Sytuacja na polsko-niemieckiej granicy szybko stała się centralnym punktem politycznej debaty. Donald Tusk tuż przed wtorkowym posiedzeniem rządu zapowiedział, że od 7 lipca zostaną wprowadzone kontrole na granicy polsko-niemieckiej i polsko-litewskiej. – Przez te kilka dni Straż Graniczna przygotuje pełną infrastrukturę w tym zakresie, zostaną także wprowadzone dodatkowe patrole i wsparcie ze strony Żandarmerii Wojskowej, ze strony Wojsk Obrony Terytorialnej, oczywiście też dodatkowe patrole policji – mówił we wtorek rzecznik rządu Adam Szłapka. I jak dodał, żadni imigranci z Niemiec nie będą przyjmowani, tak samo jak ci z Litwy.
Rząd zaostrza kurs kilka dni po tym, gdy w mediach (zwłaszcza społecznościowych) temat granicy, jak również działalności Ruchu Obrony Granic Roberta Bąkiewicza, stał się jednym z głównych i najbardziej komentowanych. Zajmuje się nim zarówno PiS, jak i Konfederacja. A całość to zapowiedź kształtu kampanii przed wyborami w 2027 roku.
Czytaj więcej
- Przywracamy czasową kontrolę na granicy z Niemcami i z Litwą - poinformował premier Donald Tusk.
Sytuacja na granicy: Koalicja z jednego kryzysu przechodzi w kolejny
„Rzeczpospolita” opisywała w ubiegłym tygodniu, jak napięcia na tle zarzutów o rzekome fałszowanie wyborów doprowadziły do kryzysu w koalicji rządzącej. Teraz koalicja przeszła z jednego kryzysu w drugi – i to dość płynnie. I jak zwykle, każdy próbuje zaakcentować własne podejście. Np. PSL od wielu tygodni zwracało uwagę na kwestię migracji. Władysław Kosiniak-Kamysz wielokrotnie mocno wypowiadał się przeciwko powstawaniu Centrum Integracji Cudzoziemców i komentował sytuację na granicy. – Polska ziemia, polskie prawo. Nie ma zgody PSL na to, by do Polski trafiali w sposób niekontrolowany imigranci, którzy będą zagrożeniem dla naszej tożsamości kulturowej – stwierdził we wtorek. Tak jak pisała już „Rzeczpospolita", po wyborach PSL jeszcze bardziej będzie „konserwatywną kotwicą” rządu.
Politycy KO, z którymi rozmawialiśmy w kuluarach przyznają, że ich zdaniem decyzja Donalda Tuska była od pewnego momentu w zasadzie nieuchronna i sygnalizowana przez premiera. Również w świetle jego przesłania z drugiego exposè, gdy mówił o przywróceniu bezpieczeństwa wschodniej granicy – w kontraście do pokazywania nieudolności PiS w tej sprawie z czasów, gdy ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego rządziło.