Zuzanna Dąbrowska, dzień dobry. Moim gościem w Rzeczy o Polityce jest Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, z zarządu Partii Razem
Kto powinien powoływać szefa KNF, bo obecnie powołanie następuje z rekomendacji polityków, w tym przypadku ze wskazania premiera. Czy to nie czyni szefa KNF podległym rządowi?
Problem nie polega na tym, że KNF jest zbyt blisko strony rządowej, tylko jak bardzo polityka jest wmieszana w płaszczyznę biznesu. Sytuacja, w której szef KNF mości sobie stanowiska w sektorze bankowym lub próbuje załatwić stanowisko dla swojego kolegi, jest właśnie sytuacją obrotowych drzwi między biznesem a polityką. Tym obszarem powinniśmy się zająć w pierwszej kolejności, potrzebne są zmiany w regulacjach.
Czy myśli pani, że to była jednostkowa historia? Załatwianie pracy dla kolegi, ewentualnie jakichś pieniędzy. Są głosy, że to może być mechanizm o wiele bardziej szeroki, to mogą być pieniądze na kampanię wyborczą, sposób powiększania zasobów przez partie polityczne.
Oczywiście, to nie jest problem jednostkowy. Afery korupcyjne powtarzają się regularnie, więc z całą pewnością problem jest systemowy. Trzeba zwrócić uwagę, że obecna władza tworzy atmosferę sprzyjającą takim sytuacjom. Przypomnijmy, że kiedy premier Morawiecki obejmował urząd po Beacie Szydło, to jeszcze wtedy był właścicielem akcji Banku Zachodniego wartych ponad 5 milionów.