To nie jest jednak takie proste. Niczego bowiem nie można forsować w sytuacji, gdy winne popełnianych czynów są osoby poniżej 15. roku życia, które nie ponoszą odpowiedzialności karnej.
Nie oznacza to bynajmniej, że ci młodociani na drogę kolizji z prawem wkroczyli dopiero teraz. W świecie przestępczym są bowiem aktywni już od 10. roku życia. Zaczynają od drobnych kradzieży, potem kradną motocykle, ograbiają młodzież, biorą udział w zbiorowych gwałtach. Opieka społeczna otrzymuje meldunek ze szkoły, że dziecko popełniło czyn, który budzi zaniepokojenie. Wszczyna postępowanie w sprawie, ale ponieważ uczestniczenie w nim jest dobrowolne, bo nie zgadzają się na to ani winowajca, ani jego rodzice, sprawa zostaje umorzona. Z postępku nie wyciąga się nazbyt często żadnych konsekwencji. Opieka społeczna wychodzi bowiem z założenia, że nikogo nie można zmuszać do przyjęcia pomocy. Potem delikwent popełnia nowe przestępstwa, cierpi na tym otoczenie, są nowe ofiary.
Czy tak się chroni ofiary? – pytała prokurator. W ten sposób toleruje się coraz groźniejsze przestępstwa. Sam zaś sprawca traci szacunek dla policji i opieki społecznej. Dlatego – zdaniem Tamm – skoro domy opieki dla młodocianych przestępców nie zawsze funkcjonują zadowalająco (ze względu na niekompetentny personel), to powinno się stworzyć specjalne formy aresztu dla tej grupy. Trzymanie młodocianych w areszcie, w którym pracowałby wysokowykwalifikowany personel, zabezpieczyłoby przed recydywą. Bo jak inaczej postąpić z młodymi ludźmi, którzy już w wieku 15 lat są zdolni do zbrodni? I na dodatek wchodzili w konflikt z prawem od wczesnych lat?
Inny gigantyczny problem to wykorzystywanie niepełnoletnich przez kryminalne kręgi. Pełnoletni przestępcy dobrze wiedzą, że dzieci nie podlegają karze. Posługuja się zatem nimi jako kurierami w transportowaniu broni, narkotyków, a także w tej samej roli w handlu ludźmi. Młodzi biorą udział w różnych akcjach i awansują w kryminalnej hierarchii, otrzymując przestępczą tożsamość, co jest wbudowane w system.
Gdy młodociany zostanie przyłapany przez policję, nie grożą mu sankcje. Niedawno rozpoczął się proces gangu ze sztokholmskiego przedmieścia Rinkeby, w którym zarzuty przedstawiono dziesięciu osobom. Jeden z oskarżonych działał w mniejszej grupie, podejrzanej o udział w morderstwach z kilku ostatnich lat. Akt oskarżenia dotyczy sprzedaży narkotyków na szeroką skalę: 28,5 kg amfeatminy, ponad 4 kg MDMA, czyli extasy, i innych preparatów. Wobec dwóch osób wydano nakaz aresztowania zaocznie – prawdopodobnie przebywają za granicą. Także one operowały w siatce przestępczej podejrzanej o zamieszanie w kilku morderstwach.