Joanna Parafianowicz o alimentach natychmiastowych: Mydlenie oczu zamiast rozwiązania

Nikt rodzicom nie da więcej, niż ustawodawca obieca

Aktualizacja: 27.07.2019 22:55 Publikacja: 27.07.2019 16:00

Joanna Parafianowicz o alimentach natychmiastowych: Mydlenie oczu zamiast rozwiązania

Foto: Adobe Stock

Podkomisja sejmowa pracująca nad zmianami w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym określiła wartość pierwszych tzw. alimentów natychmiastowych, świadczenia, które ma pomóc rodzicom potrzebującym szybkiego wsparcia finansowego, a nie wystąpili jeszcze z właściwym powództwem. Wedle deklarowanych założeń Ministerstwa Sprawiedliwości uzyskanie świadczenia ma być proste, a przede wszystkim szybkie, bo sąd zobligowany będzie do rozpatrzenia zgłoszonego na dostępnym w internecie formularzu wniosku ledwie w dwa tygodnie. Od niedawna znana jest też wysokość owych alimentów. Posłowie ustalili, iż na jedno dziecko wyniosą one 496 zł, na dwójkę po 450 zł i tak do 303 zł na każde z pięciorga lub więcej dzieci. Alimenty natychmiastowe nie wykluczają tradycyjnego powództwa w tym przedmiocie.

Czytaj także: Szybkie alimenty z automatu - rząd przyjął nowelizację prawa rodzinnego

Jako ciekawostkę, która ma przemawiać za trafnością nowego rozwiązania, obok znanej wysokości świadczenia, szybkości rozpoznania i łatwości ubiegania się o alimenty natychmiastowe, przewiduje się, że by je uzyskać, wystarczy, iż powód złoży oświadczenie o uzyskiwanych dochodach, liczbie wspólnych dzieci, a także wskazanie, że pozwany nie płaci na ich utrzymanie – wszystko to pod rygorem odpowiedzialności karnej.

Niewątpliwie to, że ustawodawca pochyla się nad finansowaniem potrzeb dzieci świadczy, iż dostrzega problemy, z którymi boryka się wiele osób niemających wsparcia w drugim rodzicu. Można jednakże odnieść wrażenie, że wysiłki posłów dają się oceniać w kategoriach sięgania lewą ręką do prawego ucha. Skoro bowiem alimenty natychmiastowe z definicji nie zabezpieczają w pełni potrzeb dziecka, nie wykluczają ubiegania się o kwotę realnie je odzwierciedlającą, konieczne więc jest skierowanie w tej sprawie pozwu, złożenie m.in. oświadczenia o dochodach, liczbie dzieci i bierności finansowej pozwanego, to konia z rzędem temu, kto dostrzeże różnice pomiędzy alimentami natychmiastowymi, a postanowieniem sądu w przedmiocie zabezpieczenia. Zgodnie z obowiązującymi od lat przepisami oraz praktyką, która mogłaby być wprawdzie bliższa ideałowi, lecz jaskrawo od niego nie odbiega – sąd wydaje postanowienie o zabezpieczeniu niezwłocznie, najdalej w ciągu siedmiu dni od wpływu wniosku, chyba że wyznaczy rozprawę w ciągu miesiąca od tej daty. Postanowienie wydawane jest na posiedzeniu niejawnym – wówczas sąd bada tylko okoliczności, które zostały uprawdopodobnione, lub na rozprawie, podczas której ma możliwość wysłuchania stron (często stawia się wyłącznie powód).W obu przypadkach strony podlegają odpowiedzialności karnej.

Prawdopodobnie alimenty natychmiastowe w praktyce nie będą się istotnie różniły od zasądzanych w zwykłym postępowaniu, z pewnością zaś wiązać się będą z koniecznością wytoczenia powództwa o kwotę wyższą. Czy takie rozwiązanie spowoduje, że los polskich dzieci diametralnie się poprawi, niesumienni rodzice chętniej będą łożyć na utrzymanie pociech, zaś sądy zapomną o problemie zbyt wielkiej liczby spraw dla sędziów mogących je rozstrzygać. Nie. Dzięki wysiłkom posłów zyskamy jednak kolejne narzędzie, które zamiast nazwać problem, zdiagnozować go i rozwiązać, zamydli społeczeństwu oczy i będzie jednym z punktów na liście ustawodawczych pseudo -osiągnięć.

W moim odczuciu to nie skrupulatnie ustalona urzędowa kwota należna dziecku, niezależnie od tego, czy jest jedynakiem czy wychowuje się w rodzinie wielodzietnej, ani treść formularza winna spędzać ustawodawcy sen z powiek, lecz przeciwdziałanie sytuacjom, w których uchylanie się od alimentacji i niemożliwość ich wyegzekwowania są chlebem powszednim wielu rodzin. Ustalenie kwoty, jeśli po jej wypłacenie sięga się do cudzej kieszeni, jak się z resztą okazuje – pustej, nie rozwiązuje problemu. Gdyby alimenty natychmiastowe wypłacało uprawnionym państwo, siłą rzeczy zainteresowane byłoby w ściganiu – tym razem własnego – dłużnika. Tymczasem jednakże można stwierdzić, że nikt nie da rodzicom więcej, niż ustawodawca obieca.

Autorka jest adwokatem, założycielką prawniczego bloga www.pokojadwokacki.pl

Podkomisja sejmowa pracująca nad zmianami w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym określiła wartość pierwszych tzw. alimentów natychmiastowych, świadczenia, które ma pomóc rodzicom potrzebującym szybkiego wsparcia finansowego, a nie wystąpili jeszcze z właściwym powództwem. Wedle deklarowanych założeń Ministerstwa Sprawiedliwości uzyskanie świadczenia ma być proste, a przede wszystkim szybkie, bo sąd zobligowany będzie do rozpatrzenia zgłoszonego na dostępnym w internecie formularzu wniosku ledwie w dwa tygodnie. Od niedawna znana jest też wysokość owych alimentów. Posłowie ustalili, iż na jedno dziecko wyniosą one 496 zł, na dwójkę po 450 zł i tak do 303 zł na każde z pięciorga lub więcej dzieci. Alimenty natychmiastowe nie wykluczają tradycyjnego powództwa w tym przedmiocie.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem