– Przede wszystkim trzeba podkreślić, że wbrew powielanym opiniom po 2020 r. fundusze UE nie zostaną ograniczone do zera – przekonywał Jan Krzysztof Bielecki, przewodniczący Rady Partnerów EY, b. premier, podczas panelu „Kiedy wyczerpią się unijne fundusze... Pytanie o strategie na przyszłość".
– Po pierwsze, tak naprawdę pieniądze z obecnej perspektywy będziemy wydawać do 2023 r., a po jej zakończeniu możemy wykorzystywać różne mechanizmy, by sięgać po wsparcie w okresie przejściowym. Gdy już przekroczymy 75 proc. poziomu zamożności w UE, wciąż przecież będzie to niski poziom – podkreślał Bielecki.
Przyznał, że tych funduszy może być mniej i mogą być dostępne na innych zasadach. Na jakich jeszcze dokładnie nie wiadomo, o czym mówił Rafał Trzaskowski, poseł PO, b. wiceminister spraw zagranicznych.
– Dziś państwa negocjują tzw. budżety narodowe, w kolejnej perspektywie już tego może nie być. Mogą być konkursy otwarte, w których konkurować będę chętni ze wszystkich krajów. Reformy idą też w takim kierunku, by część pieniędzy była wsparciem zwrotnym w formie pożyczek – wymieniał Trzaskowski. – Może też się tak zdarzyć, że więcej pieniędzy skierowane zostanie na strefę euro, a polityka spójności zostanie ograniczona. To będzie sprawdzian dla polskiego rządu.
Samorządy muszą się więc przygotować do nowych reguł, a przede wszystkim odzwyczaić się od „łatwego" wykorzystanie funduszy UE, czyli inwestowania ich w infrastrukturę podstawową.