Reklama
Rozwiń

PiS uderzy w regionach. Referenda lokalne mają pokazać korozję i słabość władzy PO

Po wyborach prezydenckich PiS idzie za ciosem. Seria referendów lokalnych wspieranych lub inicjowanych przez partię Jarosława Kaczyńskiego ma skomplikować i tak trudną sytuację KO – tam, gdzie jest ona najsilniejsza: w regionach. W tle są także Centra Integracji Cudzoziemców i kwestia migracji.

Publikacja: 11.07.2025 13:31

Prezes PiS Jarosław Kaczyński

Prezes PiS Jarosław Kaczyński

Foto: PAP/Łukasz Gągulski

Piotrków Trybunalski już wkrótce będzie w centrum poważnej politycznej zawieruchy. Będzie poligonem dla strategii, którą PiS może stosować aż do wyborów parlamentarnych w 2027 roku (lub wcześniej, jeśli odbędą się np. wiosną 2026 roku, czego spodziewa się coraz więcej polityków w Warszawie). O co chodzi? Od kilku tygodni w Piotrkowie trwała zbiórka podpisów pod referendum w sprawie odwołania prezydenta Juliusza Wiernickiego i rady miasta. Prezydent urzęduje od 2024 roku, startował z własnego komitetu, ale należy do Platformy Obywatelskiej. W środę organizatorzy referendum poinformowali, że udało się zebrać niezbędne podpisy. Stało się to... w Sejmie, w trakcie posiedzenia  parlamentarnego zespołu „Ruchu Obrony Granic”. To właśnie wtedy – w otoczeniu ważnych polityków PiS oraz szefa ROG Roberta Bąkiewicza – padła informacja, że podpisy zostały zebrane. I nic dziwnego, że w obecności Bąkiewicza, bo drugie referendum ma dotyczyć utworzenia w Piotrkowie Centrum Integracji Cudzoziemców, a lider ROG wspierał ten pomysł referendalny.

Na czele inicjatywy stoi Beata Dróżdż, radna PiS w sejmiku wojewódzkim, a w akcję referendalną partia Kaczyńskiego była mocno zaangażowana – w mieście pojawili się m.in. Mariusz Błaszczak i Janusz Kowalski. I to ma być pierwsze przekucie sprawy granicy w polityczną ofensywę PiS w terenie – wszystko jako przygotowanie przed wyborami do Sejmu. Politycy PiS wskazują zresztą, że w tym roku jedno referendum już się udało – 12 maja w Zabrzu, gdzie odwołano prezydent Agnieszkę Rupniewską, która startowała z poparciem PO. 

Czytaj więcej

Granica w politycznym ogniu. To już start kampanii do Sejmu w 2027 roku

Strategia PiS: Tysiąc bitew wydanych PO aż do wyborów. Referenda jedną z nich

Referenda lokalne i ich wspieranie to właśnie jeden z pomysłów PiS na najbliższe miesiące. – Celem jest maksymalne pokazanie korozji i słabości tej władzy – mówi ważny polityk PiS. Wszystko oczywiście jest rezultatem zwycięstwa Karola Nawrockiego i entuzjazmu PiS po tym sukcesie, który wygasił też (przynajmniej chwilowo) wewnętrzne spory w partii. Poprzednie działania PiS, jak zaangażowanie na granicy, i to już wczesną wiosną, referendum w sprawie migracji, inicjatywy dotyczące CPK – to wszystko mieści się w ramach tej strategii. Były premier Mateusz Morawiecki w ubiegłym roku w Przysusze nazwał ją „strategią tysiąca bitew”. I PiS na różnych szczeblach ją realizuje. Celem jest też pokazanie aktywności partii, promowanie potencjalnych nowych twarzy, testy kolejnych metod działania – słyszymy z Nowogrodzkiej.

Reklama
Reklama

Falę referendów lokalnych przewidywali już eksperci w rozmowach z „Rzeczpospolitą” w ubiegłym roku. Łukasz Pawłowski, prezes OGB mówił w październiku 2024 w programie „RZECZoPOLITYCE” o dogodnych warunkach do tego typu inicjatyw w niektórych miastach i potencjalnej fali referendów. A przede wszystkim o tym, że ponieważ próg ważności referendum skorelowany jest z frekwencją, to w miastach, gdzie odbyły się dwie tury (w nich frekwencja zazwyczaj jest niższa) wyborów samorządowych, sama mobilizacja przeciwko referendum i próba bojkotu ze strony urzędujących lokalnych włodarzy może się nie powieść. Dlaczego? Bo do przekroczenia progu może wystarczyć to, że do urn pójdą tylko wyborcy PiS i Konfederacji. Nie wspominając już o elektoratach lokalnych rywali urzędujących prezydentów z obywatelskich komitetów, ruchów miejskich itd.

