W poniedziałek 1 kwietnia wojsko izraelskie przeprowadziło w Strefie Gazy atak na konwój humanitarny organizacji World Central Kitchen. W wyniku ataku zginął Polak, Damian Soból z Przemyśla, obywatele Wielkiej Brytanii, Australii, Kanady i USA, a także palestyński kierowca - łącznie siedem osób. Po ataku World Central Kitchen zawiesiło działalność w regionie. Według WCK, wojsko izraelskie było poinformowane o przejeździe konwoju, a trasa została uzgodniona z IDF (Siłami Obronnymi Izraela).
Jakow Liwne, ambasador Izraela w Polsce, przekonywał w środę, że atak na konwój humanitarny był „pomyłką”, ale „takie rzeczy zdarzają się na wojnie”. W rozmowie z Kanałem Zero izraelski dyplomata nie chciał powiedzieć „przepraszam” w imieniu swojego państwa za atak w Strefie Gazy. — Ubolewamy nad tym, co się stało — deklarował jedynie.
Czytaj więcej
- To była pomyłka, takie rzeczy zdarzają się na wojnie - mówił ambasador Izraela w Polsce Jakow Liwne. W rozmowie z Kanałem Zero izraelski dyplomata nie chciał powiedzieć "przepraszam" w imieniu swojego państwa za atak w Strefie Gazy, w wyniku którego zginęło siedmiu wolontariuszy organizacji humanitarnej, w tym Polak Damian Soból. - Ubolewamy nad tym, co się stało - deklarował.
Zdaniem Adriana Zandberga Polska powinna domagać się międzynarodowego śledztwa w sprawie zdarzenia w Strefie Gazy. — To jest dla mnie kluczowe. To, że pan ambasador, mówiąc najdelikatniej, jest człowiekiem aroganckim i wypowiada się w sposób nieadekwatny do tego, co się wydarzyło, to jest rzecz oczywista. Natomiast dla mnie, szczerze mówiąc, drugorzędna — mówił, pytany o możliwość wydalenia ambasadora.
Adrian Zandberg: Za głód w Strefie Gazy odpowiada skrajnie prawicowy rząd Izraela
Według współprzewodniczącego partii Razem Jakow Liwne powinien zostać „poproszony o to, żeby wrócić do kraju po zachowaniach rządu izraelskiego, które po prostu legitymizują zbrodnie wojenne”, ponieważ „to nie jest pierwsza taka sytuacja”. — W tej sprawie chyba jasno widać, co się wydarzyło. Mieliśmy do czynienia z zabiciem ludzi, którzy przyjechali, żeby pomagać głodującym. I tego nie da się zamazać żadną retoryką, żadnymi słowami. Więc ja się dziwię ambasadorowi Izraela, że próbuje to zrobić, bo jest to po prostu z góry skazane na porażkę — ocenił.