajów europejskich. Przykładem jest choćby niskie zużycie chemikaliów na mieszkańca, a także duży deficyt w handlu zagranicznym. To przestrzeń do wypełnienia dla polskich firm. Eksperci przekonują więc, że mimo zagrożeń, które się pojawiają, Polska i UE są miejscem, gdzie przemysł chemiczny nadal może z powodzeniem inwestować.
Ambitne plany
Aktualnie wszystkie największe krajowe firmy chemiczne realizują bogate programy inwestycyjne. Plan Grupy Azoty na ten rok zakłada przeznaczenie na inwestycje 1,6 mld zł, czyli o 50 proc. więcej niż w roku 2017. Z tego najwięcej, bo ok. 600 mln zł, wydadzą zależne Puławy. Nieco mniej – ok. 400 mln zł – stanowi budżet tarnowskich Azotów. Na Police i Kędzierzyn przypada po 200 mln zł, a reszta popłynie na realizację zadań w mniejszych spółkach zależnych.