Tusk, Trump, Nawrocki i PSL. Kosiniak-Kamysz w centrum gry o władzę i przyszłość koalicji

Rusza tydzień kluczowych manewrów politycznych. Kolejne spotkania liderów koalicji planowane jest jeszcze przed głosowaniem w sprawie wotum zaufania 11 czerwca. Jaką pozycję i plany ma lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz?

Publikacja: 09.06.2025 17:30

Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz

Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz

Foto: PAP/Łukasz Gągulski

Wtorek, 20 maja – tuż po I turze wyborów prezydenckich. Emocje w kampanii prezydenckiej sięgają zenitu. Późny wieczór. PSL wysyła dziennikarzom SMS w kanale, który służy ludowcom do informowania mediów, kto z PSL będzie wieczorem lub rano występował w mediach. Tym razem treść jest inna. Otrzymałem (podobnie jak kilku innych dziennikarzy) wtedy z tego oficjalnego konta prasowego PSL fragment komunikatu, który ewidentnie był przekazem dnia ludowców. Oto początek (pisownia oryginalna): „4. Trzaskowski = mniejsze zlo, ale realna szansa na odbudowe normalnosci. Chodzi o normalnosc, nie ideologie. (...) 5. Nie glosuje sercem. Glosuje rozumem. I rozum mowi mi jedno: dzis Trzaskowski to lepszy wybor dla przyszlosci Polski – nie idealny, ale bardziej przewidywalny i bezpieczny”. O tym SMS-sie pisał później w kampanii m.in. portal Interia. Co ciekawe, dzień wcześniej w Krakowie lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz poparł Rafała Trzaskowskiego, a później Kosiniak-Kamysz wielokrotnie jeszcze wspierał prezydenta Warszawy. Trudno ogólnie o lepszy symbol pewnej ambiwalencji, w jakiej od pewnego czasu znajduje się PSL i jego lider. Co zrobi teraz, gdy nie tylko koalicja, a być może i autorytet samego Donalda Tuska znajduje się na największym od jej powstania zakręcie? 

Ankieta rozgrzewa atmosferę. Czy PSL pójdzie z PiS i Konfederacją?

Tuż po wyborach prezydenckich klimat wokół PSL jako partii w ramach koalicji – której posłowie za trzy dni będą głosować nad wotum zaufania dla rządu – definiuje ankieta, która jakiś czas temu została wysłana jej członkom. Wśród wielu pytań – między innymi o ocenę dotychczasowych działań obecnej koalicji – znalazło się też pytanie o możliwość „odwrócenia” sojuszy i utworzenia koalicji z PiS oraz z Konfederacją, jeśli premierem miałby być Władysław Kosiniak-Kamysz oraz pytanie o podobną koalicję po wyborach w 2027 roku. Pytania z ankiety w ubiegłym tygodniu trafiły do mediów zarówno ogólnokrajowych, jak i lokalnych, co wzbudziło konsternację koalicjantów. PSL tłumaczy, że tego typu ankiety są czymś rutynowym w partii i świadczą o wewnętrznej demokracji. Ludowcy zarzekają się, że odpowiedzi na zawarte w ankiecie pytania wskazują, że większość członków partii chce utrzymania obecnej koalicji. Miłosz Motyka, wiceminister klimatu i środowiska i jeden z najważniejszych polityków PSL nowego pokolenia, informował, że ponad 70 proc. członków partii chce utrzymania obecnej koalicji. 

Ale naszych rozmówców – koalicjantów PSL – te informacje nie przekonują. Tłumaczenia krążące w kuluarach Sejmu są dwa. I to niekoniecznie wykluczające się. Jedno dotyczy tego, że ankieta jest elementem podbijania stawki PSL w wewnętrznych negocjacjach ludowców z KO wokół rekonstrukcji rządu. Druga – że to jednocześnie pomysł obecnego kierownictwa, by przed wyborami wewnętrznymi na wszystkich szczeblach, w tym na prezesa PSL (kongres planowany jest jesienią), pokazać w partii, że „góra” słucha szeregowych członków. 

Co więcej, nawet nasi rozmówcy z PiS – partii, która po wyborach złożyła (w praktyce komunikat kierowany był do PSL) propozycję budowy już teraz rządu technicznego – nie wierzą w odwrócenie sojuszy w tej kadencji. 

– Zaufania do obecnego kierownictwa ludowców w praktyce nie ma. Nasza strategia: niech rząd Tuska dryfuje do 2027  – mówi jeden z polityków PiS, z którymi rozmawialiśmy. Co więcej, jesienią PSL szykuje wspomniany kongres, gdzie Kosiniak-Kamysz zostanie poddany weryfikacji. A statut PSL wskazuje, że kandydatów zawsze musi być dwóch. Pytanie, czy będzie to formalność jak w poprzednich głosowaniach – czy też nie.  

Czytaj więcej

Podcast „Rzecz w tym”: „Bujanie łódką” Jarosława Kaczyńskiego i rozgrywki wokół rządu technicznego

Władysław Kosiniak-Kamysz i Amerykanie, czyli relacje wręcz modelowe

Ale lider PSL nie jest na straconej pozycji wewnątrz. 18 miesięcy istnienia koalicji rządzącej pozwoliło w praktyce sprawdzić, jak działa lub nie działa. I kto zbudował sobie w niej pozycję. Co to znaczy dla PSL, zwłaszcza w kontekście wspomnianych wcześniej rozmów o rekonstrukcji rządu? Z informacji „Rzeczpospolitej” wynika, że w rządzie jest przekonanie, że to Kosiniak-Kamysz ma i miał najlepszą relację z Donaldem Tuskiem spośród wszystkich liderów koalicji.

– Jest wobec niego bardzo lojalny, Tusk to odwzajemnia – tłumaczy nasz informator z okolic rządu. I dodaje, że formalnie tylko Kosiniak-Kamysz jest „pierwszym wicepremierem”. Te dobre relacje mają wynikać też z wieloletniej współpracy – Kosiniak-Kamysz był przecież już ministrem pracy i polityki społecznej w poprzednim gabinecie Tuska. Wtedy odpowiadał m.in. za reformę emerytalną, z czego później musiał się zresztą wielokrotnie tłumaczyć.

Co więcej, nasi informatorzy wskazują, że obecnie można stwierdzić, że lider PSL i szef MON ma dobre, jeśli nie najlepsze w całym rządzie, relacje z administracją Donalda Trumpa. Ma o tym świadczyć np. niedawna wizyta Kosiniaka-Kamysza w Pentagonie, kolejne rozmowy z sekretarzem obrony USA i nie tylko. To bez wątpienia ogromny plus dla lidera PSL. Tak samo jak wpłynięcie na politykę USA w sprawie chipów – czym chwalili się ludowcy w mediach społecznościowych.

Kosiniak-Kamysz jest też być może jedynym politykiem obecnej koalicji, który będzie w stanie nawiązać relacje z nowym prezydentem Polski Karolem Nawrockim. Lider PSL miał dobre relacje z Andrzejem Dudą, teraz czekają go rozmowy z Karolem Nawrockim. Tu pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że w lipcu 2021 roku – czyli za rządów PiS – dwóch senatorów z PSL poparło kandydaturę Nawrockiego na prezesa IPN. Wtedy w mediach spekulowano, że to element porozumienia PiS z PSL, bo wcześniej Senat wybrał zgłoszonego przez ludowców kandydata na RPO, czyli obecnie urzędującego prof. Marcina Wiącka. Ludowcy wtedy oczywiście zaprzeczali. Faktem jest, że Kosiniak-Kamysz już teraz wystąpił z propozycją do prezydenta elekta. – Rolą rządu, moim zdaniem, nie tylko PSL-u, ale całego rządu, jest wyjście z ofertą, co możemy wspólnie zrobić – powiedział po wyborach. 

PSL zarzuca „konserwatywną kotwicę” jeszcze mocniej 

Co teraz zrobi PSL? Kurs wyznaczył lider w Sejmie w ubiegłym tygodniu. – Te wybory pokazały, jak ważna jest ideowość, jak ważne są nasze tradycje, jak ważna jest kultura chrześcijańska w naszym narodzie i tutaj w koalicji reprezentantem tego sposobu myślenia, który jak widać zyskał większą akceptację, znakomita większość Polaków wybrała ten kierunek, będzie Polskie Stronnictwo Ludowe – mówił w ubiegły czwartek lider PSL. To można odczytać, że PSL będzie jeszcze mocniej niż przez ostatnie 18 miesięcy dbało o centro-konserwatywny kurs w koalicji. 

– Systemową rolą PSL w układzie partii demokratycznych jest bycie konserwatywnym głosem. Chociaż warto wspomnieć, że presja opinii publicznej na związki partnerskie czy liberalizację zasad aborcji będzie olbrzymia. Pytanie, jaką strategię obierze PSL. Czy „negocjowania” tych zmian, czy twarde i bezdykusyjne weto w ramach koalicji – mówi nam dr Bartosz Rydliński z UKSW i Centrum im. Daszyńskiego. – W mojej opinii Trzecia Droga może się rozpaść, co będzie dla samego PSL wyzwaniem – dodaje. 

Najpierw – udzielenie wotum zaufania Tuskowi (środa, 11 czerwca), czyli już za dwa dni, budowanie konserwatywnej kotwicy, wzmacnianie pozycji w rządzie w ramach rekonstrukcji, kolejna kadencja jako prezes PSL jesienią – to plan Władysława Kosiniaka-Kamysza. Przed głosowaniem i wystąpieniem premiera ma dojść co najmniej do jeszcze jednego spotkania liderów koalicji. Tusk ma wygłosić coś w rodzaju „drugiego exposé”, z wkładem merytorycznym koalicjantów. 

Ale na koniec pozostaje pytanie, w jakiej konfiguracji ludowcy pójdą do wyborów w 2027 roku: samodzielnie (duże ryzyko), w ramach Trzeciej Drogi (jeśli ta przetrwa) czy na  liście z Koalicją Obywatelską w formacie EPL (Europejskiej Partii Ludowej). To ostatnie też niesie ryzyko dla posłów PSL. Odpowiedzi na pytanie o te warianty dziś nie ma. W ubiegłym roku jeden z ważniejszych polityków koalicji porównał PSL do zadowolonego z siebie węża. A wiadomo, jak to jest z wężami – nawet wygrzewając się w słońcu, lubią skoczyć i ukąsić. Pytanie tylko kogo. 

Wtorek, 20 maja – tuż po I turze wyborów prezydenckich. Emocje w kampanii prezydenckiej sięgają zenitu. Późny wieczór. PSL wysyła dziennikarzom SMS w kanale, który służy ludowcom do informowania mediów, kto z PSL będzie wieczorem lub rano występował w mediach. Tym razem treść jest inna. Otrzymałem (podobnie jak kilku innych dziennikarzy) wtedy z tego oficjalnego konta prasowego PSL fragment komunikatu, który ewidentnie był przekazem dnia ludowców. Oto początek (pisownia oryginalna): „4. Trzaskowski = mniejsze zlo, ale realna szansa na odbudowe normalnosci. Chodzi o normalnosc, nie ideologie. (...) 5. Nie glosuje sercem. Glosuje rozumem. I rozum mowi mi jedno: dzis Trzaskowski to lepszy wybor dla przyszlosci Polski – nie idealny, ale bardziej przewidywalny i bezpieczny”. O tym SMS-sie pisał później w kampanii m.in. portal Interia. Co ciekawe, dzień wcześniej w Krakowie lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz poparł Rafała Trzaskowskiego, a później Kosiniak-Kamysz wielokrotnie jeszcze wspierał prezydenta Warszawy. Trudno ogólnie o lepszy symbol pewnej ambiwalencji, w jakiej od pewnego czasu znajduje się PSL i jego lider. Co zrobi teraz, gdy nie tylko koalicja, a być może i autorytet samego Donalda Tuska znajduje się na największym od jej powstania zakręcie? 

Pozostało jeszcze 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Bielan: 100 komisji pomyliło się na niekorzyść Trzaskowskiego, 100 na niekorzyść Nawrockiego
Polityka
Prezydent Karol Nawrocki zaczyna od Węgier – sygnał nowej polityki zagranicznej?
Polityka
Posiedzenie PKW w sprawie wyborów prezydenckich. Sprzeczne doniesienia
Polityka
Andrzej Duda: Chcą odebrać nam wolność wyboru. Nie dajmy się
Polityka
Prof. Ewa Marciniak o protestach wyborczych: Ponowne przeliczenie głosów? Raczej nie