Kraków i nie tylko. PiS rozważa możliwości referendów

Pole do uprzykrzania życia lokalnym samorządowcom jest szerokie. Zbiórka podpisów pod referendum trwa w Zakopanem, gdzie zainicjował ją były radny miejski z PiS. Tam co prawda burmistrzem jest Łukasz Filipowicz, który startował z własnego komitetu, ale sukces akcji referendalnej i, później, samego referendum PiS mogłoby sobie przypisać. Zwłaszcza, że kandydatka PiS przegrała w ostatnich wyborach samorządowych właśnie z Filipowiczem, a Podhale to bastion tej partii.

Sytuacja robi się ciekawa też w drugim największym mieście w Polsce – w Krakowie. W jednym z wywiadów dla portalu „Kurier Krakowski” były szef klubu PiS Ryszard Terlecki zasugerował kilka dni temu, że w PiS toczą się dyskusje o zainicjowaniu akcji referendalnej i próbie doprowadzenia do zmiany prezydenta Aleksandra Miszalskiego, który w 2024 wygrał z kandydatem niezależnym, Łukaszem Gibałą. Terlecki zapowiedział jednak, że być może „trzeba jeszcze trochę poczekać”. I wspomniał, że w kilku miastach w Polsce takie referenda PiS mogłoby zainicjować lub wspierać.

Gdzie jeszcze toczy się rozmowa o referendach? Sygnały o takiej potencjalnej inicjatywie dobiegają na przykład z Rzeszowa, gdzie w maju tego roku taki pomysł zasugerował Jacek Strojny, wiceszef Rady Miasta z lokalnego miejskiego komitetu „Razem dla Rzeszowa”. W Rzeszowie w ubiegłym roku prezydent Konrad Fijołek wywalczył reelekcję, ale w II turze i po trudnej, wymagającej kampanii.

Nie udało się za to w tym roku zebrać podpisów w referendum pod odwołaniem prezydenta Jacka Sutryka we Wrocławiu. Tam akcję prowadził niezależny komitet, PiS – jak nam tłumaczą rozmówcy z Nowogrodzkiej – nie ma tam wystarczająco silnych struktur, by ich zaangażowanie mogło przeważyć szalę.

Reklama
Reklama

Czy lokalne referenda to przygotowanie do wcześniejszych wyborów parlamentarnych?

Co ciekawe, ambicje PiS nie ograniczają się jedynie do miast. Ważni politycy partii, jak Jacek Sasin, nie wykluczają inicjatywy referendalnej na Podlasiu. Tam po wyborach samorządowych PiS w 2024 roku straciło władzę w sejmiku po przejściu dwójki radnych na stronę KO. Teraz PiS planuje polityczną zemstę. Byłoby to bardzo nietypowe referendum, ale też pasuje do elementu całej strategii.

Czytaj więcej

Sondaż: PiS i Konfederacja sięgnęłyby po władzę. Tylko cztery partie w Sejmie

A co z ogólnym planem? Nieco niezauważenie przeszła zapowiedź prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który na ostatnim kongresie w Przysusze zapowiedział „wielką konferencję programową” na jesień 2025 roku. To element przygotowań do nowych wyborów – i jasny sygnał, że dla strategów PiS wybory mogą odbyć się wcześniej niż w 2027 roku. Nie tylko dla nich zresztą. Ale najpierw: fala referendów lokalnych, by – używając języka wojskowego – związać siły przeciwnika na kolejnym froncie.

Piotrków Trybunalski już wkrótce będzie w centrum poważnej politycznej zawieruchy. Będzie poligonem dla strategii, którą PiS może stosować aż do wyborów parlamentarnych w 2027 roku (lub wcześniej, jeśli odbędą się np. wiosną 2026 roku, czego spodziewa się coraz więcej polityków w Warszawie). O co chodzi? Od kilku tygodni w Piotrkowie trwała zbiórka podpisów pod referendum w sprawie odwołania prezydenta Juliusza Wiernickiego i rady miasta. Prezydent urzęduje od 2024 roku, startował z własnego komitetu, ale należy do Platformy Obywatelskiej. W środę organizatorzy referendum poinformowali, że udało się zebrać niezbędne podpisy. Stało się to... w Sejmie, w trakcie posiedzenia  parlamentarnego zespołu „Ruchu Obrony Granic”. To właśnie wtedy – w otoczeniu ważnych polityków PiS oraz szefa ROG Roberta Bąkiewicza – padła informacja, że podpisy zostały zebrane. I nic dziwnego, że w obecności Bąkiewicza, bo drugie referendum ma dotyczyć utworzenia w Piotrkowie Centrum Integracji Cudzoziemców, a lider ROG wspierał ten pomysł referendalny.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Polityka
Sondaż: Tak Polacy oceniają sposób sprawowania funkcji marszałka Sejmu przez Szymona Hołownię
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Polityka
KO i PiS mogą liczyć na niemal identyczne poparcie? Wyniki nowego sondażu partyjnego
Polityka
Karol Nawrocki do władz Ukrainy: Pojednanie może być oparte wyłącznie na prawdzie
Polityka
Sikorski: Cenckiewicz zrobił karierę na opluwaniu lepszych od siebie
Polityka
Sondaż: Sikorski byłby lepszym premierem niż Tusk? Wiemy, co uważają Polacy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama