Audyt rządu PO-PSL: Zarzuty muszą potwierdzić sądy

Będą doniesienia do prokuratury i komisja śledcza w sprawie Amber Gold. Ruszyła taśma rozliczeń.

Aktualizacja: 12.05.2016 08:37 Publikacja: 11.05.2016 20:45

Zapowiedziana przez premier Szydło sejmowa komisja śledcza ma pomóc w wyjaśnieniu afery Amber Gold

Zapowiedziana przez premier Szydło sejmowa komisja śledcza ma pomóc w wyjaśnieniu afery Amber Gold

Foto: Fotorzepa, Piotr Wittman

Śledztwa i procesy muszą ruszyć. O ile strzępy informacji czy sugestie dotyczące nieprawidłowości np. w spółkach Skarbu Państwa nie musiały uruchamiać śledztw, o tyle inaczej jest z oficjalnie zaprezentowanymi zarzutami defraudacji czy marnotrawstwa milionów złotych.

Nawet jeśli nazwy spółek i nazwiska prezesów nie zawsze padały, to – jak powiedział minister skarbu, co zresztą jest dość oczywiste – w pismach do organów ścigania ich nazwy zostaną podane. Najważniejsze jednak jest to, że zawiadomienia takie, jeśli nie wpłynęły do tej pory, a zarzuty są wiarygodne, niezwłocznie muszą trafić do prokuratury.

Taki obowiązek nakłada na instytucje państwowe i samorządowe art. 304 § 2 procedury karnej. Jeśli dowiedziały się one o popełnieniu przestępstwa, mają obowiązek przedsięwziąć niezbędne czynności, aby nie doszło do zatarcia śladów i dowodów. Jednocześnie prokuratura ma obowiązek zająć się tymi nieprawidłowościami, jeśli mogą stanowić przestępstwo np. wyłudzenia, niegospodarności czy nadużycia uprawnień urzędniczych.

Szczególnym narzędziem tropienia nieprawidłowości w życiu publicznym jest sejmowa komisja śledcza, której powołanie – w sprawie wyjaśnienia afery Amber Gold – zapowiedziała premier. Wprawdzie tą aferą zajmują się już sądy karny i cywilny, ale komisja może wyjaśnić, czy np. aferzyści nie mieli politycznego parasola, a także które organy władzy i dlaczego zawiodły. Wyjaśnieniu służyć może mniejszy formalizm w pracy komisji oraz jawność jej prac. Dotychczasowe doświadczenia z komisjami śledczymi są raczej marne, ale PiS ma większość w Sejmie, może więc wyznaczyć zakres prac komisji i narzucić sprawniejsze jej procedowanie. Może bowiem liczyć na wsparcie prokuratury oraz innych urzędów.

Każde ujawnienie nieprawidłowości zwiększa szansę, że sprawa nie zostanie zamieciona pod dywan. Zresztą to raczej nie grozi, ekipa rządząca nie po to zapewne publicznie oskarża ludzi poprzedniej ekipy. Nie spodziewam się więc leniuchowania śledczych. Jest tylko ryzyko, by nie byli nadgorliwi w tych politycznie nacechowanych śledztwach i by mieli odwagę bez zwłoki powiedzieć, że dana sprawa nie jest kryminalna, a konkretny polityk czy urzędnik jest niewinny.

Wiele zarzutów dotyczy nadużyć finansowych, takich jak np. wygórowane odprawy dla prezesów czy lukratywne zakazy konkurencji. Odzyskanie tych pieniędzy wymagałoby wystąpienia z roszczeniami cywilnymi. Tu rząd może liczyć na prawników Prokuratorii Generalnej, ale sprawy te mogą trwać latami. Ujawnienie szczegółów np. o inwigilowaniu osób prywatnych czy dziennikarzy może zainicjować pozwy o zadośćuczynienie zarówno instytucjom, jak i urzędnikom.

Wskażmy na koniec, że nagłośnienie potencjalnej sprawy sądowej, jej polityczny posmak w niczym nie osłabiają prawnych i proceduralnych rygorów jej prowadzenia, a zarzuty muszą przekonać sędziów. Życie pokazuje, że sędziowie są na takie aspekty wyczuleni, a obrońcy oskarżonych czy pełnomocnicy pozwanych będą przekonywać, że nie chodzi o sprawiedliwość, lecz politykę. Sejmowe zarzuty, jeśli mają trafić do sądu, muszą być starannie zweryfikowane i dowodowo udokumentowane.

Śledztwa i procesy muszą ruszyć. O ile strzępy informacji czy sugestie dotyczące nieprawidłowości np. w spółkach Skarbu Państwa nie musiały uruchamiać śledztw, o tyle inaczej jest z oficjalnie zaprezentowanymi zarzutami defraudacji czy marnotrawstwa milionów złotych.

Nawet jeśli nazwy spółek i nazwiska prezesów nie zawsze padały, to – jak powiedział minister skarbu, co zresztą jest dość oczywiste – w pismach do organów ścigania ich nazwy zostaną podane. Najważniejsze jednak jest to, że zawiadomienia takie, jeśli nie wpłynęły do tej pory, a zarzuty są wiarygodne, niezwłocznie muszą trafić do prokuratury.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP