Trwająca od paru lat dyskusja nad sensem wprowadzenia do polskiego systemu prawnego instytucji sędziego pokoju zyskała nową dynamikę, odkąd media obiegła informacja, że Kinga Duda przedstawiła w Pałacu Prezydenckim opracowanie na ten temat. Nie znamy jego treści, ale ponoć pozytywnie oceniła je doradczyni społeczna prezydenta RP Andrzeja Dudy Zofia Romaszewska.
Osobiście życzyłbym sobie, by reformami sądów zajmowali się ludzie, którzy je oglądają częściej niż tylko w telewizji lub na praktykach studenckich. Skoro jednak temat padł w przestrzeni publicznej, a nawet ma zdeklarowanych zwolenników (np. poseł Paweł Kukiz), warto przyjrzeć się mu i może obalić parę narosłych mitów. Na tapetę wziąłem Wielką Brytanię, gdzie tradycja społecznego orzekania jest najdłuższa – z zaznaczeniem, że odrębne systemy występują w Anglii i Walii, Szkocji i Irlandii Płn. Ramy redakcyjne niestety ograniczyły analizę wyłącznie do spraw kryminalnych w modelu angielskim, choć interesująco wygląda tam także rozstrzyganie sporów cywilnych.